[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli nie zgadzam się z niąpod wieloma względami, to nie oznacza, że imputuję jej cechy kryminalistki.Po prostuuważam, że ma poglądy zbyt bigoteryjne i ekstrawaganckie jednocześnie.Są ostatecznieinne sprawy oprócz edukacji.A te wszystkie dziwnie wyglądające szkoły średnie, zbu-dowane praktycznie ze szkła? Można by pomyśleć, że hoduje się w nich ogórki czy po-midory.Jestem pewna, że latem to jest bardzo szkodliwe dla dzieci.Pani Head powie-działa mi, że jej Susan nie podobają się te nowe klasy.Mówi, że nie może uważać na lek-cjach, ponieważ trudno powstrzymać się od wyglądania przez te okna. No cóż pan Waterhouse znowu spojrzał na zegarek. Obawiam się, że jestembardzo spózniony.Do widzenia, moja droga.Uważaj na siebie.Najlepiej zamknij drzwina łańcuch.Panna Waterhouse parsknęła znowu.Zamknąwszy drzwi za bratem zamierzała udaćsię na górę, lecz zastanowiwszy się, wyjęła z worka kij do golfa i ustawiła go w pobliżufrontowych drzwi w pozycji strategicznej. No powiedziała do siebie. OczywiścieJames gada głupstwa.Zawsze jednak lepiej być przygotowanym. Sposób, w jaki zwal-niano z zakładów chorych psychicznie, nakłaniając ich do prowadzenia normalnegożycia, stanowił jej zdaniem, zagrożenie dla wszystkich niewinnych ludzi.Panna Waterhouse znajdowała się w sypialni, kiedy na górę weszła spiesznie paniHead.Była to kobieta mała i okrągła, bardzo podobna do gumowej piłki, wciąż cieszącasię wszystkim, co się zdarzało. Dwóch dżentelmenów chce się widzieć z panią oświadczyła podekscytowana. Zresztą nie są naprawdę dżentelmenami, to policjanci.Podała wizytówkę.42 Inspektor Hardcastle przeczytała panna Waterhouse. Zaprowadziła ich panido salonu? Nie.Upchnęłam ich w jadalni.Sprzątnęłam już śniadanie i pomyślałam, że to bę-dzie lepsze miejsce.Pomimo wszystko, to tylko policjanci.Panna Waterhouse nie rozumiała tej argumentacji, ale nie dyskutowała. Pewnie będą wypytywać o pannę Pebmarsh rzekła pani Head. Zechcą wie-dzieć, czy zauważyła pani coś niezwykłego w jej zachowaniu.Podobno obłęd objawiasię czasem nagle, wcześniej nie widać zbyt wiele.Zwykle jednak coś jest, jakiś sposóbmówienia, rozumie pani.Powiadają, że można to poznać po ich oczach.Ale to nie możedotyczyć niewidomej, prawda? Ach& potrząsnęła głową.Panna Waterhouse wkroczyła do jadalni z uczuciem przyjemnego zaciekawienia,maskowanym jej zwykłą wojowniczością. Inspektor Hardcastle? Dzień dobry, panno Waterhouse Hardcastle podniósł się.Był z nim wysoki,ciemnowłosy młody człowiek, którego jednak nie powitała.Nie zwróciła uwagi na cichesłowa prezentacji: Sierżant Lamb. Mam nadzieję, że nie przyszedłem za wcześnie, ale przypuszczam, że pani wie,o co chodzi.Słyszała pani, co się wczoraj stało w sąsiednim domu. Morderstwo tuż obok zwykle nie przechodzi niezauważone.Musiałam nawet od-prawić paru reporterów, którzy przyszli dopytywać się, czy coś zauważyłam. Odesłała ich pani? Naturalnie. Bardzo słusznie.Oni, rzecz jasna, chcą się wkręcić wszędzie, ale jestem pewien, żepani potrafi uporać się z takimi natrętami.Panna Waterhouse okazała niejakie zadowolenie z komplementu. Mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciw temu, abyśmy zadali jej parę pytań zaczął Hardcastle. Jeśli widziała pani coś, co mogłoby nam pomóc, bylibyśmy wdzięczni.Była paniw domu w tym czasie? Nie wiem, kiedy zostało popełnione morderstwo. Uważamy, że między pół do drugiej a pół do trzeciej. W takim razie na pewno byłam tutaj. A pani brat? Nie przychodzi do domu na lunch.Kto właściwie został zamordowany? Nie napi-sano tego w krótkiej notatce w porannej gazecie. Jeszcze nie wiemy, kim był. Obcy? Na to wygląda.43 Chce pan powiedzieć, że panna Pebmarsh też go nie znała? Zapewnia nas, że nie oczekiwała żadnego gościa i że nie ma pojęcia, kim jestofiara. Nie może być pewna.Przecież nie widzi. Podaliśmy jej bardzo dokładny opis. Jaki to był człowiek?Hardcastle wyjął z koperty fotografię: To właśnie on.Nie przychodzi pani do głowy, ktoś znany?Panna Waterhouse przyjrzała się zdjęciu. Nie.Nie& Jestem przekonana, że nigdyprzedtem go nie widziałam.Mój Boże! Wygląda na przyzwoitego człowieka. Wydawał się bardzo nobliwy zapewnił inspektor. Wyglądał na prawnika czybiznesmena. Coś podobnego.Ta fotografia wcale nie jest denerwująca, wydaje się, jakby spał.Hardcastle nie powiedział jej, że spośród wielu różnych zdjęć zwłok wybrano tojedno, jako najmniej niepokojące. Zmierć może być spokojna.Sądzę, że gdy nadeszła, ten człowiek nie zdawał sobiesprawy, co się dzieje. Co mówi o tym panna Pebmarsh? dopytywała się sąsiadka. Zupełnie nie wie, co o tym myśleć. Niebywałe skomentowała panna Waterhouse. Może potrafi pani jakoś nam pomóc? Jeśli wspomni pani wczorajszy dzień, to czymiędzy dwunastą a trzecią wyglądała pani przez okno, lub była w ogrodzie?Panna Waterhouse zastanowiła się. Tak, byłam w ogrodzie& Zaraz, muszę pomyśleć.To chyba było przed pierwszą.Wróciłam mniej więcej za dziesięć pierwsza, umyłam ręce i siadłam do lunchu. Widziała pani pannę Pebmarsh wchodzącą do domu lub opuszczającą go? Wydaje mi się, że wchodziła& słyszałam skrzypnięcie furtki& tak, jakiś czas podwunastej. Nie rozmawiała pani z nią? Och nie.To było tylko skrzypnięcie i dlatego spojrzałam.To pora jej powrotu.Chyba właśnie kończy lekcje.Jak pan wie, uczy kalekie dzieci. Według jej zeznania, wyszła ponownie około pół do drugiej.Zgodziłaby się paniz tym? Nie mogę podać dokładnego czasu, ale& tak, pamiętam ją mijającą tę furtkę. Przepraszam, powiedziała pani mijającą tę furtkę. Oczywiście.Byłam w salonie.Okna wychodzą na ulicę, natomiast jadalnia, w któ-rej siedzimy, ma okna od strony ogrodu.Po lunchu wzięłam swoją kawę do salonu i sie-działam na krześle przy oknie.Czytałam Timesa i wydaje mi się, że gdy przewracałam44kartkę, dostrzegłam pannę Pebmarsh przechodzącą obok mojej furtki.Czy jest w tymcoś niezwykłego, inspektorze? Ależ nie uśmiechnął się Hardcastle. Zrozumiałem, że panna Pebmarsh wy-brała się na małe zakupy i na pocztę, i przyszło mi do głowy, że najprostszą rzeczą, by-łoby pójść w drugą stronę, wzdłuż zaułka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]