[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakie byłyich cele życiowe, motywacja, jakimi tak naprawdę byli ludzmina gruncie prywatnym.Dopiero prawdziwe życie miało to po-kazać.W ośrodku szkoleniowym spędzili ze sobą kilka miesięcy ichoć zgrali się jako zespół, to nie można było powiedzieć, że narodziły się między nimi więzi przyjazni.Wiedzieli, że spędząze sobą trzy lata w zamkniętej przestrzeni i będą mieli na todużo czasu.Z upływem każdego kolejnego miesiąca zaczną się równieżkonflikty i problemy.Pojawią się antypatie i do głosu dojdąnajgorsze ludzkie cechy.Któryś z członków załogi może wzłości zrobić coś głupiego, a tutaj, w zamkniętej przestrzenistatku mknącego z prędkością podświetlną, może to być kata-strofalne w skutkach.Dlatego Hubert jako dowódca gwiazdolo-tu powinien lepiej poznać swoich podwładnych, żeby móc wodpowiednim momencie zneutralizować niebezpieczeństwo.Jednocześnie nie chciał się spoufalać, nie pragnął zacieśnie-nia więzi, a tylko to pozwalało na lepsze poznanie drugiegoczłowieka.Zettenberg pragnął pozostać w swojej wieży z kościsłoniowej, ale przy tym sprawować nad wszystkim kontrolę.Wiedział, że to niemożliwe.Musiał się zaangażować w życiezałogi, okazać więcej empatii, być dla nich bardziej przyjacie-lem, a nie rygorystycznym dowódcą.A tego na razie nie potra-fił przeskoczyć.- Ostatni zwrot, komandorze! - Auszczak uśmiechnął siędo Huberta.- Teraz prosto do Alfy Centauri.Zettenberg spoglądał podejrzliwie na Auszczaka, któregopalce sprawnie śmigały po panelu nawigacyjnym, i zastanawiałsię, co by się stało, gdyby Borys wpadł w szał i usiłował znisz-czyć statek? Czy ktokolwiek mógł powstrzymać potężnegoRosjanina?- Dziękuję.- Skinął głową i przeniósł spojrzenie na ilumi-nator, postanawiając odpędzić od siebie ponure myśli.Ujrzał Saturna.Drugi pod względem wielkości glob wUkładzie Słonecznym był potężnym i majestatycznym gazowym olbrzymem, spłaszczonym nieco na biegunach w wyniku szyb-kiej rotacji planety.W strefach równikowych widoczne byłyżółte, lekko rozmyte pasy.Jednakże to nie ogrom Saturna, jegodziwne spłaszczenie ani pastelowe kolory zrobiły największewrażenie na Hubercie, lecz niesamowite pierścienie. Marek Aureliusz znajdował się trochę poniżej tej ko-smicznej ekspozycji i można było dojrzeć, jak w zwartej forma-cji szybują otaczające planetę olbrzymie ilości skał.Były tamzarówno drobne kryształki lodu, jak i kamienne bloki o średni-cy prawie kilometra.Ich zsynchronizowany, pełen majestaturuch przywodził na myśl taniec w odwiecznym rytmie ko-smicznego walca.Siedem głównych pierścieni, z których żaden nie przekra-czał grubością nawet jednego kilometra, oddzielonych było odsiebie przerwami.Najszersza z nich nosiła nazwę przerwy Cas-siniego.Powstała dzięki polu grawitacyjnemu księżyca Mimas,które, można powiedzieć, wymiotło materię z tego obszaru.Hubert spojrzał na mieniącego się srebrem sprawcę zamiesza-nia.Na jego powierzchni dostrzegł olbrzymi krater o nazwieHerschel, mający średnicę stu trzydziestu kilometrów, co byłotrzecią częścią całego obiektu.Zettenberg przypomniał sobiestary film, który oglądał, będąc jeszcze dzieckiem,  Gwiezdnewojny.Pojawiła się w nim stacja bojowa wybudowana przezzłego Imperatora, kształtem przypominająca właśnie Mimasa.To tam znajdował się superlaser mający moc niszczenia całychplanet.W głębokim na dziesięć tysięcy metrów kraterze księży-ca na pewno nie znajdowała się żadna niszczycielska broń, za toz całą pewnością na każdego, kto zapuściłby się na jego dno, czekała mrozna i niegościnna ciemność.Zza tarczy Saturna wyłonił się, otoczony matowo szkarłatnąwarstwą mgły, największy księżyc planety - Tytan.Jeden zniewielu naturalnych satelitów w Układzie Słonecznym posia-dających własną atmosferę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl