[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamela na szczęście zniknęła.Musiałem usatysfakcjonować oprawców, przynajmniej pozornie.Nie spuszczą mnie bowiem dzisiaj z oczu.Z uwagą przyjrzałem się pozostałym opalającym się kobietom.Żeby zrealizować swój zamiar, potrzebowałem określonego typu kobiety - piękna, arogancka i pewna siebie.Taka nie pozwoli się tak łatwo zaczepić i wyśle mnie od razu do diabla.A to właśnie chciałem osiągnąć.Będę się mógł usprawiedliwić przed moimi "braćmi", że próbowałem, ale żadna nie chciała.I zbierałem chłodne odmowy, nieprzyjemne obelgi i rozzłoszczone spojrzenia.Nie było to najmilsze uczucie, ale dało się przeżyć.Najważniejsze, że spełniałem swój obowiązek.Na oczach oprawców.Czy to moja wina, że żadna z dziewczyn na mnie nie leciała? Uśmiechnąłem się do siebie.To było miłe uczucie - wywieść demony Pana w pole.Mimo tych działań liczyłem się wieczorem z karą.Jednak nic się nie wydarzyło.Około północy zadowolony, pogwizdując wesoło ruszyłem do domu.Nie zaszedłem jednak daleko.Przy wyjściu z hali złapało mnie dwóch oprawców.Chwycili mnie gwałtownie za ramiona i zaciągnęli z powrotem do ołtarza.Kapłan czekał już na mnie.Dlaczego mówi do mnie po angielsku? Przecież wie, że nic nie rozumiem, pomyślałem niechętnie.Byłem zuchwały.Odpowiadałem na jego zimne spojrzenie, nie opuszczając wzroku.Dosyć odważnie.W pewnym momencie musiałem stracić przytomność.Kiedy się ocknąłem, leżałem na czymś twardym.Obudziłem się tylko dlatego, że było mi tak niewygodnie.Zaspany próbowałem dojść do siebie.Czy zasnąłem? Gdzie jestem? Usiadłem zdezorientowany i nie mogłem uwierzyć własnym oczom.Leżałem samiutki jak palec na pomoście, wychodzącym daleko w morze.Dookoła była tylko woda, nic innego tylko woda.Rozwidniało się już na horyzoncie, nieprzytomnie spojrzałem na zegarek - piątą rano.Jak długo już tu byłem? Jak w ogóle się tu dostałem? Rozespany i lekko otumaniony grzebałem w pamięci.Kosztowało mnie to niesamowicie dużo wysiłku, ułożyć w całość pourywane strzępy myśli.W głowie miałem ziejącą pustkę.Brakuje mi ostatnich pięciu godzin, myślałem ociężale.Długo siedziałem skulony na pomoście, zanim powoli nie zacząłem odzyskiwać pamięci.Kapłan znowu wypróbował na mnie tę swoją przeklętą hipnozę.- O nie, proszę, nie - błagałem żarliwie.Jednak było już za późno, żeby coś zmienić.Kapłan zapanował nad moim duchem.Byłem w jego rękach posłusznym narzędziem i nic nie mogłem na to poradzić.Byłem skazany na jego łaskę i niełaskę, i znowu mi to udowodnił.Znajdowałem się bowiem teraz gdzieś pod gołym niebem, nie wiedząc nawet, jak się tu znalazłem ani co działo się przez ostatnie pięć godzin.Do jakich świństw mnie użyto tym razem? Czy pokażą mi znowu wieczorem zdjęcia, zrobione podczas jakichś odrażających praktyk seksualnych? Albo używali mnie do czegoś innego? Tylko do czego? A może.kogoś zabiłem?Zerwałem się i pognałem przed siebie.Gnałem na oślep między dokami.Ulice powoli budziły się do życia i coraz więcej ludzi zachodziło mi drogę.Nie zauważałem tego prawie.Zatrzymałem się dopiero, kiedy się całkiem zmęczyłem.Nie mogłem złapać tchu.Spróbowałem się zorientować, gdzie jestem.Potrzebowałem jakiegoś punktu zaczepienia, żeby odnaleźć motel.Była siódma rano, kiedy wreszcie do niego dotarłem.Tylko nie zaczynać myśleć, sam i tak nie wpadnę na to, co wydarzyło się w przeciągu tych pięciu godzin.Odwrócenie uwagi jest najlepszym sposobem, żeby nie myśleć.Pamela! Chciałem tylko jednego - znowu zobaczyć Pamelę.Najpierw jednak musiałem zaspokoić mój burczący żołądek.Głodny jak wilk, połknąłem obfite, amerykańskie śniadanie - jajecznicę na boczku, kiełbaskę, smażone pieczarki i pomidory.A teraz na plażę.Do diabła z satanistami.Po prostu musiałem mieć te kobietę.I z całych sił będę się starał, żeby została moją tajemnicą.No dobrze, istnienie Natalii też wykryli.Ale w Niemczech mieli miesiące czasu, żeby mnie śledzić.Tutaj spędzałem tylko tydzień.I chciałem to w pełni wykorzystać.Ze słodką, wesołą Amerykanką, dla której byłem miłym chłopcem z Niemiec.Jej jaskrawo kolorowe bikini rzuciło mi się w oczy, zanim jeszcze rozpoznałem ją samą.Podbiegłem do niej, pochyliłem się nad nią szybko i szepnąłem:- Posłuchaj, nie mogę teraz zostać, ale muszę się z tobą koniecznie zobaczyć.Tutaj jest numer telefonu do mojego motelu.Zadzwoń do mnie, zgoda?Następnie spacerem wróciłem do siebie.Jeszcze tego samego dnia spotkaliśmy się w małym, leżącym na uboczu, z dala od turystów, barze.Wszystko potoczyło się tak, jak sobie wyobrażałem.Nie mogliśmy oderwać od siebie oczu i po pierwszym pocałunku nie byliśmy się w stanie rozłączyć.Nie mogłem jednak zostać wiecznie, miałem szkolenie.Okłamałem ją, że przyjechałem do Ameryki z przyjacielem i nie mogę w końcu zostawiać go na cały wieczór samego.Smutnym wzrokiem prosiłem ją o zrozumienie:- Nie mogę go teraz zostawić na lodzie tylko dlatego, że miałem szczęście poznać ciebie.Trafiło jej to do przekonania.Dała mi swój adres o obiecałem, że odwiedzę ją po północy.Pamela nie stawiała żadnych pytań.Brała mnie takim, jakim byłem.Kiedy odchodziłem wieczorem do moich zajęć, patrzyła za mną zatroskana.A kiedy tylko wracałem, przyjmowała mnie szczęśliwa i rozpromieniona tak, że aż robiło mi się ciepło na sercu.Z nią było dokładnie tak, jak sobie zawsze w marzeniach wyobrażałem normalne życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl