[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Margrabiemu podobaÅ‚a siÄ™ w Julianie jego wytrwaÅ‚a praca, jego milczenie, inteligencja; stopniowozaczÄ…Å‚ mu powierzać wszystkie trudniejsze sprawy.W chwilach gdy jego górne ambicje zostawiaÅ‚y munieco wytchnienia, margrabia kierowaÅ‚ interesami wcale roztropnie.MogÄ…c dziÄ™ki swej pozycji miećwczesne wiadomoÅ›ci, graÅ‚ szczęśliwie na gieÅ‚dzie.SkupowaÅ‚ domy, lasy, ale Å‚atwo wpadaÅ‚ w irytacjÄ™.RozdawaÅ‚ setki ludwików, a pieniaÅ‚ siÄ™ o setki franków.Ludzie bogaci i ambitni szukajÄ… w interesachzabawy, nie rezultatów.Margrabia potrzebowaÅ‚ szefa sztabu, który by zaprowadziÅ‚ w jego finansachjasny i Å‚atwy do ogarniÄ™cia porzÄ…dek.Pani de la Mole, mimo że tak obojÄ™tna z natury, żartowaÅ‚a niekiedy z Juliana.Nieobliczalnośćuczuciowych natur jest czymÅ› wielce antypatycznym dla wielkich dam: jest to przeciwny biegunkonwenansu.ParÄ™ razy margrabia ujÄ…Å‚ siÄ™ za swym sekretarzem: jeÅ›li jest Å›mieszny w salonie (mówiÅ‚),wynagradza to w kancelarii.Julianowi zdawaÅ‚o siÄ™ znowu, że pochwyciÅ‚ tajemnicÄ™ margrabiny;objawiaÅ‚a żywe zainteresowanie wszystkim, ilekroć oznajmiono barona de la Joumate.ByÅ‚ to czÅ‚owiekniezmiernie chÅ‚odny, o niewzruszonej fizjonomii.ByÅ‚ wysoki, szczupÅ‚y, brzydki, dobrze ubrany,przesiadywaÅ‚ wciąż na dworze i na ogół nie mówiÅ‚ nic o niczym.Taki byÅ‚ jego sposób myÅ›lenia.Pani dela Mole byÅ‚aby, po raz pierwszy w życiu, niezmiernie szczęśliwa, gdyby mogÅ‚a zaÅ„ wydać córkÄ™.XXXVI.SPOSÓB WYMAWIANIAJeżeli można wybaczyć zadowoleniez siebie, to jedynie w mÅ‚odoÅ›ci, wówczasbowiem jest ono przesadÄ… rzeczy miÅ‚ej.Musi iść w parze z miÅ‚oÅ›ciÄ…, weselem, beztroskÄ….Ale zadowolenie z siebie z powagÄ…!Z minÄ… uroczystÄ… i zarozumiaÅ‚Ä…!Ten ostatni szczebel Å›miesznoÅ›ci miaÅ‚ byćprzywilejem XIX wieku.I tacy ludziechcÄ… spÄ™tać hydrÄ™ rewolucji!J o h a n i s b e r g, p a m f l e tJak na Å›wieżego przybysza, który w dodatku przez dumÄ™ nigdy o nic nie pytaÅ‚, Julian nie popeÅ‚niÅ‚ zbytwielu niezrÄ™cznoÅ›ci.Jednego dnia, kiedy zaskoczony ulewnym deszczem schroniÅ‚ siÄ™ do kawiarni, jakiÅ›wysoki mężczyzna w grubym surducie, uderzony jego chmurnym spojrzeniem, zmierzyÅ‚ go oczami,zupeÅ‚nie tak jak niegdyÅ› w Besançon kochanek Amandy.Julian zbyt czÄ™sto wyrzucaÅ‚ sobie, że puÅ›ciÅ‚ bezkarnie owÄ… pierwszÄ… zniewagÄ™; nie Å›cierpiaÅ‚ tegospojrzenia.ZażądaÅ‚ wyjaÅ›nieÅ„.Obcy obrzuciÅ‚ go z miejsca gradem obelg; goÅ›cie otoczyli ich,przechodnie stawali pod drzwiami.Przez prowincjonalnÄ… ostrożność Julian miaÅ‚ przy sobie parÄ™ maÅ‚ychpistoletów; Å›ciskaÅ‚ je w kieszeni konwulsyjnym ruchem.Mimo to zapanowaÅ‚ nad sobÄ…, powtarzaÅ‚jedynie: - P r o s z Ä™ o p a Å„ s k i a d r e s; g a r d z Ä™ p a n e m.WytrwaÅ‚ość, z jakÄ… uczepiÅ‚ siÄ™ tych kilku słów, Å›ciÄ…gnęła w koÅ„cu uwagÄ™ tÅ‚umu.OczywiÅ›cie! Niechżetamten, który tak rozpuÅ›ciÅ‚ gÄ™bÄ™, da mu swój adres.Mężczyzna w surducie, sÅ‚yszÄ…c uwagi w tymduchu, rzuciÅ‚ w nos Julianowi kilka biletów wizytowych.Szczęściem żaden nie trafiÅ‚ go w twarz;zdecydowany byÅ‚ zrobić użytek z broni, jeÅ›li go tamten tknie.Wreszcie napastnik odszedÅ‚; od czasu doczasu odwracaÅ‚ siÄ™ jeszcze, grożąc pięściÄ… i ziejÄ…c obelgami.Julian byÅ‚ zlany potem.- Zatem jest w mocy lada wyrzutka wzruszyć mnie w ten sposób! - powtarzaÅ‚ z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ….- W jaki sposób zdÅ‚awić tÄ™ upokarzajÄ…cÄ… wrażliwość?SkÄ…d wziąć Å›wiadków? Nie miaÅ‚ przyjaciela.MiaÅ‚ sporo znajomych, ale wszyscy regularnie po kilkutygodniach odsuwali siÄ™ od niego.- Nie umiem żyć z ludzmi i oto strasznie jestem ukarany - pomyÅ›laÅ‚.Wreszcie przyszÅ‚o mu do gÅ‚owyodszukać eks-porucznika 96 puÅ‚ku nazwiskiem Lieven, biedaczynÄ™, z którym fechtowaÅ‚ siÄ™ czÄ™sto.- SÅ‚użę panu - rzekÅ‚ Lieven - ale pod jednym warunkiem: jeżeli nie zranisz przeciwnika, bÄ™dziesz siÄ™zaraz na miejscu biÅ‚ ze mnÄ….- Zgoda - rzekÅ‚ Julian uszczęśliwiony i udali siÄ™ szukać pana M.C.Beauvoisis, podÅ‚ug adresuwskazanego na bilecie, kÄ™dyÅ› w dzielnicy Saint-Germain.ByÅ‚a siódma rano.Dopiero kazawszy siÄ™ oznajmić Julian wpadÅ‚ na myÅ›l, że mógÅ‚by to być ów mÅ‚odykrewniak pani de Renal, zatrudniony niegdyÅ› przy ambasadzie w Rzymie lub Neapolu, który daÅ‚ listpolecajÄ…cy Å›piewakowi Geronimo.Julian oddaÅ‚ rosÅ‚emu lokajowi bilet rzucony mu w twarz poprzedniego dnia oraz wÅ‚asny.Wytrzymanogo, wraz ze Å›wiadkiem, dobre trzy kwadranse; wreszcie wprowadzono ich do wykwintnegoapartamentu.Zastali tam mÅ‚odego czÅ‚owieka strojnego jak laleczka; rysy jego miaÅ‚y klasycznÄ… ibezmyÅ›lnÄ… doskonaÅ‚ość greckich piÄ™knoÅ›ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]