[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czemu, niech to diabli; to tak, jakby się ubrać w cylinder i brązowe buty z cholewami.- No, nie myślę, żeby ornaty były aż tak ważne, jak ci się zdaje - powiedziała Dorota.- Myślę, że ważny jest duch księdza, a nie szaty, w jakie się ubiera.- Tak właśnie zwykli to oceniać prymitywni metodyści! - wykrzyknął Wiktor z niesmakiem.- Oczywiście szaty są ważne! Jaki jest w ogóle sens odprawiania nabożeństw, jeżeli nie możemy się z nich właściwie wywiązać? Gdybyś chciała zobaczyć, jak może wyglądać prawdziwie katolickie nabożeństwo, popatrz na Świętego Wedekinda w Millborough! Na Jowisza, ci tam potrafią to robić stylowo! Wizerunki Dziewicy, tabernakulum sakramentu -wszystko.Trzy razy byli tam zwolennicy Kensita,* a oni po prostu biskupa lekceważą.- Och nienawidzę tego co, i jak, robią u św.Wedekinda! - powiedziała Dorota.- Oni są straszliwie zajadli.Ledwie można dojrzeć, co się dzieje przy ołtarzu, takie tam dymy kadzideł.Myślę, że tacy ludzie powinni się nawrócić na rzymski katolicyzm i mieć to z głowy.- Moja droga Doroto, powinnaś zostać nonkonformistką.Naprawdę powinnaś.Wstaj) do Ewangelików z Plymouth Brethren albo Plymouth Sisters**, czy jak się tam oni zowią.Myślę, że twoją ulubioną pieśnią będzie ta z numerem 567, O mój Boże, lękam się Ciebie, Tyś tak wysoko.- A twoja z numerem 231, Co noc przenoszę namiot mój, co dzień mam bliżej Rzym! - odparowała Dorota, owijając nić wokół czwartego i ostatniego guzika.Spór trwał kilkanaście minut, podczas gdy Dorota zdobiła przyłbicę rojalisty (był to jej własny szkolny czarny kapelusz pilśniowy) piórem i wstążkami.Jej i Wiktorowi nigdy nie udawało się przebywać razem bez wdawania się w sprzeczkę o kwestie „rytualizmu".W opinii Doroty Wiktor był z rodzaju tych, co to by „przemaszerowali do Rzymu", gdyby im nie przeszkadzano.I prawdopodobnie miała rację.Ale Wiktor nie zdawał sobie jeszcze sprawy ze swego przypuszczalnego przeznaczenia.W tej chwili gorączka ruchu anglokatolickiego, z jego niekończącymi się podniecającymi kampaniami, toczonymi na trzech jednocześnie frontach - z protestantami po prawej, z modernistami po lewej, wreszcie, niestety, z rzymskimi katolikami z tyłu - ci zawsze są gotowi wymierzyć ci szelmowskiego kopniaka w tyłek - przesłaniała jego myślowy horyzont.Zbesztanie doktora Majora na łamach „Church Times" znaczyło dlań więcej, niż każde inne z poważnych życiowych zajęć.Ale mimo całego oddania kościołowi, nie posiadał w sobie ani atomu prawdziwej pobożności.W sile, z jaką pociągał go spór religijny - było coś z gry, najbardziej pochłaniającej z kiedykolwiek wymyślonych gier, ponieważ trwa ona wiecznie i można w niej sobie pozwolić tylko na małe oszustwa.- Dzięki Bogu, zrobione! - powiedziała Dorota, obracając na dłoni hełm rojalisty i odkładając go.- O mój drogi, jakie sterty rzeczy mam jeszcze do zrobienia! Chciałabym przestać już myśleć o tych przeklętych rybackich butach.Która godzina, Wiktorze?* John Kensit (1852-1902) - ekstremista, przeciwnik anglikanizmu.** Plymouth Brethren, Plymouth Sisters - bractwa ewangelickie.- Prawie za pięć pierwsza.- Rany boskie! Muszę lecieć.Muszę usmażyć trzy omlety.Nie pozwalam ich robić Ellen.Ale, ach, Wiktorze! Nie masz czegoś dla nas na kiermasz staroci? Jeżeli masz parę starych spodni, możesz je dać, to by było najlepsze ze wszystkiego, bo spodnie zawsze możemy sprzedać.- Spodnie? Nie.Ale powiem ci, co mam.Mam kopię Marszu Pielgrzyma i jeszcze Foxe'a Księgę męczenników, których od lat chcę się pozbyć.Haniebne protestanckie śmiecie! Dała mi je stara innowiercza ciotka.Czy nie mierzi cię cała ta żebranina o pensy? Popatrz, gdybyśmy nasze msze odprawiali we właściwy katolicki sposób, tak by mieć odpowiednio dużo wiernych, czy nie sądzisz, że nie potrzebowalibyśmy.- Wspaniale! - powiedziała Dorota.- Zawsze mamy stelaże z książkami -wyceniamy po pensie za każdą książkę i niemal wszystkie bywają sprzedane.Po prostu, Wiktorze, kiermasz staroci musi się udać! Liczę, że panna Mayfill ofiaruje coś bardzo ładnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]