[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On też mówił, że w otoczeniu młodegopana pełno było kuzynów, opłaconych przez Ekamchiego i Inrodakę, gotowychprzejąć władzę przy pierwszej zmianie frontu przez Kuganchalta.-Ginecho będą oczekiwać, że spróbuję zmienić układ sił w ich sojuszu - dodała.- Przytakich wydatkach, jakie Ekamchi i Inrodaka ponieśli, by do tego nie dopuścić, szkodabyłoby ich zawieść, bo urażeni mogliby przyłączyć się do innych naszych wrogów.Tak poczują się ważni i powinniśmy mieć spokój, bo naprawdę niezbyt mogą namzaszkodzić.Gdyby o tym wiedzieli.-Mówiąc krótko, chcesz podrażnić małego wszarza, żeby poczuł się ważny i nie poszedł do większych i silniejszych - podsumował po namyśle.- Wulgarne, ale trafne.Kevin zaklął.-Mógłbyś mi to przetłumaczyć? - zainteresowała się Mara.- Zdawało mi się bardzoobrazliwe.-Grzecznie mówiąc, wasza wielka rozgrywka Rady wciąga jak kloaka.A inaczej:przekracza wszystkie granice absurdu.-Tego się spodziewałam - mruknęła, cofając głowę do wnętrza lektyki.- Nigdy niebędziesz dobrym niewolnikiem.Trzeba sprawdzić, czy twój ziomek nie stworzył abyprecedensu, żeby prawnie cię wyzwolić.Kevin omal nie upadł na bruk.-To po to tu wróciliśmy! - stwierdził triumfalnie, gdy odzyskał głos.- Chceszsprawdzić, co przez te pół roku zmieniło się w przepisach! Patrick by cię ucałował,gdyby wiedział.-A to dopiero! - parsknęła.- Oczywiście dostałby baty, przecież on się nigdy nie myje!Poza tym oprócz wizyty w Archiwum mamy jeszcze jeden ważny powód tej podróży,ale pan Ginecho ma pierwszeństwo.-%7łycie byłoby nudne bez wrogów - skomentował Kevin.Zastanawiał się, czy jakowolny człowiek nie zostałby mimo wszystko na Kelevan; na Midkemii młodszy synniezbyt bogatego pana na Zun miał niewielką przyszłość i z pewnością żadnych okazjido podniecających przygód.* * *Po południu, gdy upał zelżał, odświeżona po podróży i odświętnie ubrana ruszyła zwizytą do siedemnastolatka, ciągle zrozpaczonego po śmierci ojca.Kevin wymigał się podpretekstem niedyspozycji, a głównie dlatego, że nie chciał słuchać zawoalowanych grózb.Zdecydowanie ciekawsze były zakupy ze starszym służącym na obficie zaopatrzonychrynkach stolicy.Mara nie sprzeciwiła się.Poszła, biorąc ze sobą tylko dwudziestuwojowników.Wystarczyło to, by gospodarz miał wrażenie, iż jest dla niej poważnymprzeciwnikiem.Towarzyszył jej także Arakasi w stroju służącego - Ginecho zbyt małoznaczyli, by trzymał u nich szpiegów, toteż postanowił skorzystać z okazji i osobiściezasięgnąć języka wśród służby.Spacer był przyjemny, ponieważ Kentosani było wyjątkowo czystym miastem,zwłaszcza w dzielnicach centralnych.Ulice starannie wysprzątane, wszędzie pełno drzew ikwiatów, a zgodnie z cesarskim edyktem nie wykonywano tu brudnych i smrodliwychzawodów.Jedynym nieprzyjemnym zapachem, na jaki można się było natknąć, był i smród z klatek ze zwierzętami przy arenie.Uwagę Mary zwróciło zgromadzenie na jednym z placów, które przemierzali.Stałytam na podwyższeniu dwie rzezbione kolumny z deską pośrodku - była to jedna z wielutablic, na których wywieszano rozporządzenia podpisane przez Zwiatłość Niebios.Tymrazem stała przy niej warta złożona z gwardzistów, a co dziwniejsze, ciężki od wstęg ipieczęci dokument mocowało trzech magów; ci raczej nie wykonywali obowiązkównależących do niższych rangą urzędników.Należało przypuszczać, iż jest to proklamacjadużej wagi, toteż Arakasi zaraz tam pospieszył.Ichindar dał się już poznać: nie dość, że wziąłudział w rozgrywce, to jeszcze omal nie zmienił jej reguł.- Pani, Zgromadzenie Magów oznajmia, że Milamber został wydalony z ich grona, aniewolnicy uwolnieni na arenie są i pozostaną według prawa ludzmi wolnymi.