[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spotkałam Władka Morskiego, któryprzyjechał na urlop z Rzymu.Nie przypuszczając, że to coś tak ważnego, opowiedziałam muo swoich przykrościach w związku z tą obrzydliwą żółtą kopertą, która mi zatruwa życie.Tengłupi gaduła musiał oczywiście wygadać się z tym w ministerstwie czy gdzieś indziej, gdyżjuż w dwie godziny pózniej zjawił się u mnie porucznik Sochnowski (ten prawdziwy) i zacząłmi robić wyrzuty, że mówię z ludzmi o tej sprawie.Powiedział, że to jest niesłychanie ważne,by cała afera została w tajemnicy, ze względu na jakieś tam ich kombinacje.Był prawie46nieuprzejmy.Toteż odpowiedziałam mu chłodno: Nic mnie to nie obchodzi.I nie rozumiem, dlaczego panowie wplątali mnie w tę przykrąaferę. Przyznaję pani, że jest przykra, i w imieniu pana pułkownika najusilniej proszę, bynikogo o niej pani nie informowała.Zabawne.Ja kogoś informuję.Rzecz zasługuje na wzruszenie ramion i tyle.Znaczniegorsze jest to, że nieobecność Roberta zmusza mnie do częstszego widywania się z Totem,Mój Boże! %7łeby już prędzej wrócił Jacek.A Roberta tak ukarzę, że w ogóle się do niego nie odezwę.Gdy przyjedzie i do mniezadzwoni, co najmniej trzy dni poczeka na spotkanie.Od stryja znowu żadnych wiadomości.Byłoby rzeczą komiczną, gdyby ta ruda Angielkaucięła sobie z nim romans.To jest bardzo prawdopodobne.Nawet chciałabym tego przezwzgląd na Jacka.Niech naocznie przekona się, co to za kobieta.Przyjechała niby do niego, akorzysta z pierwszej sposobności, by uwodzić, i to kogo, stryja jego żony.Oczywiście niebyłoby to najważniejsze, ale jeżeli dałoby się jakoś zaaranżować, przyłapanie ich na gorącymuczynku nie zaszkodziłoby na pewno.Tylko wątpię, czy stryj Albin na to się zgodzi.Mężczyzni lubią dużo mówić o swojej ofiarności, gdy jednak mają okazję dać jej dowód,zasłaniają się jakimiś nieistotnymi pretekstami.Pełne mają usta wówczas takich słów, jakhonor, dane słowo, godność osobista i tak dalej.Spotkałam na Krakowskim Halszkę.Szła z Pawłem i z mężem.Początkowo chciałamudać, że jej nie widzę, ale spostrzegłam, że ma nową wspaniałą torebkę ze skóry jakiegośwęża.Nie widziałam jeszcze takiej i musiałam ją zapytać, gdzie to dostała.Gdyby była sama, oczywiście nie powiedziałaby mi prawdy.Ona jest taka zazdrosna oswoje rzeczy, i to wszystko dlatego, że ja jej nic mówię, skąd sprowadzam swoje pantofle.Wolno mi przecież mieć chociaż coś oryginalnego.Trudno chodzić w rzeczach obnoszonychprzez wszystkie panie.Teraz jednakże, ponieważ przy panach nie mogła mnie okłamać,musiała powiedzieć, że kupiła ją u Madame Josette.Dziwię się, jak mogłam się z nią przyjaznić.CzwartekPonieważ, gdy wracałam od Lolów, droga wypadła mi przez Poznańską, wstąpiłam doRoberta.Nie spodziewałam się wprawdzie go zastać, ale wstąpiłam tak sobie.I okazało się,że bardzo dobrze zrobiłam.Aadnych rzeczy dowie się ode mnie o tej swojej pupilce.Niechtylko wróci!Już na schodach słychać było gramofon.Na otworzenie drzwi czekałam dobre pięć minut.Wreszcie raczyła usłyszeć dzwonek.Od razu poznałam, co się święci.Miała wypieki i włosynie w porządku.Chociaż zagrodziła mi tak drogę, bym nie mogła wejść, kazałam się jejusunąć i właśnie weszłam.Dałabym głowę, że ktoś uciekł z pokoju w głąb mieszkania.Niestety nie mogłam przecieżrewidować wszystkich ubikacji.Na stole stały dwie filiżanki nie dopitej kawy i owoce.Korzystając z tego, że pana nie ma w domu, ona tu przyjmuje swoich amantów, którzypózniej okradną go lub zamordują.Przecież ciągle się o tym czyta w gazetach.Powiedziałamjej: Cóż to, panienka ma gości?Bezczelnie spojrzała mi w oczy i skłamała: %7ładnych gości nie mam, proszę pani. Czy pan Tonnor pozwala panience używać gramofonu? Nigdy mi nie zabrania, proszę pani.Nie mogłam już dłużej patrzeć na jej wyzywającą minę i przysięgłam sobie, że na głowie47stanę, a przeprowadzę u Roberta wyrzucenie jej za drzwi.Powinien sobie wziąć lokaja.Co tojest, by młody mężczyzna nie miał lokaja.To nawet jest w złym guście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]