[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Płótno rozerwało się jeszcze dalej.Porwany materiał trzepotał dziko.Przez otwór Watneyzobaczył rozciągające się w nieskończoność czerwone niebo.Ładne, pomyślał.Gdy MAV się wznosił, atmosfera stawała się coraz rzadsza.Wkrótce płótno przestało trzepotać ipo prostu wyciągnęło się w kierunku Marka.Niebo zmieniło się z czerwonego na czarne.To też ładne, pomyślał Mark.Kiedy tracił świadomość, zastanawiał się, gdzie mógłby dostać taką fajną pięciokątną śrubę.*– Mam teraz lepszą odpowiedź – oznajmił Martinez.– Znów na kursie, z pełnym przyspieszeniem – zameldowała Johanssen.– To musiała być winaoporu.MAV wyszedł już z atmosfery.– To było jak sterowanie krową – mruknął Martinez, a jego dłonie ślizgały się po konsoli.– Możesz go wprowadzić na górę? – spytała Lewis.– Dotrze na orbitę – powiedziała Johanssen.– Ale kurs przechwycenia może być zagrożony.– Najpierw sprowadźcie go na górę – poleciła Lewis.– Potem będziemy się martwićprzechwyceniem.– Teraz idzie gładko.W ogóle ze mną nie walczy – rzekł Martinez.– Sporo poniżej zaplanowanej wysokości – rzuciła Johanssen.– Prędkość jest dobra.– O ile za nisko? – spytała Lewis.– Nie jestem pewna.Jedyne, co mam, to dane akcelerometru.Będziemy potrzebowali odczytu zradaru, żeby ustalić jego ostateczną wysokość.– Powrót do automatycznego sterowania – oznajmił Martinez.– Wyłączenie głównego silnika za cztery – poinformowała Johanssen – …trzy… dwa… jeden…Wyłączenie.– Potwierdzam wyłączenie – powiedział Martinez.– Watney, jesteś tam? – nadała Lewis.– Watney? Watney, słyszysz mnie?– Najpewniej stracił przytomność – powiedział przez radio Beck.– W trakcie wznoszeniawyciągnął dwanaście g.Daj mu parę minut.– Zrozumiałam.Johanssen, masz tę orbitę?– Odbieram sygnały z radaru.Obliczam dystans przechwycenia i prędkość…Martinez i Lewis patrzyli na Johanssen, gdy ta uruchamiała program do obliczania przechwyceń.W normalnych warunkach obliczeniem orbit zająłby się Vogel, ale on był zajęty czym innym.Johanssen była zastępczym nawigatorem.– Prędkość przechwycenia wyniesie jedenaście metrów na sekundę… – zaczęła.– Dam radę – powiedział Beck przez radio.– Dystans przechwycenia wyniesie… – Johanssen uciszyła się i poczuła ściskanie w gardle.Trzęsąc się, kontynuowała: – Będziemy od niego oddaleni o sześćdziesiąt osiem kilometrów –wyrzuciła z siebie i ukryła twarz w dłoniach.– Czy ona powiedziała sześćdziesiąt osiem kilometrów!?– Cholera by to – wyszeptał Martinez.– Trzymajmy się – rzuciła Lewis.– Rozpracujmy ten problem.Martinez, czy MAV ma jeszczejakiś zapas paliwa?– Nie.Wymontowali OSM, żeby zmniejszyć masę startową.– No to musimy podlecieć do Watneya.Johanssen, czas do przechwycenia?– Trzydzieści dziewięć minut i dwanaście sekund – powiedziała Johanssen, starając się opanowaćdrżenie głosu.– Vogel – kontynuowała Lewis.– Jak bardzo możemy zboczyć w ciągu trzydziestu dziewięciuminut, używając silników jonowych?– Może pięć kilometrów – odpowiedział przez radio.– Za mało – odparła.– Martinez, a jeślibyśmy wszystkie silniki sterowania położeniem wprzestrzeni zwrócili w jednym kierunku?– To zależy, ile paliwa w systemie chcemy oszczędzić na podróż do domu.– Ile potrzebujesz?– Myślę, że mógłbym sobie poradzić z dwudziestoma procentami tego, co zostało.– W porządku, gdybyś zużył pozostałe osiemdziesiąt procent…– Sprawdzam – wtrącił Martinez, wpisując liczby w konsolę.– Mielibyśmy delta v równetrzydzieści jeden metrów na sekundę.– Johanssen – powiedziała Lewis.– Licz.– W ciągu trzydziestu dziewięciu minut zboczylibyśmy o… – powiedziała i zrobiła krótką przerwęna wpisanie danych – …siedemdziesiąt dwa kilometry!– Doskonale – rzekła Lewis.– Ile paliwa…– Zużyj siedemdziesiąt pięć procent pozostałego paliwa w systemie sterowania położeniem wprzestrzeni.To zmniejszy dystans przechwycenia do zera – poinstruowała Johanssen.– Wykonać – rozkazała Lewis.– Tak jest, ma’am – odpowiedział Martinez.– Czekajcie – wtrąciła Johanssen.– To zmniejszy dystans przechwycenia do zera, ale prędkośćwyniesie czterdzieści dwa metry na sekundę.– Więc mamy trzydzieści dziewięć minut na to, żeby wymyślić, jak zwolnić.Martinez, odpalsilniki – ponownie rozkazała.– Tak jest.*– Wow – rzuciła Annie do Venkata.– Straszne gówno przed chwilą się stało, i to bardzo szybko.Wytłumacz mi to.Venkat wytężał słuch, żeby usłyszeć przekaz audio ponad szumem VIP-ów zgromadzonych w saliobserwacyjnej.Przez szybę widział Mitcha, który wyrzucił w górę ręce w geście frustracji.– Lot sporo chybił – powiedział Venkat, patrząc na ekrany za Mitchem.– Dystans przechwyceniamiał być za duży.Używają silników sterowania położeniem, żeby się zbliżyć.– Co zazwyczaj robią te silniki?– Obracają statek.Nie są zaprojektowane do napędzania.Hermes nie ma szybkich silnikówreakcyjnych.Ma tylko powolne, stabilne silniki jonowe.– Więc… problem z głowy? – zapytała Annie z nadzieją.– Nie.Dotrą do niego, ale gdy tam dotrą, będą mieli prędkość względną wynoszącą czterdzieścidwa metry na sekundę.– To dużo?– Jakieś dziewięćdziesiąt mil na godzinę.Nie ma szans, żeby Beck złapał Watneya przy tejprędkości.– Nie mogą użyć silników sterowania położeniem, żeby zwolnić?– Potrzebowali sporo prędkości, żeby móc się zbliżyć.Zużyli całe paliwo, które mogli poświęcićna rozpędzenie się.Ale teraz nie starczy go już na zwolnienie – powiedział, marszcząc brwi.– Co w takim razie mogą zrobić?– Nie wiem.A nawet gdybym wiedział, nie mógłbym im tego powiedzieć na czas.– Oż kurwa – podsumowała Annie.– No.*– Watney – nadała Lewis.– Odbierasz? Watney?– Dowódco – odezwał się z radia głos Becka.– On ma na sobie powierzchniowy skafander EVA,prawda?– Tak.– Powinien mieć biomonitor, który będzie nadawać.Ma słaby sygnał; został zaprojektowany dokomunikacji na odległość kilkuset metrów od łazika lub Habu.Ale może damy radę odebrać sygnał.– Johanssen – powiedziała Lewis.– Robi się – odparła Johanssen.– Muszę sprawdzić częstotliwości w specyfikacji.Daj misekundę.– Martinez – kontynuowała Lewis.– Masz pomysł, jak zwolnić?Pokręcił głową.– Żadnego pomysłu, po prostu, cholera, lecimy za szybko.– Vogel?– Silnik jonowy nie ma wystarczającej mocy.– Musi być na to sposób – przekonywała Lewis.– Coś możemy zrobić.Cokolwiek.– Mam dane z biomonitora – oznajmiła Johanssen.– Puls pięćdziesiąt osiem na minutę, ciśnieniekrwi dziewięćdziesiąt na sześćdziesiąt jeden.– Nie jest źle – skomentował Beck
[ Pobierz całość w formacie PDF ]