- Arakasimówił cicho, lecz dobitnie.- Oznajmia także, że nie jest to precedens, a z woli niebios cesarzogłasza, że nikt więcej nie może uwolnić niewolnika.Dla dobra Imperium, porządkupublicznego i z jego świętej woli: kto staje się niewolnikiem, pozostanie nim do śmierci!Mara skamieniała.Gdyby milczała rano gdyby nie budziła nadziei Kevina.Teraz niewiedziała, jak mu powiedzieć prawdę.Zrozumiała, że jeśli Kevin pozostanie niewolnikiem, togo straci; Noc Krwawych Mieczy przekonała ją, że wolność i honor nie są dla niego pustymisłowami i że jeśli nie zwróci mu wolności, postąpi niehonorowo.Była tak przybita, że podczas wizyty mechanicznie odpowiadała na pytania.Popewnym czasie jednak odzyskała humor i już w drodze powrotnej wcale o tym nie pamiętała.* * *Prawie nie ruszyła kolacji.Zastanawiała się, czy sama nie zawiniła, zwracając uwagęFumity na ów problem.Ale tego akurat nie mogła sprawdzić ani teraz, aninajprawdopodobniej w przyszłości.Poszła spać wcześniej, dziękując losowi, że Kevin dopózna zabawił w kuchni.Gdy przyszedł do sypialni, udawała, że śpi jak kamień.Nie musiałamu przynajmniej tłumaczyć.Sama jednak nie zmrużyła oka tej nocy.** *Rankiem wstała, zanim się obudził, zlana zimnym potem i zmęczona jak się jej dawnonie przytrafiło.Wzięła kąpiel i zdążyła się ubrać.Miała jeszcze czas na obmyślenie taktyki.Postanowiła udać zaaferowanie, co nieraz już się sprawdzało.- Zaraz wyruszam na ważne spotkanie - oznajmiła mu, ledwie wstał, a ponieważsłużące właśnie układały jej fryzurę i robiły makijaż, nie dostrzegł zapuchniętych oczu.-Możesz iść ze mną albo zostać, jak wolisz.Zastanowiła go co prawda ta nagła wolność wyboru, ale Mara bywała nieobliczalna. Po namyśle zdecydował:- Idę.Zobaczymy, co za tajemnice chodziły ci po głowie.* * *Strój i makijaż świadczyły o powadze i randze osoby, do której się wybierała.Kevinjednakże uświadomił to sobie dopiero, gdy zobaczył odświętne zbroje straży i ozdobionewstążkami groty włóczni.Wstążki były przeznaczone na wyjątkowe okazje, gdyż szybko sięniszczyły i przeszkadzały w walce.Arakasi czekał wraz z żołnierzami w stroju urzędnika.-Idziemy do pałacu - domyślił się Kevin.- Wyglądasz, niczym przybranie na torcieślubnym.Ten jegomość jest aż tak ważny?-On jest przekonany, że tak, a ponieważ jest to wysoki urzędnik, a ja potrzebuję jegodobrego humoru, zależy mi na odpowiednim wrażeniu.Zaciągnij zasłony, bo kurzzepsuje to wrażenie.Kevin wykonał polecenie i orszak ruszył.Musiał przyznać, że tutejsza ceremonialnośćbyła uzasadniona.Biurokracja imperialna była imponująca.W zatrzęsieniu rozmaitej rangiurzędników i urodzonych ten formalizm chronił każdego przed niespodziewaną wizytą czynagłą zmianą.Zanim ktoś zjawił się bez zaproszenia, dotarł przed oblicze gospodarza, ten byłjuż przygotowany, a gość nie musiał czekać przed zamkniętymi drzwiami.- Także strażnik cesarskiej pieczęci był gotów, gdy Mara, Arakasi i Kevin z torbąpełną przyborów do pisania stanęli przed nim.Na stoliku czekały świeże przekąski, aurzędnik zasiadał sztywno za biurkiem, zapięty pod szyję, co przy jego tuszy nie mogło byćprzyjemne.W koszu na śmieci pełno było liści po cukierkach z soku kehjir, któryminapuszony tłuścioch musiał się żywić.Okien od dawna nie otwierano, gdyż pomieszczenie wypełniał zapach starego woskudo podłóg i potu.Podczas oficjalnego powitania strażnik wyjął z szuflady cukierka i zaczął goze smakiem ssać.- Czuję się dobrze - głos miał mocny, a mówił stanowczo zbyt głośno.- Ufam, że ty,pani, także czujesz się dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl