[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podróż do Prus opisaÅ‚ w pamiÄ™tnikachAlbrecht RadziwiÅ‚Å‚, kanclerz litewski.Orszak jechaÅ‚ powoli, stajÄ…c w poÅ‚owie lipca 1639 rokuw EÅ‚ku.Dwór królewski stanÄ…Å‚ w zamku - czytaÅ‚em fragment wspomnieÅ„ RadziwiÅ‚Å‚a.-Gospody tu niewygodne, nie dano jedzenia ani pomyÅ›lano o pieniÄ…dzach.- Nie najlepsza reklama miasta - zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Marian.- Dalej byÅ‚o już lepiej - pocieszaÅ‚em chÅ‚opca.- NastÄ™pny postój wypadÅ‚ w Piszu, w zamku dobrze obwarowanym.Potem król ruszyÅ‚ do Nidy, a nastÄ™pnie do Szczytna, gdziespÄ™dzano czas na ucztach i polowaniach.Tam dotarÅ‚y wieÅ›ci o wyprawie polskiej do Inflant isenatorowie towarzyszÄ…cy królowi grzmieli, że król uczyniÅ‚ to bez zgody sejmu.O dziwo,gdy polskÄ… wyprawÄ™ rozbili Szwedzi, przestano atakować króla, bo nie byÅ‚o o co siÄ™ spierać.Król 25 lipca opuÅ›ciÅ‚ Szczytno i wróciÅ‚ do Warszawy.ByÅ‚o to ostatnie spotkanie króla zelektorem Jerzym Wilhelmem, który wkrótce zmarÅ‚, a jego miejsce zajÄ…Å‚ Fryderyk Wilhelm,zwany też Wielkim Elektorem.Jego ojciec marzyÅ‚ o koronie polskiej i o poszerzeniu granicswego paÅ„stwa.Celem Wielkiego Elektora staÅ‚a siÄ™ samodzielność i silny, duży kraj.- ZrealizowaÅ‚ swoje plany? - ciekawiÅ‚ siÄ™ Marian.- Tak.- ZostaÅ‚ królem?Na te sÅ‚owa obaj z Piotrem zamarliÅ›my.- Nie zostaÅ‚ - odpowiedziaÅ‚em powoli.- Pewnie niewiele mu brakowaÅ‚o - dodaÅ‚em.- O czym panowie mówiÄ…? - zaniepokoiÅ‚a siÄ™ Kasia.- O pruskiej koronie - odparÅ‚em.- Brzmi to fantastycznie, ale król szwedzki mógÅ‚ wsytuacji podbramkowej obiecać sojusznikowi koronÄ™, a nawet przez swojego posÅ‚a przekazaćjÄ… Fryderykowi Wilhelmowi.ROZDZIAA ÓSMYFAASZYWY BANKNOT " NA BUDOWIE WYSYPISKA ZMIECI " PRZYBYWAHANDLARZ STAROCIAMI " ILE WARTE S SKARBY? " WYPRAWAODWETOWA DO ROBOTNIKÓW " TRASA UCIECZKI HRABIEGO " KTO NASPODSAUCHIWAA?ZerknÄ…Å‚em na zegarek i zaprosiÅ‚em przyjaciół na nastÄ™pny dzieÅ„.Teraz musiaÅ‚empoÅ›wiÄ™cić swój czas obowiÄ…zkom towarzyskim.UbraÅ‚em siÄ™ i wyszedÅ‚em do knajpy we wsi.Szczerba i jego kumple czekali na mnie przy tym samym stoliku.ZamówiÅ‚em piwo, a potem zkieszeni kurtki wyjÄ…Å‚em flaszkÄ™ mocnego trunku.- A ty co? - dziwiÅ‚ siÄ™ Szczerba, gdy zakryÅ‚em szklankÄ™ dÅ‚oniÄ…, odmawiajÄ…c wódki.- Przed robotÄ… nie pijÄ™ - oÅ›wiadczyÅ‚em.Tak jak przypuszczaÅ‚em, piwo nie byÅ‚o dla tych ludzi alkoholem.NastÄ™pne dwiegodziny spÄ™dziÅ‚em z nowymi kolegami, wysÅ‚uchujÄ…c ich opowieÅ›ci z różnych placów budów ipijatyk.Ferajna zostaÅ‚a jeszcze w barze, a ja znowu zrobiÅ‚em sobie bieg przeÅ‚ajowy pozdrowie i trzezwość.PowtórzyÅ‚ siÄ™ rytuaÅ‚ przy bramie i czuwanie na werandzie.Z zazdroÅ›ciÄ…patrzyÅ‚em na PluviÄ™, gdy wchodziÅ‚a do hotelu.Gdy potem staÅ‚em w cieniu, obok pÅ‚otu,widziaÅ‚em, jak staÅ‚a w oknie pokoju w samej tylko koszuli nocnej.Ciekawie zerkaÅ‚a w oknado niedawna mojego pokoju.SprawdzaÅ‚a, czy pali siÄ™ tam Å›wiatÅ‚o.Znowu o drugiej kÅ‚adÅ‚emsiÄ™ spać, spuszczajÄ…c psy.Przed Å›witem wsiadÅ‚em na rower i pojechaÅ‚em na budowÄ™.Tym ra-zem zajechaÅ‚em jeszcze do sklepu, by kupić prowiant na pierwsze i drugie Å›niadanie.Za ladÄ…staÅ‚a Kasia.- Wie pan, co zrobili ci robotnicy?- Co? - pytaÅ‚em, pakujÄ…c zakupy.- ZapÅ‚acili mojej kuzynce faÅ‚szywym banknotem - Kasia wyjęła z kasy pieniÄ…dz owysokim nominale.- Trzeba im to zwrócić - powiedziaÅ‚em.- Mąż kuzynki pojedzie do nich dzisiaj.- %7Å‚yczÄ™ mu powodzenia.WsiadÅ‚em na rower i odjechaÅ‚em.Po drodze myÅ›laÅ‚em o faÅ‚szywym banknocie.Tylkopolicja mogÅ‚a tu pomóc, jeżeli czÅ‚owiek pÅ‚acÄ…cy podróbkami nie wykaże dobrej woli.- Cześć! - przywitaÅ‚ mnie Szczerba.- CzoÅ‚em! - odpowiedziaÅ‚em.- Sklepowa mówiÅ‚a, że ktoÅ› od was pÅ‚aciÅ‚ podrobionymipieniÄ™dzmi.Moje sprawdzaÅ‚a po dwa razy i Å›wieciÅ‚a tym fioletowym Å›wiateÅ‚kiem.- MówiÅ‚a coÅ› jeszcze?- Jej stary chce tu przyjechać i mówiÅ‚ coÅ› o glinach.Szczerba machnÄ…Å‚ lekceważąco rÄ™kÄ… i zaprosiÅ‚ mnie do baraku.Budynek byÅ‚podzielony na dwie części: sypialniÄ™ z piÄ™trowymi łóżkami i Å‚azienkÄ… oraz jadalniÄ™ poÅ‚Ä…czonÄ…z biurem Kaszany.SiedliÅ›my wszyscy do stoÅ‚u, do Å›niadania.Każdy rozkÅ‚adaÅ‚ sobie to co miaÅ‚ dojedzenia.Szczerba wyjÄ…Å‚ flaszkÄ™ z tajemniczÄ… zawiesinÄ….- Siup, żeby nam robota lepiej szÅ‚a! -zaproponowaÅ‚.Koledzy uradowani wyciÄ…gnÄ™li kubeczki.Tylko ja spokojnie piÅ‚em kefir.- Ty, chory jesteÅ›? - zapytaÅ‚ mnie niski czÅ‚owieczek okoÅ‚o pięćdziesiÄ…tki o zniszczonejalkoholem i burdami twarzy.- Jak wÄ…trobÄ™ ci wywaliÅ‚o, to już nie baw siÄ™ w abstynencjÄ™.Jawiem, mój szwagier byÅ‚ chory.Lekarze mu zabronili pić.Pół roku wytrzymaÅ‚, do Å›wiÄ…t.Wtedy trzeba byÅ‚o wypić i szwagier zÅ‚amaÅ‚ siÄ™.Ty, jakÄ… piÄ™knÄ… Å›mierć miaÅ‚, z fasonem,karetka na sygnale przyjechaÅ‚a, nawet prokurator nas przesÅ‚uchiwaÅ‚.- Przed robotÄ… nie pijÄ™ - odparÅ‚em spokojnie.- SÄ… na ziemi rzeczy, które siÄ™ filozofom nie Å›niÅ‚y.- czÅ‚owieczek smutno pokiwaÅ‚gÅ‚owÄ….Do baraku wszedÅ‚ Kaszana.- Ty! - wskazaÅ‚ mnie.