[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem chwilę słuchał, a potem powiedział:  To ja czekam na wiadomość.I odłożyłsłuchawkę.Stałam przyglądając się okropnie zadowolonej Jance i myślałam sobie, że za chwilęją uduszę.Jak mogłam przez tyle lat nie zauważyć, że przestaję z niedorozwiniętą kre-tynką? Rzeczywiście, byłaś niewiarygodnie mądra  powiedziałam jadowicie. Cóż zaolśniewające rewelacje! Bezmyślna oślica. Głupia jesteś kompletnie, ja byłam genialna! Podpatrzyłam, co kręcił, i nie do-strzegłam tylko jednej cyfry, a potem zapisałam.Tu masz ten numer.W mgnieniu oka odwołałam wszystkie kalumnie, rzucane na moją ukochaną, uta-lentowaną, absolutnie genialną przyjaciółkę.Chwyciłam świstek papieru jak bezcennyskarb i obejrzałam, nie wierząc własnemu szczęściu.No, jeśli nie znajdę go, mając taki107 punkt zaczepienia, to nie warto było mnie karmić w kołysce! Nie wiesz, czy to było siedem, czy osiem?  spytałam z przejęciem. Na upartego jeszcze mogło być sześć.Ale, wiesz, głos to on ma! Prawda?.No i co potem zrobił? Poszedł na parking, wsiadł do szarego forda i odjechał tuż przed tobą.Bardzo ład-nie wykręcił. Zauważyłaś numer? Skąd! Byłam za daleko.Bałam się lecieć tuż za nim, bo tak się na mnie patrzył,jakby mnie chciał udusić. Pewnie chciał, wydajesz mu się podejrzana. Raczej chyba niespełna rozumu.Opowiedziałam przez telefon cały mój kostiumi to tak, że gdyby to była prawda, to za nic w świecie nie włożyłabym go na siebie.Coteraz robimy? Nie wiem, zimno mi jak cholera.Dzień był chłodny, a ja w pośpiechu nie zdążyłam się w nic ubrać.Zaczęłam szczę-kać zębami, co mi zdecydowanie przeszkadzało w myśleniu.Uznałam, że po tak wspa-niałym osiągnięciu możemy na razie wrócić do pracy.Ten powrót był czysto teoretyczny, bo głowę miałam nabitą tajemnicami i sprawyzawodowe straciły dla mnie chwilowo jakiekolwiek znaczenie.Wpatrzyłam się w rzutfundamentów i rozpaczliwie, intensywnie myślałam na dwa tematy równocześnie.Natychmiast po powrocie do domu usiadłam przy telefonie.Przytomnie zaczęłamod biura numerów, chociaż w pierwszej chwili zamierzałam znów czytać od deski dodeski książkę telefoniczną.Przywiązałam się już widać do tej lektury.Dwa spośród trzech możliwych numerów były zastrzeżone, co nie wzbudziło wemnie najmniejszego zdziwienia.Natomiast przynależność trzeciego wprawiła mnie nie-mal w osłupienie.Trzeci numer należał do człowieka, o którym wiedziałam, że jest naj-bliższym przyjacielem mojej byłej ofiary!Nie zdążyłam się zastanowić nad tą nową komplikacją, bo zadzwoniła Janka. Słuchaj, byłam śpiąca, jak mi to wyjaśniałaś, a teraz okropnie mnie to męczy.Dlaczego używają takich kretyńskich słów, jak mówiłaś, że to się nazywa? Logatomy.Nie zawracaj mi głowy, wykryłam coś niesłychanie dziwnego. Może to przypadek?  powiedziała niepewnie Janka, usłyszawszy świeżą rewe-lację. Nie za dużo tych przypadków? Niemożliwe, żebym była do tego stopnia otoczonaprzypadkami.W tym jest jakiś sens.Odnajdywanie sensu wyraznie nie było naszą mocną stroną.Po długich rozważa-niach Janka wróciła do gnębiącego ją tematu. Bądz człowiekiem i powiedz, dlaczego nie mówią normalnych rzeczy.108  Chodzi o stwierdzenie, czy wyraznie słychać, rozumiesz.Gdyby mówili znanesłowa, to słuchający mógłby się ich domyślić i nawet by sobie z tego nie zdawał sprawy.Jak słyszysz na przykład  wodospad , to wiesz, że tam jest na końcu d, a nie t, i żadnaludzka siła nie stwierdzi, czy na pewno to usłyszałaś.A jak mówią  pierzag , to wiesz, cojest na końcu? Figę, musisz dosłyszeć albo zle zapiszesz. A jak niewyraznie powiedzą? To wtedy już w ogóle nic nie wiadomo. Nic z tego, czyta bardzo wyraznie spiker z nieskazitelną dykcją.Spiker z nieskazitelną dykcją!.Zamilkłam nagle, jak rażona piorunem.Spiker z nieskazitelną dykcją? Wielki Boże!CO w tym jest?! Ja to przecież wiem, ja to wiem na pewno, tylko nie mogę sobie tegosprecyzować.Przyjaciel byłej ofiary?.Spiker z nieskazitelną dykcją.Wszystko, co miałam w głowie, przewróciło mi się do góry nogami.Czułam, że je-stem na progu tajemnicy.Wszystko lipa? Była ofiara się mści? To który z nich dzwoniłz Instytutu? To coś nie tak. Wyłącz się  powiedziałam stanowczo. To wszystko razem gra akurat tak jakSarassatti na bębnie.Muszę natychmiast dalej działać albo dostanę pomieszania zmy-słów na wieki.Pełna zrozumienia przyjaciółka posłusznie odłożyła słuchawkę.Zgrzytając zębamizaczęłam kręcić wszystkie trzy numery po kolei, nie zastanawiając się, co powiem, jeślisię któryś odezwie.Uparłam się i kręciłam co piętnaście minut.W jednym z antraktówzadzwoniło u mnie. Szkorbut  powiedział zmęczony głos. B-3 działa, w porządku.Aubudu dajeimpulsy. A jak logatomy?  spytałam, przestawiając się szybko z jednego tematu na drugi,tym łatwiej, że zaczęły mi się jakoś kojarzyć.Nie traciłam nadziei, że zdołam poznaćnowe szczegóły. Prawie sto procent zrozumiałości na wszystkich torach.Będzie można zacząć pro-gramować. W terenie?  spytałam mimo woli, zaprzątnięta odgadywaniem ich zamiarów. No, a gdzie? Termin na razie nie ustalony, cholernie trzeba pilnować.Wyłączamsię, koniec meldunku.Oni się stanowczo za szybko wyłączał i jak na moje wymagania.Ciągle nie mogłampojąć zasadniczej treści ich poczynań.Nieco rozproszona zaczęłam znów kręcić mojetrzy nie odpowiadające numery.Nagle jeden z nich się odezwał!W pierwszej chwili nie wiedziałam, który to akurat wykręciłam.Na chybił trafił wy-mieniłam nazwisko przyjaciela ofiary. Tak, to ja, słucham.109  Zechce pan być taki uprzejmy  powiedziałam w natchnieniu pierwsze, co miprzyszło do głowy  i przekazać moje najserdeczniejsze pozdrowienia swojemu przy-jacielowi. Kto mówi? Szantażystka  odparłam uprzejmie, bo mi się to wydało najprostszym sposo-bem przedstawienia się jednoznacznie i zrozumiale. Słucham? Co takiego? Szantażystka, proszę pana. Zaraz, zaraz, proszę pani.Nie bardzo rozumiem.Czy to chodzi o tę historięsprzed kilku tygodni? Słyszałem o jakiejś pani, która prowadziła z moim przyjacielemtelefoniczną wojnę. Tak, proszę pana, to byłam właśnie ja. Pani go szantażowała? Czym? Wyznam panu szczerze, że nie mam pojęcia.Szalenie mnie gnębi oczekiwanie nazapowiadaną zemstę pańskiego przyjaciela, nie wiem, czy jej już dokonuje, czy jeszczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl