[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tylko wtedy, gdy nie będzie innego wyjścia.Czy twój stryj wie o Długim Skró-75cie?Hanna skinęła głową. Ale nigdy nie przedostał się tunelem na drugą stronę.Zdaje się, że uważa to zaniemożliwe. To znaczy, że Morgan i Fletcher nie wiedzą o tym? spytał retorycznie i kiwnąłgłową, uśmiechając się złośliwie. No wiec załatwione.Co robimy?Hanna spojrzała poprzez zasłonę deszczu ku szczytowi Scardale Fell, spowitemuw nisko ciągnące chmury i mgły. Możemy wspiąć się na sam szczyt.Jest tam chatka służąca za schronienie tury-stom.Moglibyśmy zjeść tam lunch.Brendan odprowadzi łódz tunelem i dołączy do nasod drugiej strony.Chłopiec ochoczo skinął głową, odwrócił się i pobiegł do przystani.Tymczasem Ro-gan i Hanna ruszyli pod górę, idąc obok siebie wąskim, krętym szlakiem wiodącym po-śród namokłych, więdnących paproci.Po jakimś czasie ścieżka zwęziła się jeszcze bar-dziej i Hanna wyprzedziła Rogana, służąc mu za przewodnika.Sean przyglądał się, jakwchodzi, zgięta wpół, po zboczu.Dziewczyna odwróciła głowę uśmiechając się do nie-go i Rogan aż zdumiał się, że jest taka piękna. Jak ci idzie? Nie martw się o mnie odparł. To jeszcze ze trzydzieści metrów albo trochęwięcej.Brnął dalej w ulewnym deszczu, a gdy doszli do szczytu, owładnęło nim dziwneuczucie, że to wszystko już się kiedyś zdarzyło.Psychologowie nazywają to uczuciemdeja vu już to kiedyś widziałem.Cóż to mogło być? I nagle niemal to zobaczył.Wrzesień czterdziestego trzeciego.Przechodzili przez Pireneje z Francji do Hiszpaniiz papierami, które musiały dotrzeć w ciągu tygodnia do Gibraltaru.Padało jak diabli,a na dobitkę patrol niemiecki deptał im po piętach.Rogan przypomniał sobie, jak wspi-nali się zboczem, zupełnie tak jak teraz, on i baskijski góral przewodnik idący przodem.I nagle rozległ się wystrzał, zagłuszony ulewnym deszczem.Mężczyzna idący przed nimodwrócił się miał ciemną dziurę między oczami i wyraz zdziwienia na twarzy.Roganskoczył w zarośla i pędził jak szalony, ratując skórę.Ocknął się nagle Hanna wołała go po imieniu.Spojrzał w górę i zobaczył ją sto-jącą obok niskiej chaty, zbudowanej z ogromnych bloków skalnych i betonu na małympłaskowyżu piętnaście metrów powyżej. Brendana nie widać? spytał, znalazłszy się obok dziewczyny.Hanna zaprzeczyła ruchem głowy. Zajmie mu to jeszcze co najmniej dwadzieścia minut.Tamta ściana jest trudniej-sza.W schronisku były drewniane ławki, stół i palenisko.Usiedli; Rogan zdjął plecak,76Hanna wyjęła kanapki, owoce i termos. Chcesz jeść, czy poczekamy na Brendana? Poczekajmy z jedzeniem, ale chętnie napiję się kawy.Rogan zapalił papierosa i przez chwilę siedzieli w milczeniu obok siebie.WreszcieHanna spytała niepewnie: To się uda, prawda, Sean?Rogan skinął głową i powiedział pewnym głosem: Oczywiście. A co potem? Wrócę do domu odparł. Do Kerry, na farmę ojca, o której ci mówiłem. I do kobiety?Rogan pogłaskał ją po policzku. Jestem dla ciebie o dwadzieścia lat za stary, pomyślałaś o tym? Spędziłeś dużo czasu w więzieniu odparła z figlarnym błyskiem w oku. Nad-robienie tego zajmie mi sporo czasu.Rogan roześmiał się serdecznie i przejechawszy dziewczynie ręka po włosach, po-wiedział: To najbardziej niebezpieczne słowa w twoim życiu, dziewczyno.Hanna przytrzymała jego dłoń, śmiejąc się także, po czym umilkła i pocałowała Se-ana w rękę.Zerwał się z miejsca, aż ławka klapnęła o posadzkę, i obszedłszy stół porwałdziewczynę w ramiona.Miała łzy na policzkach, drżała.Sean odsunął ją na wyciągnię-cie ramion. Wprawdzie nie jest to odpowiednie miejsce do zadawania takich pytań, ale czyktoś już kiedyś prosił cię o rękę?Słowa te zrobiły na Hannie piorunujące wrażenie.Przez chwilę wpatrywała sięw Rogana zdumionym wzrokiem, wreszcie wtuliła się w jego ramiona, opierając głowęna piersi mężczyzny.Gdy znów podniosła twarz, jej oczy błyszczały gorączkowym bla-skiem. Teraz nic się już nie liczy.Nic. Wiem, Hanno, wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]