[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle musiała zobaczyć Melanie.To była silna fizyczna potrzeba.Musiała dotknąć dziewczynki, przytulić ją, upewnić się, że dziecku nic nie grozi.Ruszyła przez parking w stronę frontowych drzwi szpitala.Haldane szedł obok niej, utykając lekko, ale bez widocznego wysiłku.- Miał pan wypadek? - zapytała.-Hę?- Pańska noga.- Och.Nie.Tylko dawna futbolowa kontuzja ze studiów.Na ostatnim roku fatalnie rozwaliłem sobie kolano.Czasami odzywa się przy deszczowej pogodzie.Jeszcze jedno w sprawie tego faceta z volvo, Rinka.- Co?- Miał ze sobą aktówkę.W środku był biały szpitalny fartuch, stetoskop i pistolet z tłumikiem.- Zastrzelił napastnika? Szuka pan kogoś z raną postrzałową?- Nie.Nie użył broni.Ale rozumie pani, do czego zmierzam? Szpitalny fartuch? Stetoskop?- On nie był lekarzem, prawda?- Właśnie.Wygląda na to, że zamierzał wejść do szpitala, nałożyć fartuch, zawiesić na szyi stetoskop i udawać lekarza.Zerknęła na niego, kiedy dotarli do krawężnika i weszli na chodnik.- Po co?- Na podstawie wstępnych oględzin zastępca patologa ustalił, że Rink został zabity pomiędzy czwartą a szóstą dzisiaj rano, chociaż znaleziono go dopiero o dziewiątej czterdzieści pięć.Więc jeśli chciał odwiedzić kogoś w szpitalu, powiedzmy o piątej rano, prawie na pewno musiałby udawać lekarza, ponieważ godziny odwiedzin zaczynają się dopiero o pierwszej po południu.Gdyby próbował wejść na któryś oddział o tej porze w cywilnym ubraniu, mogła go zatrzymać pielęgniarka albo strażnik z ochrony.Ale w białym fartuchu, ze stetoskopem, mógł się przemknąć niezauważony.Dotarli do głównego wejścia szpitala.Laura przystanęła na chodniku.- Kiedy pan mówi „odwiedzić”, nie chodzi panu o odwiedziny.- Nie.- Więc pan uważa, że on zamierzał wejść do szpitala i kogoś zabić.- Człowiek nie nosi pistoletu z tłumikiem, jeśli nie zamierza go użyć.Tłumiki są nielegalne.Za to grożą surowe kary.Złapią cię z tłumikiem i siedzisz po uszy w go.w kłopotach.Poza tym jeszcze nie znam szczegółów, ale dowiedziałem się, że Rink był notowany.Podejrzewają, że przez ostatnie kilka lat działał jako wolny strzelec.- Płatny zabójca?- Mogę się założyć.- Ale to jeszcze nie znaczy, że chciał zabić Melanie.Może kogoś innego w szpitalu.- Już to uwzględniliśmy.Sprawdzamy na liście pacjentów, czy mają tutaj kogoś z kryminalną przeszłością albo koronnego świadka w procesie, który niedługo się rozpocznie.Albo znanych handlarzy narkotyków czy członków rodziny mafijnej.Na razie niczego nie znaleźliśmy.Nikt nie pasuje jako cel Rinka.oprócz Melanie.- Czy pan twierdzi, że ten Rink zabił Dylana, Hoffritza1 tego trzeciego w Studio City.a potem przyjechał tutaj, żeby zabić Melanie, bo go widziała w akcji?- Możliwe.- Więc kto zabił Rinka? Haldane westchnął.- W tym miejscu logika zawodzi.- Ktokolwiek go zabił, nie chciał, żeby on zabił Melanie - oświadczyła Laura.Haldane wzruszył ramionami.- Cieszę się, jeśli tak było.- Z czego tu się cieszyć?- No, jeśli ktoś zabił Rinka, żeby powstrzymać go od zabicia Melanie, to znaczy, że ona nie ma samych wrogów.Ma również przyjaciół.Z nieukrywanym współczuciem Haldane zaprzeczył:- Nie.To niekoniecznie prawda.Ludzie, którzy zabili Rinka, pewnie chcieli dostać Melanie tak samo jak on.tylko chcieli ją dostać żywą.- Dlaczego?- Ponieważ ona wie za dużo o eksperymentach prowadzonych w tamtym domu.- Więc też powinni chcieć jej śmierci, jak Rink.- Chyba że jej potrzebują, żeby kontynuować eksperymenty.Laura od razu zrozumiała, że miał rację, i ramiona jej opadły pod brzemieniem tego nowego strachu.Dlaczego Dylan pracował z takim skompromitowanym fanatykiem jak Hoffritz? I kto ich finansował? Żadna legalna fundacja, żaden uniwersytet czy instytut badawczy nie przyznałby grantu Hoffritzowi, odkąd go wyrzucono z UCLA.Żadna szanująca się instytucja nie opłacałaby również Dylana, człowieka, który porwał własne dziecko i ukrywał się przed prawnikami żony, człowieka wykorzystującego własną córkę jako królika doświadczalnego w eksperymentach, które doprowadziły ją na skraj autyzmu.Ktokolwiek dostarczał pieniędzy na utrzymanie Dylana i prowadzenie badań tego rodzaju, był szalony, równie szalony jak Dylan i Hoffritz.Chciała, żeby to wszystko wreszcie się skończyło.Chciała zabrać Melanie ze szpitala, wrócić do domu i odtąd żyć szczęśliwie, ponieważ nikt na świecie nie zasłużył sobie na spokój i szczęście bardziej niż jej mała dziewczynka.Ale teraz „oni” na to nie pozwolą.„Oni” spróbują znowu porwać Melanie.„Oni” potrzebowali dziecka dla celów i powodów, które tylko „oni” rozumieli.Kim, u diabła, oni byli? Ludzie bez twarzy.Ludzie bez nazwiska.Laura nie mogła walczyć z wrogiem, którego nigdy nie widziała, a jeśli nawet widziała, to nie rozpoznała.- Oni są dobrze poinformowani - powiedziała.- I nie tracą czasu.Haldane zamrugał.- O czym pani mówi?- Melanie przebywała w szpitalu dopiero od kilku godzin, kiedy Rink się zjawił.Nie musiał długo jej szukać.- Niezbyt długo - przyznał porucznik.- Co skłania do podejrzeń, że miał swoje źródła.- Źródła? To znaczy w departamencie policji?- Możliwe.A przeciwnicy Rinka szybko się dowiedzieli, że on ściga Melanie - dodała Laura
[ Pobierz całość w formacie PDF ]