[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybacz, ale wszyscy uważają to zwlekanie za przejawsłabości i niezdecydowania.- Hawa, jak brzmi twoja ocena? Kobieta splotła palce na bujnychpiersiach.- Cesarzowo, jeśli przerzedzenie korpusu magów ma jakąkolwiek zaletę, to tylko taką, żeta smutna sytuacja dotyczy również naszych nieprzyjaciół.Ja i moi koledzy jesteśmyprzekonani, że nie są w stanie wystawić ani jednego liczącego się maga.Niestety, to samomożna powiedzieć o nas.Chyba że.Laseen zacisnęła usta tak mocno, że zbielały jej wargi.-Na niego nie możemy liczyć.-Tak też sądziłam.Nieprzyjaciel najwyrazniej jest tego samego zdania.W przeciwnymrazie nie ruszyłby na nas.Istnieje jednak jeszcze jedna opcja.Być może kilku magówkadrowych z oddziałów stacjonujących za morzem.-Nie.- Nie? - oburzył się Korbolo Dom.- A dlaczego? To nasi ludzie.Jeśli nacjonaliści mająniewielu magów, jak twierdzi Hawa, czy nie powinniśmy się wzmocnić na tym odcinku?Uderzyć w nich tam, gdzie są słabi? A skoro już o tym mowa, gdzie jest Imperialna Flota?Gdzie się podział admirał Nok? Dlaczego po prostu nie wyląduje w quońskim porcie i niezajmie miasta?Opos doszedł do wniosku, że cesarzowa przyjęła ten wybuch ze zdumiewającymspokojem.Splotła ręce za plecami, jakby nie ufała swemu opanowaniu, i wskazała głową naAnanda, nie odrywając wzroku od Korbolo Dorna.- Dlaczego, wielka pięści? - Dlatego żediuszesa po prostu zawróciłaby i odzyskała miasto.Wrócilibyśmy do punktu wyjścia.- Wtakim razie admirał Nok powinien.- Dość już tego!Opos wzdrygnął się, słysząc gniew w jej głosie, jednakże Korbolo Dom nie raczył ukryćnarastającej frustracji.- Musimy radzić sobie sami, Mieczu Imperium - oznajmiła Laseen niedopuszczającymsprzeciwu tonem.- Nie mogę odwołać rozkazów, które wydałam Nokowi.Zleciłam muzadanie utrzymania naszych zamorskich posiadłości.Logistyka zaopatrzenia, transportuwojsk, wsparcia i odsieczy w pełni pochłania jego siły.Nie liczcie na jego pomoc.Musimyodzyskać kontynent albo zginąć w walce.Opos zauważył, że Mallick cały czas milczy.Splótł pulchne dłonie na brzuchu, spuściłwzrok i lekko wydął grube wargi, jakby był zamyślony.Teraz jednak uniósł spojrzenie irozpostarł ręce.- Co więc rozkażesz, cesarzowo?- Na razie zbierajmy siły, zgodnie z radą dowódców wojskowych.Musimy odzyskaćkontrolę nad prowincją untańską.Szlachetnie urodzeni muszą wrócić do miasta ze swoimisiłami.-Spojrzała na Oposa.- Szponmistrzu, wez członków rodzin jako zakładników, byzapewnić ich współpracę.Jeszcze tej nocy.Opos uśmiechnął się na znak potwierdzenia.- W pewnym sensie czas sprzyja teraz nam.Mamy do czynienia z niepewnym sojuszemnowych władców, zazdrośnie strzegących swej niezależności.Jeśli wytrzymamywystarczająco długo, sojusz się rozpadnie.Rzecz jasna zrobimy, co w naszej mocy, byprzyśpieszyć ten proces.Hawa, Opos, wyślijcie do wszystkich swoich kontaktów listy zostrzeżeniami, że Tali próbuje odbudować swą dawną hegemonię.Zaoferujcie cośDalhończykom.Zawiadomcie bloorską szlachtę, że jej ziemie obiecano Grisia-nom.Rozpocznijcie kampanię siania dezinformacji i podejrzeń, w których nikt nie będzie w staniedoszukać się prawdy.Wielki mag i szponmistrz skinęli głowami.- Jeszcze jedno, szponmistrzu - ciągnęła cesarzowa.- Ogólny wywiad?Opos wzruszył ramionami.- Na ulicach krąży mnóstwo plotek, oczywiście, ale nie ma wśród nich nic godnegouwagi.Niemniej jedna informacja powtarza się coraz częściej, choć brzminieprawdopodobnie: ludzie mówią o powrocie Karmazynowej Gwardii.Anand ryknąłochrypłym śmiechem.- Spodziewają się jej każdego roku.Te stare bajania pojawiają się zawsze, gdy morale jestniskie.Są jak tryper.Nigdy nie można się od nich uwolnić do końca.Laseen uśmiechnęła siępółgębkiem.- Miejmy nadzieję, że Gwardziści w końcu wrócą, wielka pięści.Będziemy mieli okazjępozbyć się ich raz na zawsze.- Jesteś tego pewna? - zapytała Hawa.- Tak.Gdyby wrócili, byliby głupcami, a K'azz nie był głupi.Opos zauważył, że Mallickprzygląda się Laseen znacznie uważniej niż dotąd.Grubas opuścił w zamyśleniu kąciki ust,znowu wpatrując się w podłogę.- Zamykam spotkanie rady.Możecie odejść.- Wedle rozkazu, cesarzowo - odparli wszyscy, nawet Korbolo.Laseen spojrzała w oczyOposowi.- Słówko, szponmistrzu.Opos nie opuścił sali, gdy pozostali wychodzili.Nadeszła jego chwila.Z czym sięspotka? Z zaprzeczeniem? Z gniewem? Musiał przyznać, że czuje się zaciekawiony, nawetjeśli obawia się przysłowiowego zabójstwa posłańca.Drzwi się zamknęły i został sam na samz cesarzową.Podeszła do okna i wyjrzała przez nie, splatając dłonie za plecami.-Twoje milczenie mówi mi wszystko, co muszę wiedzieć, Opos.- Zerknęła nań z ukosa.-Trzymasz się na dystans, blisko drzwi.Czy jestem aż tak przerażającym tyranem?Opos nie miał najbledszego pojęcia, jak na to odpowiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]