[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zadzwonił telefon.Philpot odebrał go i słuchał bez słowa, od czasu do czasu potakująco kiwając głową.Po parunastu sekundach, milcząc odłożył słuchawkę.— Wagon przyczepiono do składu jadącego do Triestu.Planowy przyjazd 440.Zostawia to wam nie więcej niż trzy kwadranse, ale jest szansa, że zdążycie pierwsi.Zadzwonię do pilota.Oboje zaczęli się ubierać, wrzucając do kieszeni nowe beretty, wraz z zapasowymi magazynkami, w które zaopatrzył ich Kolczyński.— Pilot czeka na dole — poinformował ich Philpot, odkładając słuchawkę.Bez słowa wybiegli z pokoju.190 mil dzielących ich od Triestu przelecieli w czterdzieści minut lądując na ugorze przylegającym do tylnej ściany budynku dworca.Graham i Sabrina wyskoczyli, zanim jeszcze wirnik przestał wirować i biegiem dotarli do stacji.Dworzec pełen był turystów i kolejarzy, toteż Sabrina rozejrzała się, po czym zaciągnęła Mike'a w pobliże stojącego pod ścianą kiosku.— Zorientuję się w informacji, co z pociągiem.Nie ma sensu, żebyśmy oboje zasięgali języka, bo się zgubimy w tym młynie.Zaraz wrócę.Wróciła rzeczywiście pięć minut później, z niezbyt zadowoloną miną.— Przyjechał przed czasem — domyślił się.— Kwadrans temu.— Więcej niż dość czasu, żeby przenieść ładunek gdzie tylko chcieli.Który peron?— Siódmy.— Musimy wrócić do helikoptera.Zobaczymy, czy zdołamy dostać się na peron.Philpot powinien być w stanie to załatwić, tak jak w Strassburgu — stwierdził po chwili namysłu.— Czekaj no — wyjęła z kieszeni dwie legitymacje oblane plastikiem i podała mu jedną.— Zabrałam je policjantom w Szwajcarii.Wystarczy nimi pomachać przed nosem i powiedzieć “Polizia".Resztą gadania ja się zajmę.— Czasami gotów jestem przysiąc, że jesteś nie tylko ładna.— Jezu, tylko nie zacznij mi mówić komplementów.Wejścia na peron siódmy akurat nikt nie pilnował, weszli więc bez trudności.— To Rapido — Sabrina wskazała na lokomotywę.— Nic dziwnego, że przyjechał przed czasem.— Co to jest Rapido?— We Włoszech jest wiele rodzajów pociągów.Rapido to ekspres, który staje tylko w większych miastach, jest szybki i punktualny, co w tym kraju jest rzadkością.— To jak zakwalifikować tę trumnę, w której się tłukliśmy?— Najwolniejszy z możliwych: Locale.— Cosa desidera? — rozległo się z tyłu.— Przygotuj legitymację — poleciła półgłosem Sabrina, odwracając się ku nadchodzącemu kolejarzowi.Machnęła mu przed oczyma prostokątem, trzymając za fotografię i zalała potokiem włoskiego, zmuszając do błyskawicznej odpowiedzi.W ciągu kilkunastu sekund było po wszystkim kolejarz odszedł zadowolony, a ona podzieliła się nowinami z Mike'm, ledwie znaleźli się poza zasięgiem słuchu tamtego.— Kontener został przeniesiony do białego furgonu jak tylko pociąg stanął na peronie.— Dowiedziałaś się dokąd się udali?— Słyszał, jak mówili o jakimś statku, ale nie wspomnieli jego nazwy.— Jeśli pluton ma trafić do Libii, to Triest jest portem równie dobrym, jak każdy inny.— Prosto przez Adriatyk i dalej przez Morze Śródziemne.— Właśnie.Ale nadal mam ochotę obejrzeć ten wagon.Po tym, co się stało w Lozannie, nie bardzo dowierzam europejskim kolejarzom.Nie oczekiwali komitetu powitalnego, ale profilaktycznie przełożyli pistolety z kabur do kieszeni kurtek.Sabrina przycisnęła się do ściany wagonu i na sygnał Mike'a, który ją ubezpieczał, otworzyła drzwi.Wagon był pusty.— Tracimy czas — mruknął, zamykając drzwi po obejrzeniu wnętrza:Gdy wrócili do helikoptera, zapadał już zmierzch.Po paruminutowym grzaniu silnika helikopter wystartował i skierował się w stronę doków.— Spójrz! — w pewnym momencie Sabrina wskazała w dół na kompleks budynków.Nabrzeża od dziewiątego do siedemnastego były wydzielone i jasno oświetlone, przez co wyraźnie widać było barwy Werner Freight, które pokrywały dosłownie wszystko.Charakterystyczne “W" widać było na ścianach budynków, kabinach dźwigów, a nawet na powierzchni samego nabrzeża widniał czarno-żółty znak.Co było jeszcze bardziej uderzające, to czystość i porządek, jakie na tym terenie panowały.Otaczające go doki i magazyny usłane były śmieciami, zastawione pordzewiałymi beczkami i porozbijanymi beczkami i porozbijanymi skrzynkami, a ściany magazynów pokrywały wielobarwne graffiti.Na ich tle ogrodzone płotem tereny Wernera wyglądały prawie sterylnie — cokolwiek by się nie powiedziało o Wernerze, to na pewno był on doskonałym organizatorem.— Mam wylądować przed którymś magazynem?— spytał pilot.— Nie, przed kapitanatem portu — odparła Sabrina.— Mam nadzieję, że wie pan, gdzie to jest.Pilot skinął głową i po paru minutach posadził maszynę niedaleko budynku z czerwonej cegły, oddalonego o jakieś czterdzieści stóp.Oboje z Grahamem ruszyli tam przez trawnik, na którym wylądowali.Gdy znaleźli się wewnątrz, Mike usiadł przy wejściu na ławce, a ona zaczęła rozmowę z oficerem dyżurnym.Trwało to dłuższą chwilę, gdyż pytany musiał co chwilę konsultować się z którąś z grubych ksiąg zalegających biurko, albo z telefonem, ale w końcu zapisał coś na kartce i wręczył jej z uśmiechem.Podziękowała i wróciła do Mike'a.— Jeden z drobnicowców Wernera, — zerknęła na kartkę — “Napoli", jeszcze godzinę temu cumował przy nabrzeżu jedenastym.— Odpłynął za wcześnie.— przerwał jej, ale nie pozwoliła mu dokończyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]