[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogę.– Jeśli Tremorlor cię uwięzi, nie umrzesz, Icariumie.Zachowasz świadomość na całą wieczność.– Wiem.To odpowiednia kara za me zbrodnie.Trell krzyknął głośno z bólu.Dłoń Icariuma opadła na jego ramię.– Odprowadź mnie do mojego więzienia, Mappo.Zrób to, co musisz, co z pewnością czyniłeś już przedtem, by nie dopuścić do wybuchu tego gniewu.Nie można pozwolić, bym stawiał opór.Błagam.– Zrób to, co powinien uczynić przyjaciel.I uwolnij siebie, jeśli wolno mi w zamian ofiarować ci ten dar.Musimy położyć temu kres.Mappo pokręcił głową, zaprzeczając słowom, które słyszał.Ty tchórzu! Uderz go w głowę i wywlecz daleko stąd! Kiedy odzyska przytomność, nie będzie o niczym pamiętał.Potem poprowadzę go w innym kierunku i wszystko będzie tak jak przedtem.– Wstań, proszę.Czekają na nas.Trell nawet nie zdawał sobie sprawy, że leży na ziemi, zwinięty w kłębek.Poczuł w ustach smak krwi.– Wstań, Mappo.Tylko to jedno, ostatnie zadanie.Silne, pewne dłonie pomogły mu się podnieść.Chwiał się na nogach, jakby był pijany albo miał gorączkę.– Mappo, w przeciwnym razie nie będę mógł zwać cię przyjacielem.– To było.niesprawiedliwe – wydyszał Trell.– Masz rację.Wygląda na to, że muszę uczynić cię tym, czym sam się wydaję.Niech gniew doda ci determinacji.Nie zostaw miejsca na wątpliwości.Zawsze byłeś zbyt sentymentalny, Trellu.Nawet twe słowne ataki są pełne wyrozumiałości.Ach, bogowie, jak mogę to uczynić?– Naszymi towarzyszami wstrząsnęło to, czego byli świadkami.Co im powiemy?Mappo potrząsnął głową.Pod wieloma względami nadal pozostajesz dzieckiem, Icariumie.Oni wszystko wiedzą.– Chodź już.Mój dom oczekuje na powrót marnotrawnego syna.– Musiało do tego dojść – stwierdził Skrzypek, gdy obaj dołączyli do grupy.Mappo przyjrzał się po kolei wszystkim i zobaczył w ich twarzach jasno wypisaną wiedzę w jej najrozmaitszych odcieniach.Pomarszczone oblicze Iskarala Krosta wykrzywiło się w gorączkowym uśmieszku wyrażającym strach, niecierpliwość i całą gamę innych uczuć, które potrafiłby wyjaśnić tylko sam wielki kapłan, o ile by zechciał.Apsalar najwyraźniej zapomniała o współczuciu i przyglądała się Icariumowi jak potencjalnemu przeciwnikowi.Po raz pierwszy sprawiała wrażenie niepewnej swych umiejętności.W oczach Rellocka, który świetnie zdawał sobie sprawę, co grozi jego córce, malowała się rezygnacja.Tylko Crokus wydawał się nieporuszony tą wiedzą.Mappa po raz kolejny zdumiała siła, którą odkrył w sobie młodzieniec.Mam wrażenie, że chłopak podziwia Icariuma.Ale który aspekt osobowości Jhaga budzi jego podziw?Stali na wzgórzu, a pod stopami mieli chaos korzeni.Pod nami leży uwięziona jakaś starożytna istota.Wszystkie te pagórki.Przed nimi krajobraz się zmieniał.Korzenie wystawały nad ziemię, tworząc grube ściany, między którymi prowadził szalony, chaotyczny labirynt korytarzy.Niektóre z widocznych w ścianach odgałęzień zdawały się poruszać.Mappo przymrużył oczy, spoglądając na ich nieustanną aktywność.– Jeśli Tremorlor spróbuje mnie uwięzić, nie starajcie się mnie ratować – zażądał Icarium.– A nawet pomóżcie jej na miarę swych możliwości.– Ty głupcze! – zaszczebiotał Iskaral Krost.– Najpierw Azath będzie cię potrzebowała! Tremorlor zagraża rzut kłykci, który przeraziłby nawet Oponn! To rozpacz! Zmierza ku niej tysiąc jednopochwyconych i d’iversów! Mój bóg zrobił wszystko, co tylko mógł, i ja również! I kto nam za to podziękuje? Kto doceni nasze poświęcenie? Nie możesz nas zawieść, ty okropny Jhagu!Icarium zwrócił się w stronę Mappa, wykrzywiając twarz.– Będę bronił Azath.Powiedz mi, czy potrafię walczyć bez.bez tego gorejącego gniewu?– Istnieje pewien próg – przyznał Mappo.Ale bardzo łatwo jest go przekroczyć.– Powstrzymaj się do chwili, kiedy zrobimy już wszystko, co będzie w naszej mocy – poradził mu Skrzypek, sprawdzając kuszę.– Iskaralu Krost – warknął Crokus.– Ta sprawa dotyczy nie tylko ciebie, lecz również twojego boga.– Ha! Chcesz nam rozkazywać? Zgromadziliśmy graczy w jednym miejscu.Nie można żądać od nas więcej.Daru wyciągnął nóż i przytknął go nagle do szyi wielkiego kapłana.– To nie wystarczy – stwierdził.– Wezwij swojego boga, niech cię szlag.Potrzebujemy pomocy!– Ryzyko.– Będzie większe, jeśli nic nie zrobisz, do cholery! Co się stanie, jeśli Icarium zabije Azath?Mappo wstrzymał oddech, zdumiony tym, jak głęboko Crokus rozumie sytuację.Zapadła cisza.Icarium cofnął się, wstrząśnięty.Tak, przyjacielu, posiadasz taką moc.Iskaral Krost zamrugał, rozdziawił usta, a potem zamknął je, kłapiąc głośno.– Tego nie przewidzieliśmy – jęknął po chwili.– Wszystko, co odzyskałoby wolność.ojej! Puść mnie.Crokus odsunął się, chowając nóż.– Tron Cienia.hmm.wielki władca Cienia.zastanawia się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]