[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym jestem na tyle normalny, żeby być ostrożnym.Jak już wcześniej mówiłem, od czasu odlotu z Gai nie zdarzyło się nic takiego, co by nie upewniło mnie, że należy mieć się na baczności.- Golan która z tych gwiazd to Alfa? - spytał Pelorat.- Nie martw się, nie zabłądzimy, Janov.Komputer dokładnie wie, która z nich jest Alfą, a zresztą my też wiemy.To ta.Jest bardziej gorąca.Ma bardziej żółty kolor, bo jest większa.Natomiast ta z prawej ma lekko pomarańczowy odcień, podobnie jak słońce Aurory, jeśli pamiętasz.Widzisz?- Tak, teraz, kiedy zwróciłeś mi na nią uwagę.- Dobrze.Jaka jest druga litera alfabetu tego starożytnego języka, o którym mówiłeś?Pelorat myślał przez chwilę, a potem powiedział:- Beta.- A więc nazwijmy tę pomarańczową Beta, a tę białożółtą Alfa.Kierujemy się właśnie ku Alfie.17.Nowa Ziemia74.Cztery planety - mruknął Trevize.- Wszystkie małe, jakiś ogon asteroid.Żadnego olbrzyma gazowego.- To niedobrze? - spytał Pelorat.- Niezupełnie.Tego należało się spodziewać.Gwiazdy tworzące gwiazdę podwójną, które krążą wokół siebie w niewielkiej odległości, mogą nie mieć żadnych planet.Planety mogą krążyć wokół centrum grawitacji ich obu, ale jest bardzo mało prawdopodobne, żeby nadawały się do zamieszkania.Są zbyt daleko.Z drugiej strony, jeśli gwiazdy są od siebie dostatecznie oddalone, to zarówno wokół jednej, jak i wokół drugiej mogą krążyć planety i to, jeśli znajdują się one dość blisko którejś z tych gwiazd, po stałych orbitach.Średnia odległość między tymi gwiazdami wynosi, według banku danych komputera, trzy i pół miliarda kilometrów i nawet w periastronie, kiedy najbardziej zbliżają się do siebie, nie jest mniejsza niż 1,7 miliarda kilometrów.Planeta krążąca wokół którejś z tych gwiazd w odległości mniejszej niż dwieście milionów kilometrów miałaby stabilną orbitę, ale nie może być tam planety o większej orbicie.Znaczy to, że nie ma tam żadnego olbrzyma gazowego, gdyż musiałby on być znacznie bardziej oddalony od gwiazdy, ale co to za różnica? Olbrzymy gazowe i tak nie mają odpowiednich warunków, aby mogło na nich istnieć życie.- Ale może istnieć na którejś z tych czterech planet.- Faktycznie życie możliwe jest tylko na drugiej z nich.Przede wszystkim tylko ona jest na tyle duża, że może mieć atmosferę.Zbliżali się szybko do tej planety i przez dwa dni jej obraz na ekranie znacznie się powiększył.Na początku rósł powoli i majestatycznie, a potem, kiedy nie pojawił się żaden statek, aby ich przechwycić, w stale rosnącym tempie."Odległa Gwiazda" poruszała się szybko po orbicie znajdującej się tysiąc kilometrów ponad pokrywą chmur, kiedy Trevize rzucił ponuro:- Teraz rozumiem, dlaczego w banku danych komputera po informacji, że jest zamieszkana, stoi znak zapytania.Nie ma tu ani śladu radiacji - ani światła po stronie pogrążonej w cieniu, ani fal radiowych po żadnej stronie.- Warstwa chmur wydaje się bardzo gruba rzekł Pelorat.- To nie powinno mieć wpływu na fale radiowe.Spoglądali na planetę wirującą pod nimi, spowitą białymi chmurami, poprzez przerwy, w których prześwitywała niebieskawo woda, wskazując, że jest tam ocean.- Warstwa chmur jest za gruba, jak na zamieszkany świat - powiedział Trevize.- Pewnie jest on raczej posępny.Co mnie jednak najbardziej niepokoi - dodał po chwili - to fakt, że nie powitała nas żadna stacja orbitalna.- Tak jak na Comporellonie? - spytał Pelorat.- Tak jak na każdym zamieszkanym świecie.Musielibyśmy się zatrzymać dla sprawdzenia papierów, ładunku, czasu postoju i tak dalej.- Może z jakiejś przyczyny przegapiliśmy takie wezwanie.- Komputer odebrałby to na każdej fali, jakiej mogliby użyć.A poza tym cały czas sami wysyłamy sygnały, a mimo to nie ma żadnej odpowiedzi.Zejście poniżej pułapu chmur bez skomunikowania się ze stacją wejściową jest pogwałceniem zasad obowiązujących w przestrzeni, ale zdaję się, że nie mamy innego wyboru."Odległa Gwiazda" zwolniła i odpowiednio do tego wzmocniła antygrawitację, aby utrzymać wysokość.Ponownie znalazła się w promieniach słońca i jeszcze bardziej zwolniła.Trevize, we współpracy z komputerem, znalazł odpowiednio dużą dziurę w chmurach.Statek dał nurka i przeszedł przez nią.Pod nimi falował ocean, najwidoczniej pod wpływem lekkiej bryzy.Przelecieli przez oświetlony słońcem skrawek i znaleźli się pod warstwą chmur.Bezmiar wód pod nimi przybrał ciemnoszary kolor, a temperatura wyraźnie spadła.Fallom, patrząc na ekran, zaczęła coś mówić w swoim bogatym w spółgłoski języku, a potem przeszła na galaktyczny.Jej głos drżał.- Co jest pod nami?- To ocean - powiedziała Bliss uspokajającym tonem.- Ocean to bardzo duża masa wody.- A dlaczego ona nie wysycha?Bliss spojrzała na Trevizego, który powiedział:- Jest jej za dużo, aby mogła wyschnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]