[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta odpowiedz nie była w smak Tapii.Napisał wprost do Korteza, żeprzybywa objąć rządy.Wówczas Kortez polecił kilku naszym oficeromudać się na spotkanie Tapii, a byli to Pedro de Alvarado, Gonzalo de San-doval, Diego de Soto, niejaki Valdebro i Andreas de Tapia, wraz z nimimiał udać się brat Pedro Melgarejo de Urrea, dla swej dobrej wymowy.Tapia w drodze do Meksyku spotkał owych oficerów i brata i znówwyciągnął pełnomocnictwa, a wszyscy je ucałowali i położyli je sobie nagłowy, jako dekrety naszego króla i pana, ale wyrazili przekonanie, że niejest król dobrze poinformowany o tych sprawach i że Tapia nie nadaje sięna gubernatora, zaś biskup Burgos stale jest przeciwny konkwistadorom,którzy służymy Jego Królewskiej Mości, i wydał te papiery nie zdając znich sprawy królowi.Napisali zaraz o wszystkim Kortezowi i poradzili, abyprzysłał tkaniny i sztaby złota, bowiem Tapia jest chciwy i w ten sposóbmożna jego furię ułagodzić, co zaraz zostało spełnione, i Tapia, zakupiwszykilku Murzynów, trzy konie i okręt, wsiadł na statek i powrócił do SanDomingo, skąd przypłynął.Kortez tymczasem wysłał Pedra de Alvarado na kolonizację Tuste-peque, ziemi bogatej w złoto.Również wysłał wyprawę na skolonizowanieokolicy rzeki Panuco, bowiem dowiedział się, że Francisco de Garay zwielką flotą wyprawił się w tym celu i Kortez pragnął, aby ten, przy- bywszy, zastał ją już skolonizowaną.Wysłał także do Rodryga Rangela,namiestnika Villa Rica, aby natychmiast skierował do Coyoacanu, siedzi-by Korteza, kapitana Panilla de Narvaez, który był u niego więzniem.Opowiadano, że kiedy Cristobal de Tapia przybył do Villa Rica zpełnomocnictwami, Narvaez w rozmowie z nim wyraził się: "PanieCristobalu de Tapia, zdaje mi się, że powiodło się wam podobnie jak imnie, zważcie, cóżem zyskał, mając tak dobrą flotę.Troszczcie się owłasną osobę, i to nie tracąc czasu, bowiem szansa Korteza nie skończyłasię jeszcze.Starajcie się, aby dali wam trochę złota i wracajcie do Kastylii,do Jego Królewskiej Mości, tam znajdziecie poparcie i pomoc i powiecie,co się tu dzieje.Tak będzie najlepiej".Kiedy Narvaez w drodze do Meksyku oglądał owe wielkie osiedla i mia-sta, i dotarł do Tezcuco, podziw go ogarnął, a jeszcze bardziej, gdy ujrzałCoyoacan, jezioro i miasta nad nim leżące, a wreszcie i miasto Meksyk.Kortez wiedząc, że on nadjeżdża kazał go przyjąć z honorami, sam wyszedłna jego spotkanie.Kiedy Narvaez stanął przed Kortezem, ugiął kolana ichciał ucałować mu ręce, Kortez na to nie zezwolił, podniósł go, uściskałczule i posadził obok siebie.Narvaez rzekł mu:  Panie kapitanie, dziś powiem, że zaprawdęnajmniejszą rzeczą, jaką wasza miłość i wasi żołnierze zdziałali w NowejHiszpanii, to było pokonanie mnie i pojmanie, choć przybyłem z takąwielką siłą.Widziałem tyle miast i krajów, które zdobyliście i poddalisłużbie bożej i naszego cesarza, że chyba na całym świecie nie znajdują sięsłynniejsi i godniejsi chwały mężowie ani równie warowne i wielkiemiasto, jak Meksyk.Godni jesteście, wasza miłość i żołnierze wasi, abyJego Cesarska Mość obsypał was łaskami".I wiele jeszcze innych pochwałszczerych wypowiedział.Kortez odpowiedział, że nie starczyłyby nasze siły na dokonanie tego,gdyby nas nie wspomogło wielkie miłosierdzie boże i szczęśliwa gwiazdanaszego cesarza.W owym czasie Kortez zajął się zaludnianiem Meksyku; wyznaczyłmiejsce na kościół i klasztory, na dwory królewskie i pałace, a wszystkimmieszkańcom wyznaczył działki, i aby nie tracić słów, powiem, że równieludnego i wielkiego miasta, i piękniejszych domów, zamieszkałych przezszlachtę, nie było chyba na świecie.Zaledwie zapanował ład i Kortez nieco odetchnął, nadeszły listy z Panu-co, że cała prowincja zbuntowała się, a że byli to wojownicy bardzo bitni,wyrżnęli licznych żołnierzy wysłanych na kolonizację.Kortez postanowiłwyprawić się do Panuco osobiście, nie mógł był wysłać innych oficerów bowszyscy wyprawiliśmy się na zdobycie rozmaitych prowincji.Wydał na tęwyprawę mnóstwo złotych pesos, a kiedy zwrócił się do Jego KrólewskiejMości o zwrot kosztów, urzędnicy skarbu królewskiego nie uznali tego inie chcieli nic płacić, twierdząc, że jeżeli podjął się tej wyprawy, uczynił to na własne ryzyko, bo chciał zawładnąć ową prowincją i niepozwolił jej zająć Franciskowi de Garay, który z wielką flotą wypłynąłwłaśnie w tym celu z Jamajki.Kortez z całym swym wojskiem dotarł do prowincji Panuco, znalazł ją wogniu walk i wezwał kilkakrotnie do pokoju, ale nie chcieli go słuchać;pozwolił Bóg, że zostali zwyciężeni i zawarli pokój, i przynieśli klejnotyzłote, choć niewielkiej wartości, ofiarowując je Kortezowi.Założył tamKortez miasto dla stu dwudziestu mieszkańców, pozostawił w nimdwudziestu siedmiu jezdzców, trzydziestu sześciu muszkieterów, i nazwałto miasto  leżące o milę drogi od rzeki Chila  Santisteban del Puerto.Zanim przejdę dalej, muszę powiedzieć, że we wszystkich prowincjachNowej Hiszpanii nie było ludu tak wstrętnego, niegodziwego i gorszychobyczajów, jak w tej prowincji Panuco.Wszyscy tam byli sodomitami,oddawali się wszetecznościom nigdy nie słyszanym, byli krwawi i okrutniponad wszelką miarę, opoje, brudni, zli, zostali dwakroć czy trzykroćukarani krwią i ogniem, lecz gorsze ich nieszczęścia spotkały, gdy guber-natorem tam został Nuno de Guzman, który zaraz po objęciu władzy za-mienił ich wszystkich w niewolników i wysłał na sprzedaż po wyspach.*Kiedy Kortez powrócił ze zwycięskiej wyprawy do Panuco i zajął sięzaludnianiem i odbudową miasta, przybył Alonso de Avila, już przeze mniewspomniany w poprzednich rozdziałach, i od Trybunału Królewskiego ibraci hieronimitów przywiózł zezwolenie na podbój całej Nowej Hiszpanii.Zezwolenie to miało być w mocy, póki Król Jegomość nie zarządzi inaczejw tej sprawie.Wysłali też bracia heronimici natychmiast okręt do Kastyliize sprawozdaniem.Król Jegomość bawił wówczas we Flandrii i tamdobiegły go tajne wiadomości braci hieronimitów, bowiem ci, znając złenastawienie biskupa Burgos wobec nas, nie zdawali mu z niczego sprawy inie traktowali z nim o ważnych sprawach, chociaż był przewodniczącymRady Indii.Kortez uważał Alonsa de Avila za człowieka nieustraszonego, ale sobienieprzyjaznego, gdy tym razem przybył, aby go udobruchać i zjednać,oddał mu miasto Gualtitan i ofiarował pewną sumę złotych pesos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl