[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będę liczyła cyferki czy cośw tym stylu. Podmuchałana swoją gorącą cappuccino. A ty? W zeszłym roku stworzyłam modowy portal społecznościowy.Idziemi całkiem niezle,zamierzam przez jakiś czas się tym zająć.Zobaczymy, co dalej. Super.Nigdy bym nie przypuszczała.Uniosłam brwi.A czego byś się spodziewała? spytałam ją w duchu,skubiąc czekoladową polewę namoim croissancie. Co u Lauren i reszty? Pytałam o dziewczyny, które mieszkały natym samym piętrze co my. Naprawdę dobrze. Zamilkła na chwilę, po czym dodała: Alebrakuje nam ciebie.Upiłam duży łyk cappuccino.Czułam, w jakim kierunku idzie tarozmowa.Skończyłyśmy studiai zaczynałyśmy nowy rozdział w życiu.Może wreszcie nadeszła pora,żebyśmy oczyściły atmosferę,tym bardziej że teraz możemy wpadać na siebie w mieście.Boston byłna tyle małym miastem, żetakie przypadkowe spotkania zdarzały się dość często. Przepraszam, że pod koniec roku nie uprzedziłam was oprzeprowadzce.Dużo się wtedy działow moim życiu. To było niedopowiedzenie, jednak nie chciałam terazrozwijać tematu.Grzebaniew bolesnych wspomnieniach było ostatnią rzeczą, jakiejpotrzebowałam. Zdaję sobie z tego sprawę.Wiesz, myślałam po prostu, że sięprzyjaznimy. Bo tak było powiedziałam. Nadal możemy się przyjaznić.Poprostu po tym wszystkim, co sięwydarzyło, musiałam zacząć życie od nowa.Ze słabym uśmiechem kiwnęła głową.Westchnęłam, uświadamiając sobie, że nie dam rady dłużej omijaćtego tematu. Po tamtej nocy wszystko się zmieniło.Ty i reszta dziewczyn byłyścietakie same, ja już nie.Niemogłam dłużej imprezować z wami, jak gdyby nigdy nic.Głęboko wciągnęłam powietrze, próbując odsunąć od siebie bolesnewspomnienia.Odepchnęłamtalerz, czując falę mdłości. To nie miało nic wspólnego z naszą przyjaznią czy z tobą.Po prostunie mogłam znieść tychwszystkich spojrzeń.A gdybym znowu na niego wpadła? Nie wiem, cobym wtedy zrobiła.Z trudem radziłam sobie z tym, co kiedyś przeżyłam.W tamtymokresie myśl o przeżywaniu tegowszystkiego na nowo w wyobrazni przerażała mnie.Dziś nieoglądałam się za siebie tylko dlatego, żepogrzebałam te wspomnienia tak głęboko, że prawie przestałamwierzyć, iż mężczyzna, który mnietak skrzywdził, w ogóle jeszcze istniał.Kiedy podniosłam głowę, na widok współczucia w jej oczach zemdliłomnie jeszcze bardziej.Zerknęłam na swoją torebkę i pomyślałam o wiarygodnej wymówce,by się pożegnać. Chciałam o tym z tobą porozmawiać, ale nigdy nie dałaś mi szansy powiedziała. Wierz albo nie, naprawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać.Zacisnęłam usta w wąską linię.Niechciałam o tym rozmawiać ani myśleć już nigdy więcej.Jednak tonie wina Liz.Jej jasne niewinne oczy przypomniały mi o tych niezliczonych nocach,kiedy objadałyśmy siędomowym jedzeniem z paczek od jej rodziców, opowiadałyśmy sobieróżne historie i marzyłyśmyw naiwności świeżo upieczonych studentek.Odchyliłam się na krześle i głęboko zaczerpnęłam powietrza. Musiałam sama sobie z tym poradzić, a z pewnych powodów niemogłam tego zrobić w naszymakademiku. Rozumiem. Pokiwała głową.Nie rozumiała, jednak doceniłam jej dobre chęci, chociaż wywoływaławe mnie wspomnienia, którejuż tak dawno pogrzebałam. Może spotkałybyśmy się, kiedy wrócę z Hiszpanii, i pogadały dłużej? zaproponowała.Oczywiście nie o tamtej sprawie.Wiem, że to dla ciebie trudne. Jasne. Zmusiłam się do uśmiechu.Nie mogłam zmienićprzeszłości, ale może uda nam się ocalićchoć część tego, co straciłyśmy. Będziemy w kontakcie.Kiedy Liz kończyła swoją muffinkę, pogadałyśmy jeszcze owykładowcach i mieszkaniach dowynajęcia w mieście.Potem wymieniłyśmy się numerami telefonów ipożegnałyśmy.Ruszyłamz powrotem do kampusu, a wtedy rozległ się sygnał esemesa.Od Alli.Musimy pogadać.Mam pewne wiadomości.%7łołądek mi podszedł do gardła.Natychmiast do niej zadzwoniłam. Co tam? Mam pewne wiadomości. Już mi to napisałaś.O co chodzi?Na chwilę zamilkła. Dostałam pracę. Super wyrzuciłam z siebie z wyraznym rozczarowaniem.Niemogłam go zamaskować.To byłastraszna wiadomość. Erico? Co mogę powiedzieć?Zeszłam na skraj zatłoczonego chodnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]