[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I ten wyrzucony ci przyjdzie, gwarantowana sprawa! Cztery razy cztery, szesnaście, osiemdziesiąt tysięcy, dobrze, wygrana jnstem jak dzika świnia, możemy grać do spółki, ale ja w ogonku nie Htoję!- A dalej? Cztery razy cztery sama mówisz, że to osiem, a dalej mam trzy, to ile będzie?- Dwadzieścia cztery.- Dwadzieścia cztery.Ile to wypada?- Sto dwadzieścia.- No więc sama widzisz!- Ale masz Kalifa, teraz skończysz i od razu się wzbogacisz.- Kalif pierwsza gra!- Średnio pierwsza, złamana Effendim i Buńczukiem.l dwa luksy przyszły, więc niech sobie będzie pierwsza.A jak ta Trzaska lakim koniem nie wygra, to ja jej w życiu więcej do ręki nie wezmę!- A ona się tego bardzo przestraszy.- Głupia jesteś! Dobrze, poczekamy, jak teraz wygrasz, możesz orać od piątej za sto dwadzieścia tysięcy i albo nie graj wcale, albo oraj wszystko co masz zapisane, bo przestanę z tobą rozmawiać!- A ja myślałem, że Kalif to będzie fuks - powiedział Jurek ponuro.- Dzień dobry pani - odezwała się nagle za mną Monika (iąsowska i wepchnęła torbę pod ostatni fotel.-Chciałam się pani pochwalić, przywiozłam mojego konia.Odwróciłam się do niej z wielkim ożywieniem.- Dzień dobry.Jakiego konia? Florencję?- Florencję.Skąd pani wie?- Komisja ją oglądała i oprócz tego różne inne osoby i plotki już i się rozeszły.Podobno cudo, nie koń.Czyham na nią, bo samo i wystarcza, żebym się jej uczepiła maniacko.Mam nadzieję, że moje czepianie jej nie zaszkodzi.Naprawdę taka doskonała?- Ja ją kocham - wyznała Monika.- Może trochę przesadzan w ocenie, ale uważam, że to jest klacz derby-klasy.Fanaberyjnj bardzo, owszem, ale szybka i wytrzymała i mam co do niej wielkiej nadzieje.Wystartuje już w końcu maja, albo na początku czerwca^ w pierwszej kolejności, bo urodziła się pierwszego stycznia i całj czas jest w wielkiej formie.Agata ma ją w stajni, a jeździć będziej wyłącznie Zygmuś Osika, bo ona ma swoje sympatie i antypatie.) Mówiłam pani już dawno, że Zygmuś zostanie dżokejem!- Zgadza się - przyświadczyłam.- Wygrałam dziś na niegol bardzo porządnie, chociaż przez pomyłkę.Do kandydata brakujel mu jednego zwycięstwa i jeszcze dzisiaj ma na nie szansę.- Z nią jest tylko jeden kłopot - ciągnęła Monika, najwidoczniej! przepełniona koniem po czubek głowy.- Upiera się skakać.Z począt­ku nie chciała za nic w świecie, ale potem nagle doszła do wniosku, że bardzo to lubi.Od pierwszego skoku wpadła w zapał i mam obawy, że będzie tu skakała przez barierkę.Ale maszynę startową lubi, wchodzi bez oporu, l Agatę Wągrowską polubiła od razu, co też jest bardzo ważne.Byłabym ją przywiozła na początku tygodnia, ale tak nam dała do wiwatu, że trzeba było wziąć inną furgonetkę.) Zainteresowało mnie to ogromnie, ale w tym właśnie momencie cholerna bomba wyszła.Niecierpliwie przeczekiwałam gonitwę, odpowiadając równocześnie Monice na pytanie, co się tu w ogóle dzieje.Zarazem wyraźnie czułam, że coś jest nie w porządku i odkryłam co, w chwili, kiedy konie wychodziły z zakrętu.j- Dwieście czterdzieści - powiedziałam pośpiesznie do Marii.- Cztery razy cztery, to nie osiem, tylko szesnaście, razy trzy tO'j czterdzieści osiem, więc musiałabyś grać za dwieście czterdzie­ści.- Nie rozumiem co mówisz - odparła Maria, wpatrzona w po­czątek prostej.- Później mi to powiedz jeszcze raz.- Powinien wygrać Kalif - informowałam Monikę.- Takie jest moje prywatne zdanie, najlepiej wyglądał, w ostateczności Effendi.TO debiuty.Nie Buńczuk, mowy nie ma, już na paddocku zaczynał pienić.Rzecz jasna, Kalif wygrał, Effendi był drugi, wypłata wypadła ritczej nędznie, ale Maria skończyła triplę, ja również, w dodatku (ciągle szła mi kwinta.Uznałam, że wobec tego przegram dopiero W piątej gonitwie, i nastawiłam się na to z góry, żeby uniknąć wstrząsów.Za triplę dali przeszło pół miliona, Maria wpadła w rozbestwienie i poleciała grać od piątej samodzielnie za te dwieście czterdzieści tysięcy.Monika Amatiego wydłubała z pad­docku, zagrała do niego trzy konie i wróciła do Florencji.- Zaatakowała stajennego z tej furgonetki - powiedziała, wzdy­chając.-Ja wiem dlaczego, bo ją znam, ale nie spodziewałam się i nie /dążyłam go uprzedzić.Sama ją podprowadziłam i całe szczęście, że trzymałam, z tym, że chodziło mi o woń samochodu, ona ma bardzo wrażliwe powonienie.On podszedł i nagle stanęła dęba i rąbnęła go przednimi kopytami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl