[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawetwładający tą krainą król Pakorus103 zbiegł ze strachu w niedostępne ustronie,pozostawiając wszystkie swoje posiadłości na pastwę losu.Z trudem udałomu się wyrwać z rąk nieprzyjaciół żonę i nałożnicę, które wzięto do niewoli,za cenę stu talentów.Zapuszczając więc swobodnie i bez walki łupieskie za-gony, docierali aż do Armenii, unosząc po drodze wszystko jako zdobycz.347Władzę królewską nad tą krainą sprawował Tiridates104, który zaszedł imdrogę, stoczył z nimi walkę i o mało nie został w czasie bitwy pojmany żyw-cem do niewoli.Któryś z napastników bowiem zarzucił mu z daleka pętlęi byłby go powlókł za sobą, gdyby temu nie udało się w porę przeciąć powro-zu i uciec.Alanowie po tej bitwie zionęli jeszcze większą wściekłością i pu-stoszyli kraj, po czym znów powrócili do swojej ojczyzny, uprowadzającz obu królestw mnóstwo ludzi i bogate łupy.Rozdział VIII1.W Judei tymczasem zmarł Bassus105, a zarząd po nim objął FlawiuszSilwa106.Ten widząc, że cały kraj uległ orężowi rzymskiemu, oprócz jednejtwierdzy, która nie złożyła broni, ściągnął z różnych miejsc wszystkie siłyi wyprawił się na nią.Zwała się ona Masadą107.Na czele sykariuszów, którzyją obsadzili, stał wielce wpływowy mąż, Eleazar108.Był to potomek owegoJudy, który, jak poprzednio o tym opowiedzieliśmy, podmówił wielu %7łydów,aby sprzeciwili się spisowi ludności109, kiedy to przysłano do Judei Kwiry-niusza z zadaniem ustalenia podatków.W owym bowiem czasie sykariuszezespolili swe siły przeciwko tym, którzy godzili się żyć w uległości Rzymia-nom.Tych traktowali zupełnie tak jak nieprzyjaciół, grabiąc i uprowadzającich mienie i podpalając ich domy.Ci ludzie bowiem mówili nie różniąsię niczym od obcych, skoro tak haniebnie wyrzekli się wolności, o którą %7ły-dzi tyle bojów toczyli110 i dobrowolnie ugięli karki przed jarzmem niewoliu Rzymian.Ale mowy te tylko miały służyć jako zasłona, za którą chcieliukryć swoje okrucieństwo i chciwość, o czym wymownie świadczyły ichczyny.Bo właśnie ci, którzy razem z nimi zbuntowali się i wspólnie prowa-dzili wojnę z Rzymianami, padali ofiarą szczególnych okrucieństw sykariu-szów.A jeśli wykazywano im, że posługują się kłamstwem lub pretekstem,jeszcze srożej obchodzili się z tymi, którzy gwoli obrony własnej wyrzucaliim niecne postępowanie.W ogóle w owym czasie rozpanoszyła się wśród%7łydów wszelaka nikczemność, tak że nie było takiej podłości, której by sięnie dopuszczono, ani nie sposób już było znalezć jakiegoś nowego rodzajuwystępku, gdyby chcieć z własnej głowy jeszcze coś wymyśleć.I tak choro-ba ogarnęła całe życie prywatne i publiczne i nawet współzawodniczonoz sobą, kto potrafi popełnić więcej czynów obrażających Boga oraz krzywdwyrządzić swoim bliznim.Możni uciskali ludzi z pospólstwa, a ci ze swejstrony pragnęli zniszczyć możnych.Jednymi owładnęła żądza władzy, drugi-mi chęć czynienia gwałtów i ograbiania bogatych.Wszelako sykariusze bylipierwszymi, którzy zaczęli dopuszczać się bezprawia i okrucieństwa wzglę-dem swoich współbraci.Nie było takiej obelgi, żeby jej nie wypowiedzieli,ani takiego czynu, którego by nie spróbowali na zgubę swoich ofiar.LeczJan111 pokazał, że nawet sykariusze byli jeszcze bardziej umiarkowani w po-348równaniu z nim.Nie tylko bowiem pomordował wszystkich, którzy dawalisłuszne i zbawienne rady rozprawiał się z nimi jak z najgorszymi spośródwszystkich obywateli ale również swoją publiczną działalnością wtrąciłojczyznę w bezmiar nieszczęść, co mogło być dziełem tylko takiego człowie-ka, który już ośmielił się bezbożnymi czynami Boga obrażać.Na swój stółkazał stawiać zakazane potrawy i z uświęconych zwyczajem przepisów czy-stości przekazanych przez naszych ojców zgoła nic sobie nie robił.Toteż niemożna już było się dziwić, że ten, który był tak szalony, iż deptał nakazy czciBożej, także w stosunku do ludzi nie potrafił zdobyć się na umiar i życzli-wość.Albo wezmy Szymona, syna Giorasa jakiej zbrodni on nie popełnił!Albo jakich gwałtów nie dopuścił się względem ludzi wolnych, którzy ogło-sili go władcą!112 Czyż były więzy przyjazni lub pokrewieństwa, które bypowstrzymywały tych ludzi od popełniania dzień po dniu jeszcze zuchwal-szych mordów? Wyrządzić bowiem krzywdy ludziom obcym to u nich zna-czyło popełnić tylko drobną złośliwość, ale dopuszczenie się okrucieństwawzględem osób najbliższych to dopiero był u nich czyn wspaniały! Lecz ob-łęd ich przeszło jeszcze szaleństwo Idumejczyków.Ci zbóje bowiem wymor-dowali arcykapłanów113, aby nie pozostał najmniejszy ślad oddawania czciBogu.Wszystko, co jeszcze ocalało z ładu publicznego, starali się bez-względnie wytępić i w każdą dziedzinę wprowadzić skrajne bezprawie.W tym klimacie rozkwitała grupa tak zwanych zelotów, którzy prawdziwościswej nazwy dowiedli czynami! Każdy zły postępek znajdował w nich gorli-wych naśladowców, a nawet jeśli coś niegodziwego zdarzyło się w dawniej-szych czasach i znane już było tylko z opowiadania, nie omieszkali z tegobrać wzoru dla siebie.Jednak nazwę tę przybrali od gorliwego starania sięo dobro, czy to żeby zadrwić z tych, którym wyrządzali krzywdy swoimi dzi-kimi skłonnościami, czy też dlatego, że najgorsze postępki uważali za do-bro114.Przeto każdego z nich spotkał zasłużony los, gdyż za to wszystko Bógzesłał na nich sprawiedliwą karę.Doświadczyli na sobie wszelkich udręk,jakie tylko może znieść natura ludzka, aż do ostatnich chwil życia, które wy-pełniały najrozmaitsze katusze, dopóki nie wyzionęli ducha115.Wszelakomógłby ktoś rzec, że cierpienia te były niewspółmierne do tego, co uczynili,ale wymierzenie im sprawiedliwej kary nie było możliwe.Opłakiwać zaśtych, którzy padli ofiarą ich srogości, tak jak na to zasługują, nie wydaje misię w tej chwili właściwe.Powracam więc do przedstawienia tego, co mijeszcze do opowiedzenia pozostało.2.Otóż wódz rzymski na czele swoich zastępów ruszył na Eleazarai sykariuszów, którzy wraz z nim zajmowali Masadę.Szybko opanował całąokolicę i w najbardziej stosownych punktach rozmieścił załogi.Całą twier-dzę otoczył murem, aby nikomu z oblężonych nie było łatwo zbiec, i powy-znaczał ludzi do pełnienia straży116.Potem sam wybrał miejsce możliwienajodpowiedniejsze do prowadzenia działań oblężniczych i rozbił na nim349obóz.Znajdowało się ono tam, gdzie skała twierdzy zbliżała się do wznoszą-cej się tuż obok góry, lecz dowóz potrzebnych środków żywności nastręczałniemałe trudności.Nie tylko bowiem musiano ją sprowadzać z dalekai z wielkim mozołem wyznaczonych do tego zadania %7łydów, ale nawet wodętrzeba było do [obozu] dowozić, gdyż w pobliżu nie było żadnego zródła.Poczyniwszy więc takie przygotowania Silwa przystąpił do oblegania, którewymagało niemałej pomysłowości i trudu ze względu na siłę obronną twier-dzy, której charakter przedstawiał się następująco.3.Skałę o rozległym obwodzie i znacznej wysokości ze wszystkich stronoddzielają głębokie wąwozy.Z głębi, której dna oko nie dosięga, wyrastają takstrome urwiska, że nie przedostanie się tędy żadne żywe stworzenie.Wyjątekjedynie stanowią dwa miejsca, w których skała daje trudny zresztą dostęp nagórę.Z tych dróg jedna wiedzie od Jeziora Asfaltowego na wschodzie, druga,którą łatwiej jest wstępować, od zachodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]