[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Echnaton zerwał z kultem Amona, przeniósł stolicę kraju z Teb do Achetaton - dziś miejscowość ta nosi nazwę Tell al-Amarna - gdzie wybudował jedynemu bogu, Atonowi, wspaniałe świątynie.W przeciwieństwie do posępnych, mrocznych i tajemniczych świątyń Amona były one pełne światła, radosne, jasne i otwarte.- Hm - mruknął Nowicki - w takim razie była to chyba najbardziej znacząca w historii świata zamiana literki.- Przypuszczam - dodał Tomek - że i najbardziej kosztowna.- Posłuchajmy jednak do końca tej ważnej opowieści - zaprotestowała Sally.- Przerwaliśmy na panowaniu Tutanchamona i choć studiowałam archeologię, przyznam, że niewiele o tym faraonie słyszałam.- Tak - zgodził się Smuga.- Właściwie interesuje się nim garstka miłośników Egiptu, bywalców arystokratycznych salonów i naukowców.Należy do nich “mój”, jak mówicie, lord[51].Od lat próbuje uzyskać pozwolenie na prowadzenie wykopalisk w Dolinie Królów[52].Jest bowiem przekonany, że kryje ona jeszcze niejedną tajemnicę.Między innymi, że jest tam nie odkryty jeszcze grób Tutanchamona.- Jeśli wiara czyni cuda, to ma rację - powiedział Wilmowski.- To nie tylko wiara.Znaleziono sporo przedmiotów, które wskazują, że grobowiec ten rzeczywiście może znajdować się w obrębie Doliny[53].- Skoro tak, to warto zaryzykować - zamyślił się Wilmowski.- Pewnie - dodał kapitan - kto ryzykuje, w kozie nie siedzi.- I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.Wśród przedmiotów, które nabył lord, była okrągła złota taca ozdobiona niewielkimi posążkami przedstawiającymi tego samego młodzieńca.- Czy tym młodzieńcem był Tutanchamon?- Oczywiście!- A skąd pewność?- Na tacy wyryto hieroglifami właśnie to imię!- Nie wynika stąd wcale, że grobowiec tego faraona znajduje się w Dolinie Królów!- Zgoda.Ale wszystkie autentyczne nabytki mojego kolekcjonera pochodziły stamtąd! To po pierwsze.A po drugie, jeden z posążków przedstawiał owego młodzieńca po śmierci - wyjaśnił Smuga.- Jak to, po śmierci? Martwego? - spytał Tomek.- Nie! - zaprzeczył Smuga.- Żyjącego!- Wybacz, Janie, niech się zamienię w wieloryba, jeśli cokolwiek z tego pojmuję - westchnął Nowicki.- Na dodatek - Smuga rozłożył ręce - wszystkiemu winna broda.- Janie! Przestań się droczyć i powiedz wreszcie, o co chodzi - zdenerwował się Wilmowski.- Robi się już bardzo późno.- Na wizerunkach czy posągach faraonów przedstawiano z brodami.Broda bowiem stanowiła dla starożytnych, nie tylko w Egipcie, oznakę mądrości i władzy.- Ale co to ma wspólnego z żyjącym lub martwym faraonem?- zniecierpliwił się Wilmowski.- Dla znawców przedmiotu bardzo wiele - odrzekł Smuga.- Żyjących faraonów przedstawiano bowiem z brodami ze ściętym końcem, zmarłych zaś - z zagiętym, półokrągłym.Broda z półokrągłym końcem utożsamiała faraona z bogiem zmarłych, Ozyrysem.- To znaczy.- To znaczy, droga Sally - nie pozwolił sobie przerwać Smuga - że tacę wykonano i ofiarowano po śmierci władcy.Może zrobił to ktoś, kto go bardzo kochał? Nie zapominajmy, że Tutanchamon zmarł w bardzo młodym wieku.- Karkołomne rozumowanie - skomentował Wilmowski, a Nowicki od dłuższej już chwili gładził swoją, zaokrągloną na końcu, brodę i uśmiechał się do siebie.- Ile było tych posążków? - dopytywała się Salły.- Na tacy powinny być cztery, ale nasz lord otrzymał ją z trzema: złoty przedstawiał młodego króla jako żołnierza, alabastrowy jako pasterza, a drewniany jako boga Ozyrysa.Mam tu zresztą ich fotografie.Później się dokładnie przyjrzycie.- To znaczy, że jednego posążka brakuje.Dlaczego?- Właśnie! Kto, kiedy i dlaczego oderwał go z tacki?- Na to pytanie trzeba poszukać odpowiedzi.Może będziemy mieli szczęście? Wszystko bowiem wskazuje na to, że taca została znaleziona w grobowcu Tutanchamona, właśnie w Dolinie Królów.Mój lord przypuszcza więc, że może złodzieje odkryli ten grobowiec.- Który, według innych nie istnieje.- I to także powinniśmy sprawdzić - zakończył swą relację Smuga.Zapadło milczenie.- To może być pojedynek dwu wielkich faraonów - szepnęła do siebie Sally.,,».- Co mówisz? - spytał najbliżej siedzący Nowicki.Sally powtórzyła.- Nie żartuj, sikorko - nastroszył się przesądny kapitan - z takich rzeczy się nie kpi!- To nie żarty - odrzekła rezolutna kobietka.- To może być spotkanie prawdziwego króla przygody z faraonem z Doliny Królów!Ważne rozmowyPrzybycie Smugi i jego intrygująca zagadka wniosły w życie grupki przyjaciół wiele ożywienia, ale nie odmieniły sposobu, w jaki spędzali czas.Nie mogli opuścić Kairu, zanim się nie porozumieli i nie przyjęli jakiegoś planu działania.A zadecydowanie o czymkolwiek nie było możliwe, zanim tu, na miejscu, nie dowiedzieli się czegoś, co mogłoby urealnić ten plan działania.z pozoru beztrosko wędrowali więc nadal po dzielnicach Kairu i niczym turyści wybierali się wszędzie tam, gdzie coś warte było oglądania.Tyle że niektóre z wycieczek miały teraz także inny cel, równie konkretny jak zwiedzanie.Na pierwszą wybrali się obaj Wilmowscy i Smuga.Wszyscy ubrani nienagannie, w europejskie ubrania, jechali wzdłuż Nilu dwukonną dorożką.Smuga, znający kilka arabskich słów, wydawał polecenia woźnicy.Dojeżdżali właśnie do mostu Al-Tahrir.- Yaminak[54] - powiedział Smuga do powożącego, uderzając go jednocześnie laską w lewe ramię.Widocznie dobrze znał drogę, bo był pewnym przewodnikiem.- Szimalak! Na prawo! - polecił i po chwili kazał zatrzymać dorożkę.Średniowieczną kołatką zastukali do wielkich drzwi.Otworzył im ciemnoskóry lokaj w białym stroju.Kiedy Smuga podał ich nazwiska, nie był zaskoczony.- Tak.Wiem, że są panowie oczekiwani - odpowiedział.- Proszę tędy.Wprowadził ich do dużego, przestronnego salonu i wskazał miękkie fotele.- Proszę zaczekać - powiedział i wyszedł.Obaj Wilmowscy ciekawie rozglądali się po wytwornym pokoju.Ich uwagę zwróciły ciężkie angielskie meble i śliczny, marmurowy kominek.Nad nim i wzdłuż okien, osłoniętych stonowanymi zasłonami, ciągnął się ozdobny gzyms.Na podłodze leżał puszysty dywan o skomponowanym z całością wzorze.- Wnętrze brytyjskiego konsulatu żywo przypomina mi atmosferę pałacu maharadży Alwaru - szeptem zauważył Tomek.- Ach, to ten brytyjski, kolonialny szyk.- uśmiechnął się Smuga.Nie dano im długo czekać.Do salonu wszedł dystyngowany, tęgawy, flegmatyczny gentleman.Powitał Smugę, jak starego znajomego.Kiedy Smuga przedstawił Wilmowskich, szczególnie serdecznie uścisnął rękę Tomka.- Młody pan Wilmowsky - powiedział.- Znam pana ze słyszenia i rad jestem z naszego spotkania.Rozumiem, że wizyta panów wyraża coś więcej niż zainteresowanie - dodał, wyraźnie nawiązując do wcześniejszej rozmowy ze Smugą.Kiedy potwierdzili, zaproponował, aby bez zwłoki przejść do konkretów.Słuchali tego, co miał im do zaoferowania, popijając znakomitą kawę, podaną przez czarnego boya, Nubijczyka.- A więc, moi panowie, afera ma wiele wymiarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl