[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I teraz też nic.Wiem, że jest, i to mi wystarcza. Oooo, niedobrze zauważyła Okrętka z niepokojem. Nie podoba misię to, muszę się zastanowić.Tereska spojrzała przed siebie i zorientowała się, że znajdują się tuż przy domuOkrętki.Zawróciła, a Okrętka bezwiednie zawróciła za nią. To ja się boję, że z tego coś będzie powiedziała tonem ponuro proro-czym. Co będzie? zainteresowała się żywo Tereska. Nie wiem.Coś poważnego.Masz rację, to rzeczywiście straszne. A do tego wszystkiego jeszcze wcale się przez niego nie denerwuję stwierdziła Tereska po chwili, zdenerwowana. Cieszę się.Nie, to idiotyczne184słowo, co tu ma do rzeczy uciecha.Nie, nie wiem, co robię, ale w nim jest cośtakiego, co napełnia mnie spokojem.I zupełnie mi nie przeszkadza, że go bardzodługo nie będę spotykała, wcale nie muszę, i tak wiem, że go niedługo spotkam,i co o nim pomyślę, to mam ochotę coś zrobić, ostatecznie nawet się uczyć, i ciąglesobie nic nie wyobrażam.I nie mam najmniejszej ochoty nic robić.Okrętkawydała rozpaczliwy jęk. Na litość boską, zdecyduj się! Masz ochotę coś zrobić i nie masz ochotynic robić! Przecież ja z tobą zwariuję! Nie, to proste.Coś zrobić w sensie w ogóle coś zrobić, a nic nie robićw związku z nim.Rozumiesz, o nic się nie starać, nie latać za nim, nie próbowaćgo spotykać, nie uwodzić.Okrętka zatrzymała się gwałtownie. A wiesz, że masz rację! wykrzyknęła. Teraz to sobie uświadamiam,ty przy nim nie idiociejesz! Coś wyjątkowego, mam na myśli w porównaniu z in-nymi wypadkami.Jesteś normalna i nawet muszę przyznać, że ci się bystrośćwzmaga.Umysłu i w ogóle.Jakiś podejrzany objaw. No właśnie, on na mnie dobrze wpływa. No dobrze, a co z innymi facetami? Z jakimi innymi facetami? No z tymi, wszędzie dookoła.Tereska odruchowo rozejrzała się po ciemnej ulicy. Są jacyś inni faceci? spytała z tak szczerym zdziwieniem, że Okrętkatylko pokiwała melancholijnie głową. To się jednak zle skończy.Chciałabym wiedzieć, co ty właściwie o nimmyślisz? No przecież ci mówię, że właśnie nic nie myślę.Noc zapadła kompletna, znajdowały się akurat w połowie drogi między swy-mi domami, kiedy na ulicy z jednej strony pojawił się Zygmunt, brat Okrętki,a z drugiej pan Kępiński, ojciec Tereski. Na litość boską, gdzie się podziewasz?! Matka tam wyrywa włosy z głowy,że wpadłaś pod samochód! zawołał z irytacją Zygmunt. Kolacji zjeść niedadzą, bo czekają na ciebie! Miałyście jeden namiot i jeden składak powiedział w zadumie pan Kę-piński. Jakim cudem udało wam się spędzić te wakacje oddzielnie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]