[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj mieszkają w Tower.- To było już po tej wiadomości.Po wiadomości, że są nieślubnymidziećmi Edwarda.- Tak.- Ułożył kartki i wsadził do swojej ogromnej kieszeni.- To chybawszystko na dzisiaj.Ale tu jest jeszcze coś na deser.- Zarzucił sobie nakolana połę płaszcza takim ruchem, że zarówno Marta, jak i król Ryszardmogli mu pozazdrościć.- Pamięta pan ten akt, ten Titulus Regius?- Tak, a o co chodzi?- Otóż Henryk VII, jak tylko wstąpił, na tron, zażądał, by ten akt zostałanulowany i to bez czytania.Nakazał sam dokument zniszczyć i zabroniłprzechowywania jakichkolwiek kopii.Każdy, kto by kopię rzeczonego aktuprzechowywał, miał być ukarany grzywną i uwięziony na tak długo, jakdługo królowi się spodoba.Grant szeroko otworzył oczy.- Henryk VII? - powtórzył.- Dlaczego? A cóż za różnica, czy go czytano,czy nie?- Nie mam zielonego pojęcia.Ale nie omieszkam się dowiedzieć, i to jaknajszybciej.A tymczasem przyniosłem tu coś, żeby panu się nie nudziło ażdo czasu, kiedy zjawi się Statua Wolności z filiżanką herbaty.Upuścił leżącemu na pierś jakiś papier.- Cóż to takiego? - spytał Grant na widok kartki wydartej z notesu.- To ten list Ryszarda na temat Jane Shore.Do zobaczenia.Pozostawszy sam Grant ujął kartkę i zaczął czytać.Kontrast pomiędzy niewyrobionym charakterem pisma Brenta astaroświeckimi zdaniami Ryszarda był wręcz fascynujący.Ale aninieporządne pismo, ani dystyngowane sformułowania nie zdołały zatrzećogólnego tonu listu, smaku trochę takiego, jaki pozostawia szlachetnewino.Po przetłumaczeniu na dzisiejszy język list ten brzmiał mniej więcejtak:Dowiaduję się ku memu wielkiemu zdumieniu, że Tom Lynom chce pojąćza żonę wdowę po Willu Shore.Najwidoczniej świata poza nią nie widzi ipostanowienie jego jest niezłomne.Poślij po niego, drogi księże biskupie, ispróbuj, może uda Ci się przemówić do rozsądku temu durniowi.Jeżeli tegonie zdołasz i jeżeli z punktu widzenia Kościoła nie ma żadnych przeszkód dozawarcia rzeczonego małżeństwa, to zgadzam się, ale powiedz mu, bywstrzymał się ze ślubem, dopóki nie wrócę do Londynu.Tymczasem list tenwystarczy do jej zwolnienia, byleby się dobrze sprawowała, a ja proponuję,byś na ten czas przekazał ją pod opiekę ojca lub kogoś innego, kto Ci sięwyda odpowiedni.W liście rzeczywiście było ,,więcej smutku niż gniewu , jak mówiłCarradine.I kiedy się pomyśli, że słowa te odnoszą się do kobiety, którawyrządziła mu śmiertelną krzywdę, wtedy widać wyraznie, jak wiele tudobroci i wyrozumiałości.Co więcej, wspaniałomyślność w tej sprawie niemogła mu przynieść żadnej osobistej korzyści.Wyrozumiałość, dziękiktórej dążył do pokoju pomiędzy stronnikami Yorków i Lancastrów, mogłanie być bezinteresowna: o ileż łatwiej rządzić krajem spokojnym inieskłóconym! Natomiast ten list do biskupa Lincoln u dotyczył drobnejprywatnej sprawy, zaś uwolnienie Jane Shore nie było ważne dla nikogo,prócz zakochanego Toma Lynoma.Ryszard nie zyskiwał tu niczego wzamian za swoją wspaniałomyślność.Jego chęć uszczęśliwienia przyjacielabyła widocznie silniejsza niż chęć odwetu.Doprawdy, wygląda, że Ryszardowi w zdumiewającym stopniu brakłoinstynktu zemsty; byłoby to dziwne u każdego gorącokrwistegomężczyzny, a już u niego, uważanego za potwora - zdawało się wręcznieprawdopodobne.edROZDZIAA 11List znakomicie zajął Granta aż do herbaty, którą mu podała Amazonka.Słuchając dwudziestowiecznych wróbli rozćwierkanych na parapecie oknamyślał, jakie to dziwne czytać zdania, sformułowane przez kogoś przeszłoczterysta lat temu.A Ryszardowi jakie fantastyczne wydawałoby sięprzypuszczenie, że ktoś po czterystu latach będzie czytał jego krótkiprywatny list na temat wdowy po Willu Shore i że ktoś będzie sięzastanawiał nad nim.- Przyniosłam panu list, to miła niespodzianka, prawda? - powiedziałaAmazonka wchodząc z dwoma kromkami chleba i kawałkiem ciasta.Grant podniósł oczy i stwierdził, że list jest od Laury.Zabrał się do niegoz zadowoleniem.Kochany Alanie,Jeżeli idzie o historię, to już nic, ale to nic zdziwić mnie nie jest w stanie.Szkocja posiada wielkie pomniki dwóch męczennic utopionych za wiarę -mimo faktu, że nie zostały wcale utopione, że żadna nie była męczennicą zawiarę, ale zostały skazane za zdradę, typowa piąta kolumnaprzygotowująca inwazję, z Holandii, zdaje się.W każdym razie nie miało tonic wspólnego z wiarą.Same wniosły prośbę do Tajnej Rady i zostały ułaska-wione, a tekst owego ułaskawienia figuruje po dziś dzień w rejestrach Rady.Ale to oczywiście nie odstraszyło tych, którzy kolekcjonują szkockichmęczenników; do dzisiaj opowieść o ich smutnym końcu wraz z odpowiedniowzruszającym dialogiem można znalezć w każdej szkockiej bibliotece, choćna ogół dialogi się trochę różnią.Częstokroć te męczennice stanowią nawet temat pięknychprezbiteriańskich kazań, choć wiem to tylko z opowiadania, sama ich niesłyszałam.A przejęci turyści kiwają głowami czytając wzruszające napisy napomnikach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]