[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawało mi się jednak, i\na okręcie uczyniono wszystko, co tylko mo\liwe, gdy usiłowaliśmy wymknąć się pogoni.Kapitan sterował, a ofi-cerowie stanęli do wioseł razem z szeregowymi członkami załogi.Pytanie sądu: Czy w chwili, gdy opuszczono banderę, przebywał pan na pokładzie i w jakiej odległości znajdo-wała się wówczas nieprzyjacielska jednostka?Odpowiedz: Byłem wtedy na pokładzie. Desaix" podszedł do  Sophie" na odległość strzału muszkietowego ioddał w naszym kierunku salwę burtową.W dziesięć minut pózniej zakończono przesłuchiwanie świadków i polecono opuścić salę.Znów wszyscyznalezli się w jadalni, tym razem nie było problemu z pierwszeństwem w drzwiach, gdy\ z kabiny wyszli160 równie\ Jack i pan Dalziel.Nikt się nie odzywał.Czy ten śmiech rozległ się tu\ obok, czy te\ słychać byłoodgłosy a\ z oficerskiej mesy stojącego nieopodal  Caesara"?Długa chwila ciszy.Bardzo długa.Wreszcie \ołnierz otwierający drzwi kabiny powiedział: Proszę, panowie.Weszli do środka.Pomimo tylu lat spędzonych na morzu Aubrey zapomniał schylić głowę i uderzył w nadpro\ez taką siłą, \e na drewnianej belce pozostał kawałek skóry i kilka jasnych włosów.Uderzenie prawie oślepiłoJacka, zdołał jednak wejść do środka i stanął wyprostowany przy swym krześle.Kancelista napisał słowo  Wyrok", podniósł oczy, zaskoczony dziwnym, dudniącym odgłosem, spojrzał znowuna papier i zaczął notować słowa sędziego adwokata: Wyrok sądu wojennego, zwołanego na pokładzie okrętu Jego Królewskiej Mości  Pompee" w zatoce Rosia.Sąd (po uprzednim zaprzysię\eniu) rozpoczął posiedzenie zgodnie z rozkazem podpisanym przez Sir JamesaSaumareza Barta, wiceadmirała.Po przesłuchaniu świadków i drobiazgowym przeanalizowaniu wszystkichokoliczności zdarzenia.Brzęczący, beznamiętny głos mówił dalej, idealnie zestrojony z wypełniającym głowę brzęczeniem, i Jack niemógł zrozumieć ani słowa.Widział tylko przez napływające do oczu łzy niewyrazny zarys twarzy mówiącegoczłowieka..Sąd uznał, i\ kapitan Aubrey, wszyscy oficerowie oraz członkowie załogi w obliczu zagro\enia doło\yliwszelkich starań, z największym poświęceniem próbując nie dopuścić, aby okręt wpadł w ręce wroga.W ichpostępowaniu trudno doszukać się jakiejkolwiek winy, dlatego te\ zostają oni niniejszym oczyszczeni zwszelkich zarzutów  powiedział sędzia adwokat uroczyście.Jack nadal nie rozró\niał słów.Niezrozumiały głos ucichł, rozmazana postać w czarnym ubraniu usiadła.Aubrey potrząsnął obolałą głową,zaciskając mocno zęby.Z trudem udało mu się odzyskać kontakt ze światem.W samą porę.Nareszcie widział isłyszał normalnie  zauwa\ył uśmiech na twarzy Keatsa.Przewodniczący sądu wstał i wziął do ręki znajomą,trochę sfatygowaną szpadę.Trzymał ją rękojeścią w stronę Jacka, lewą dłonią wygładzając kawałek papieru,le\ący na stole obok wpuszczonego w blat kałamarza.Odkaszlnął po raz kolejny i odezwał się donośnym,zdecydowanym głosem, łączącym w równych proporcjach urzędową powagę i serdeczną \yczliwość: Kapitanie Aubrey, z niemałą przyjemnością przyjąłem decyzję sądu, któremu miałem zaszczytprzewodniczyć.Wręczam panu teraz tę oto szpadę i gratuluję, i\ została ona panu zwrócona zarówno przezwrogów, jak i przez przyjaciół.Mam nadzieję, i\ ju\ niedługo będzie pan miał okazję dobyć jej znowu wzaszczytnej walce w obronie ojczyzny.-----------------------------scanned by JMT @2004161 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl