[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podążyli za Elfem, który zaprowadził ich do rady.Kiedy wszyscy zajęli już miejsca przed Aglaranną i Tomasem, Królowa zabrała głos.– Tathar, przemów, proszę, w imieniu Czarodziejów.Przedstaw naszą radę dla księcia Aruthy.Tathar wystąpił na środek kręgu.– Od kilku obrotów średniego księżyca dzieją się dziwne rzeczy.Oczekiwaliśmy, że po tym, jak podczas wojny Tsurani zepchnęli moredheli i gobliny na pomoc, po jej zakończeniu nastąpi ogólna migracja na południe, w rodzinne strony.Tak się jednak nie stało.Wprost przeciwnie, nasi zwiadowcy na północy wyśledzili liczne bandy goblinów kierujące się przez Wielkie Góry Północne na teren Ziem Północy.Zwiadowcy moredheli zaś podchodzą nadzwyczaj blisko naszych granic.Z drugiej strony na nasze ziemie przybyły gwali, jak bowiem twierdzą, obszary, na których żyły do tej pory, przestały im się podobać.Czasem trudno się z nimi dogadać i zrozumieć, o czym mówią, ale jedno nie ulega wątpliwości: przybyły do nas z północy.Fakty, które nam przedstawiłeś.Książę, bardzo nas zaniepokoiły.Po pierwsze dlatego, że dzielimy twój ból.Po drugie, wszystkie te przejawy magii świadczą o potężnej i dalekosiężnej złej mocy, której wielu służy.Poza tym obawiamy się ze względu na to, co działo się u nas w zamierzchłych czasach.Na długo, długo przed tym, zanim przepędziliśmy moredheli z naszych puszcz, za to że weszli na Mroczny Szlak Potęgi, wszystkie Elfy stanowiły jedność.Ci z nas, którzy żyli w głębinach leśnych, byli bardziej oddaleni od naszych panów, Valheru, i przez to mniej narażeni na upajające działanie snów o potędze.Ci z nas jednak, którzy mieszkali w bezpośrednim ich sąsiedztwie, dali się zwieść marzeniom o mocy i władzy i stali się moredhelami.– Spojrzał na Królową i Tomasa.Oboje skinęli głowami.– Chciałbym, abyście wiedzieli, że po raz pierwszy w historii dane jest ludziom usłyszeć tych kilka informacji o przyczynach rozłamu między bliskimi krewniakami, Elfami i moredhelami.W mrocznych czasach Wojen Chaosu nastąpiło wiele zmian.Elfy podzieliły się na cztery grupy.– Martin pochylił się do przodu, słuchając pilnie.Chociaż wiedział o Elfach znacznie więcej niż jakikolwiek żyjący człowiek, to jednak wszystko, co teraz słyszał było dla niego nowością.Aż do dzisiaj sądził, że cały rodzaj Elfów składa się wyłącznie z moredheli i Elfów.– Najsilniejszy i najbardziej światły odłam stanowili eldar.Do nich zaliczali się najwięksi czarodzieje i uczeni.To oni objęli pieczę nad wszystkim, z czym ich panowie wracali z plądrowania kosmosu: wielkimi księgami i przedmiotami magicznymi, wiedzą mistyczną czy wreszcie nieprzebranymi bogactwami.Oni też zaczęli tworzyć to, co teraz stanowi Elvandar, wyposażając go w magiczne właściwości.Zniknęli w czasie Wojen Chaosu.Ponieważ byli najbliższymi sługami naszych panów, zakłada się, że wraz z nimi ulegli zagładzie.O Elfach i Bractwie Mrocznego Szlaku, czyli – eledhelach i moredhelach w naszym języku, wiecie co nieco.Poza nimi istniała jednak jeszcze jedna gałąź kuzynów, glamredhele, co w waszym języku oznacza „chaotyczni” albo „szaleni”.Wojny Chaosu zmieniły ich tak, że stali się narodem fanatycznych, dzikich wojowników.Jak już mówiłem, przez czas jakiś Elfy i moredhele stanowiły jedno i obie nasze nacje były obiektem nieustannych napadów ze strony szalonych.Nawet po wygnaniu z Elvandaru moredhele pozostali zaprzysiężonymi wrogami glamredheli.Niewiele mówimy o tamtych czasach.Chociaż wspominamy osobno o eledhelach, moredhelach i glamredhelach, trzeba pamiętać, że do dzisiaj wszystkie te narody stanowią z Elfami jedną rasę.Różnica jest właściwie jedna i prosta; niektóre nasze ludy wybrały mroczną drogę życia.Martin zdumiał się.Mimo że wiedział dużo o kulturze Elfów, podobnie jak inni ludzie uważał zawsze, że moredhele stanowią osobną rasę i pomimo istniejących więzów są zupełnie odmienni.Zdał sobie wreszcie sprawę, dlaczego Elfy powściągliwie odnosiły się do dyskusji o swoich związkach z moredhelami.Traktowały ich po prostu na równi z sobą.Po chwili przyszło nagłe olśnienie: Elfy opłakiwały stratę swoich braci, którzy dali się skusić Mrocznej Drodze.Tathar mówił dalej:– W naszej historii jest rozdział, poświęcony ostatniej, wielkiej bitwie na północy, kiedy to armie moredheli i ich sług goblinów, rozgromiły ostatecznie glamredheli.Rozszalała się okrutna wojna, w której upojone zwycięstwem moredhele wyrżnęły w pień naszych szalonych kuzynów.Przyjęło się uważać, że wymordowano wszystkich.Nawet niemowlaki w kołyskach, aby w przyszłości glamredhele nie powstały znowu i nie zagroziły supremacji moredheli.W historii naszej rasy najczarniejszy to rozdział, straszliwa hańba, kiedy to jedna gałąź naszego ludu całkowicie unicestwiła drugą.Jedna sprawa jest w tym wszystkim dla nas ważna: w samym sercu sił moredheli znajdował się oddział zwany Czarnymi Zabójcami; wyrzekli się oni swej śmiertelności, aby stać się potworami, którym przyświecał jeden, jedyny cel: zabijać dla swoich panów.Po śmierci Czarni Zabójcy wstają z martwych na wezwanie swego pana.Można ich powstrzymać tylko za pomocą magii, przez całkowite zniszczenie ciała lub przez wycięcie serca.Ci, którzy napadli na ciebie, panie, na drodze do Sarth, to byli właśnie Czarni Zabójcy.Zanim doszło do bitwy, w której zmieciono z powierzchni ziemi naszych wspólnych kuzynów, moredhele zapuściły się daleko w Mroczny Szlak.Potem jednak musiało nastąpić coś jeszcze.Coś, co sprawiło, że zapuściły się jeszcze głębiej w mroczną otchłań grozy, na samo dno, wybierając ludobójstwo i całkowite zaprzedanie się jako Czarni Zabójcy.Stały się bezwolnymi narzędziami w rękach obłąkanego monstrum, przywódcy, który zapragnął rywalizować z wymarłą rasą Valheru i podporządkować sobie cały świat.To on właśnie zgromadził moredheli pod swoimi sztandarami i zapoczątkował grozę w postaci Czarnych Zabójców.W ostatniej bitwie został śmiertelnie ranny i wraz z jego odejściem z tego świata moredhele przestały tworzyć jeden naród.Wodzowie zebrali się na naradę, aby wybrać następcę.Szybko jednak poróżnili się między sobą i wkrótce upodobnili się do goblinów – szczepy, plemiona, klany czy rody, które nigdy nie były zdolne zgromadzić się pod jednym, wspólnym sztandarem.Oblężenie zamku Carse pięćdziesiąt lat temu to zaledwie drobna, nic nie znacząca potyczka w porównaniu z potęgą, którą byli pod przywództwem swojego wielkiego wodza.Ale jak już wspomniałem, wraz z jego zgonem era moredheli mogła dobiec do definitywnego końca.Ich wódz był jedyny w swoim rodzaju, miał w sobie jakiś charyzmat.Była to istota o hipnotycznych, niewytłumaczalnych wręcz zdolnościach i cechach, która była w stanie skupić wszystkich moredheli w jeden naród.Przywódca moredheli miał na imię Murmandamus.– Czy jest możliwe, aby zdołał w jakiś sposób powrócić? – spytał Arutha.– Nie ma rzeczy niemożliwych.Książę.Tak się przynajmniej wydaje temu, kto żył tyle lat co ja.Być może ktoś usiłuje skrzyknąć wszystkich moredheli pod jednym sztandarem wzywając czy też powołując się na to starożytne, legendarne imię.Jest jeszcze sprawa kapłanów-węży.Panathianie są powszechnie znienawidzeni, nawet moredhele wykorzystują każdą sposobność, by ich mordować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]