[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani Bukatowa zatrzymała się na chwilę, zawahała, z troską popatrzyła na przemoczone kozaczki córki, westchnęła i poszła do domu.Okrętka nie zwróciła na własną matkę najmniejszej uwagi, a Krzysztof Cegna w ogóle jej nie dostrzegł.- Mam dosyć tej kretyńskiej matematyki - oznajmiła stanowczo Okrętka i odsunęła od siebie zeszyt.- Udało mi się zrozumieć ostatnie zadanie i mój umysł musi odpocząć.Słuchaj, więc co ty na to? Bo ja uważam, że jednak coś w tym jest.- Skąd w ogóle wiesz o tej całej idiotycznej sprawie? - spytała podejrzliwie Tereska.- No właśnie, nie zdążyłam ci powiedzieć.Lekcje i lekcje! Wyobraź sobie.spotkałam Skrzetuskiego!Tereska podniosła głowę znad palta, do którego przyszywała sobie guzik i z uwagą przyjrzała się przyjaciółce.- Na Helenę mi nie wyglądasz - zauważyła krytycznie.- Wcale nie zrobiłaś się do niej podobna.- No to co? - zdenerwowała się Okrętka.- Co to w ogóle ma do rzeczy.- Kukułka ci nie kukała?- Głupia jesteś, nie denerwuj mnie.Jaka kukułka, w grudniu ci się kukułki zachciewa, kota masz, czy co?- Nie, ale wystarczy na ciebie spojrzeć.Wół by zauważył, że tylko tej kukułki brakuje.Ale nie przejmuj się, z Heleny zrobiła się wielka, gruba baba, to wcale do niego nie pasuje.Ty pasujesz znacznie lepiej.Co on tu robi, przecież powinien być w Szczytnie? Nie wyrzucili go chyba?W głosie Tereski pojawił się ton szczerego niepokoju i nastroszona nieco Okrętka złagodniała.Poza tym, co tu gadać, z tą kukułką dobrze zgadła.- Przeciwnie, ma sukcesy.Był przez chwilę i już pojechał.Opowiedział mi o tym.- Sam z siebie?- Nie, to ja chciałam.Znów te Gnaty.Uważam, że w tym coś jest i dziwię się, że ty tego nie widzisz.Już sam wygląd fotografa wystarczył, trzeba było zobaczyć, jak on na mnie spojrzał.- Trzeba było poprosić, żeby poczekał ze spoglądaniem, aż będę mogła zobaczyć.Nie wiem, czy w tym coś jest.Sama mówisz, że milicja wyjaśniała i żadnej tajemniczej afery nie ma.- Tym bardziej.! Afery nie ma, bardzo dobrze.To dlaczego ten facet latał boso po śniegu?- Nie wiem, może rzeczywiście miał zły sen.- A mąż? A fotograf? Nie za dużo tego?Tereska w zadumie przez chwile usiłowała przegryźć nitkę.Nie udało jej się, rozejrzała się w poszukiwaniu nożyczek.- Czy ja wiem.- powiedziała niechętnie, - Zależy w jakim czasie.Może to były raptem trzy wydarzenia w ciągu dziesięciu lat? Gdzie do licha te nożyczki, tu były.Okrętka w milczeniu wyciągnęła nożyczki spod podręcznika matematyki i podała je przyjaciółce.Miała jej za złe ten dziwny brak zainteresowania, poza tym zirytowała się na siebie, bo istotnie zapomniała spytać Krzysztofa, kiedy się to działo, te biegi, śledztwa i natrząsania z kumpla.Pomyślała, że musi do niego napisać i spytać go listownie.- Widzę, że już i Robin zaczyna wpływać na ciebie otępiające - powiedziała gniewnie.- A miałam nadzieję, że raz się obejdzie.- Za to ciebie Krzysztof wybystrza - odparła Tereska natychmiast.- Dojdzie może w końcu do tego, że zamienimy się charakterami, dobrze ci tak.Ale w gruncie rzeczy masz rację, pośrednio to Robin, z tym, że nie otępiające, tylko dopingujące.Padam na pysk, możliwe, że trochę przesadziłam.Westchnęła tak ciężko, że Okrętka od razu zapomniała o pretensjach.Siedząc na tapczanie z paltem w objęciach, Tereska wyznała smętnie, że wzięła na siebie za dużo.Usiłowała zrobić wszystko naraz i teraz nie mieści się w czasie.Korepetycje, dwanaście godzin tygodniowo, kurs samochodowy, szkoła, lekcje, dodatkowo zaczęła się uczyć angielskiego, w charakterze zaś ostatniego gwoździa do trumny wystąpiła nauka konnej jazdy.Trochę jest od niej połamana.- Chyba upadłaś na głowę - powiedziała Okrętka ze zgrozą.- On rzeczywiście wymaga od ciebie tego wszystkiego?- Głupiaś, nic nie wymaga, to ja wymagam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]