- DziÅ› robisz szalunki na basenie - rozkazaÅ‚ mi.Nim przystÄ…piÅ‚em do pracy, miaÅ‚em okazjÄ™ przyjrzeć siÄ™, jak koparka wyjmuje z doÅ‚uzwaÅ‚y ziemi Å‚adowane na wywrotkÄ™.Teraz dół trzeba byÅ‚o wybetonować, wyÅ‚ożyć specjalnÄ…foliÄ….PrzygotowujÄ…c drewniane szalunki musiaÅ‚em wziąć pod uwagÄ™ miejsce dla specjalnejinstalacji, która miaÅ‚a ze Å›mieci pobierać metan.SkÅ‚adowisko miaÅ‚o być ekologiczne iwtórnie wykorzystywać energiÄ™ ze Å›mieci.Powstawanie basenów byÅ‚o Å›ciÅ›le powiÄ…zane zewzgórzem.Po prostu wykop wgryzaÅ‚ siÄ™ w jego Å›ciany, a urobek miaÅ‚ obsypywać boki.W tensposób dno znajdowaÅ‚o siÄ™ niewiele niżej niż obecny poziom gruntu.- Jak ukryjecie taki kopiec? - zapytaÅ‚em SzczerbÄ™.- Stary, wszystko wyrówna siÄ™ gruzem budowalnym, Å‚adnie przysypie czarnoziemem ina to wysadzi trawkÄ™ jak do golfa - wytÅ‚umaczyÅ‚ mi.- Wiesz, ile pÅ‚acÄ… ci z budowy, żeby tylko przyjąć od nich caÅ‚y ten syf?StaliÅ›my na dole po kostki w bÅ‚ocie.PochlupotaÅ‚em gumowcem w brei.- A jak wylejecie beton w takie coÅ›? - wypytywaÅ‚em.- Rany, aleÅ› ty ciekawski - westchnÄ…Å‚ Szczerba.- Stoisz prawie na gÅ‚Ä™bokoÅ›ciwysiÄ™ków wód gruntowych.Poczekamy, aż wszystko zamarznie, a na to beton.Folia nieprzepuÅ›ci przez kilkanaÅ›cie lat, to dość, żeby nikt nas już siÄ™ nie czepiaÅ‚.- Dobre - przyznaÅ‚em.PoprawiÅ‚em kask, rzuciÅ‚em niedopaÅ‚ek w bÅ‚oto i ruszyÅ‚em do zbijania desek.PracowaÅ‚em w tempie narzuconym przez brygadÄ™ Kaszany.Trzeba przyznać, że momentamirobota szÅ‚a bardzo szybko, ale już koÅ‚o poÅ‚udnia tempo spadÅ‚o, by po czternastej spaśćjedynie do niekoÅ„czÄ…cej siÄ™ przerwy na papierosa.UsiadÅ‚em na pryzmie ziemi, którÄ… koparkazaczęła wygryzać ze wzniesienia podejrzanego o to, że jest grodziskiem.GryzÅ‚em kawaÅ‚ek chleba i popijaÅ‚em go kefirem.Przez tÄ™ pracÄ™ i niezdrowy tryb życiaw ostatnich dniach nabawiÅ‚em siÄ™ kataru.Nie mogÅ‚em przed kolegami z brygady wykazać siÄ™posiadaniem chusteczek higienicznych, a lniana chustka suszyÅ‚a siÄ™ na kaloryferze w baraku.PociÄ…gajÄ…c nosem, grzebaÅ‚em czubkiem buta w ziemi, liczÄ…c, że trafiÄ™ na jakikolwiek Å›ladpruskich znalezisk.Nagle z szosy w kierunku budowy zjechaÅ‚o eleganckie volvo.- Ale fura - skomentowaÅ‚ Szczerba, wycierajÄ…c dÅ‚onie o spodnie.- Henio! - zawoÅ‚aÅ‚ kolegÄ™ z koparki.Henio, którym byÅ‚ mój sÄ…siad przy Å›niadaniu, zgasiÅ‚ silnik maszyny, wsadziÅ‚ pÄ™tokieÅ‚basy w kieszeÅ„ waciaka i ruszyÅ‚ w kierunku baraku.Wszyscy robotnicy, oprócz Kaszany,który pojechaÅ‚ po coÅ› do MrÄ…gowa, ruszyli w tym samym kierunku.- Nowy, chodz, zobaczysz leszcza, co skarby skupuje! - krzyknÄ…Å‚ na mnie Szczerba.Jakże miaÅ‚em nie skorzystać z takiego zaproszenia.StanÄ™liÅ›my krÄ™giem przy naszymstole Å›niadaniowym.Henio rÄ™kawem wytarÅ‚ blat i wysypaÅ‚ na niego resztÄ™ naszyjnika zarabskich monet
[ Pobierz całość w formacie PDF ]