[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Schował sztylet i podszedł do Utaiby oraz innych szejków mówiąc:- Tego by chcieli Zhentarimczycy.Przez ostatnie trzy tygodnie zabiliście ponad pięciuset z nich nie tracąc nawet stu Beduinów.Yhekal zatruł studnię, ponieważ wygrywacie wojnę.Próbuje zmusić was do zrobienia błędu - nie wpadajcie W tę pułapkę.Utaiba popatrzył w zamyśleniu na Harfiarza, po czym mu przytaknął:- Mówisz prawdę.- Prawda nie napełni naszych bukłaków - przerwał Sa'ar.- Jeśli Yhekal próbował sprowokować nas do działania, to mu się to udało.Nasze wielbłądy są spragnione, a bukłaki prawie puste.Jedyna oaza w odległości pięciu dni jazdy leży po drugiej stronie tamtych gór - szejk machnął palcem w tym samym kierunku, w którym wcześniej wskazywał Kabina.- Nie możemy tam dotrzeć bez przekroczenia przełęczy, na której teraz znajdują się Zhentarimczycy.Mamy do wyboru albo atakować, albo zawrócić do ostatniej oazy i pozwolić najeźdźcom uciec.- Lub też dać językom puchnąć z pragnienia, aż się nimi podusimy - dodał Kabina spoglądając na innych wojowników.- Wolę walkę.Utaiba skinął i rzekł do pozostałych szejków:- Zarówno Sa'ar, jak i Lander nie mylą się.Jak mówi Sa'ar, musimy atakować, lecz Lander także ma rację.W kanionie teren sprzyjać będzie Zhentarimczykom, obawiam się, że naszym jedynym wyjściem będzie zawrócenie po wodę do ostatniej oazy - dopiero wtedy będziemy mogli ponownie spróbować dogonić najeźdźców.- Dając im czas na zatrucie kolejnych oaz? - spytał Sa'ar.- Jeżeli to zrobimy, Anauroch jest stracona.- Tak jak i wówczas, gdy Zhentarimczycy zniszczą naszą armię - rzekł Utaiba.- Możliwe, że istnieje inne rozwiązanie - zasugerowała Ruha.Szejkowie spojrzeli na nią z uniesionymi zdziwieniem brwiami, nie przyzwyczajeni do przerywania przez kobiety takich debat, jednak ich zdziwienie trwało zaledwie przez chwilę.Powoli oswajali się z myślą, że Ruha nie jest zwyczajną beduińska kobietą.- Czy twoja magia może oczyścić wodę z trucizny? - zapytał z nadzieją Utaiba.Wdowa pokręciła głową.- Niestety nie posiadam zaklęć odtruwających oazy - rzekła.- Posiadam jednak takie, które może sprawić, by Zhentarimczycy wzięli mały atak za duży.- Cóż dobrego może to dać? - zapytał Sa'ar marszcząc czoło.- Zhentarimczycy mając jakakolwiek sposobność ku temu, z pewnością nas zniszczą, prawda? - zapytała Ruha.Wszyscy szejkowie przytaknęli niepewnie, ale plan Ruhy odgadł Lander:- Sugerujesz, że plan Yhekala można by zwrócić przeciw niemu?Skinęła.- Weźmiemy dwa khowwan i zaatakujemy Zhentarimczyków tak, jak tego chcą - powiedziała uśmiechając się pod zasłoną.- Mój czar sprawi, że będzie to wyglądało na natarcie wszystkich szczepów.Szala zwycięstwa przechyli się na ich stronę i będziemy musieli uciekać.Niewątpliwie Yhekal pośle ludzi w pościg, chcąc zniszczyć nas, dopóki według niego będziemy wystarczająco słabi.- A rozgromione oddziały wciągną nieprzyjaciela w pułapkę zastawioną przez pozostałe dwanaście plemion - dokończył Lander.- Wspaniały plan!- Kiedy skończymy z Zhentarimczykami zniszczymy asabisów w ich jamach - dodał z entuzjazmem Sa'ar i posyłając wdowie pobłażliwy uśmiech, ocenił ją.- Ruha, myślisz jak złodziej wielbłądów.Pozostali szejkowie przystali na plan.Gdy dopracowywali szczegóły, Ruha zmusiła wielbłąda do klęku, zsiadła z niego i wyciągnęła z djebira księgę Qoha'dar.Każdej nocy przypominała sobie czary, które, jak sądziła, następnego dnia mogły być użyteczne, ale teraz chciała obejrzeć zaklęcie mające w jej zamierzeniu ogłupić Zhentarimczyków.- Masz wszystko co ci jest potrzebne? - zapytał Lander zatrzymując się obok niej.Ruha skinęła i powiedziała: - A także kilka rzeczy, których nie potrzebuję.Lander drgnął zaniepokojony.- Na przykład?- Miękkie kolana, niespokojny brzuch, drżące ręce.Lander ujął jej dłoń.- Odpręż się.Przeżyłaś Bitwę o Chasm, ta nie będzie straszniejsza.- Nie obawiam się śmierci - rzekła wdowa zerkając na palce Landera.- Po prostu chciałabym, żeby mój plan zadziałał.Utaiba podjechał do pary, chmurnym spojrzeniem obrzucając ich złączone ręce.- Pojedziesz ze mną i Sa'arem, Ruha.Mahawowie i Raz'hadi posłużą za przynętę - powiedział szejk i spojrzawszy na Landera, dodał - Sądzimy, że lepiej będzie, jeśli zostaniesz z pozostałymi.Harfiarz skrzywił się.- Pojadę z Ruha.Jeśli Zhentarimczycy zobaczą, że rzuca czary, będzie potrzebowała ochrony.- Są inni, którzy mogą jej bronić - rzekł Utaiba z niezmienionym, upartym wyrazem twarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]