[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Okej, „Wodzu" - powiedział Blum.Puścił koszulę „Piętaszka", jednocześnie popychając go z lekka tak, aby usiadł na pryczy.Rzucił gitarę obok niego.- Tym razem ci daruję, Clark - powiedział.- Ale uważaj.Masz szczęście, że dziś akurat jestem w specjalnie dobrym nastroju, rozumiesz?Obrócił się i ruszył z powrotem na swoje miejsce, słysząc, jak masywne ciało „Wodza" Choate'a opada na skrzypiącą pryczę z westchnieniem satysfakcji.Położył się także, zasłonił sobie oczy przedramieniem, udając, że zasypia, a sala zapadła z powrotem w przerwaną południową drzemkę, podczas gdy ramiona i nogi Bluma dawały mu drganiem szaleńcze sygnały, żeby pozwolił im dźwignąć go i wynieść stąd.Nie mógł ich uspokoić ani zignorować, lecz mógł odmówić ich żądaniu.Leżał zmagając się z nimi, ale nie mogąc ich przekonać, i jednocześnie słyszał, jak „Piętaszek" Clark mija go i wymyka się cicho na schody.Czknął kwaśno.Z wdzięcznością usłyszał trąbkę na służbę porządkową, a w pół godziny później z oczyma zasłoniętymi nadal rękami tak jakby spał, słuchał, jak baseballiści i bokserzy wychodzą po dwóch, po trzech na trening.Nareszcie został sam.Samotny w sali sypialnej.Blum leżał na pryczy i patrzał prawdzie w oczy.Był Izaakiem Natanem Blumem.A Izaak Natan Blum był Żydem.Fakt, że się dorobił kaprala i został podoficerem, nie miał żadnego znaczenia.Nie miało też żadnego znaczenia to, że zdobył mistrzostwo pułku w wadze średniej i był w Schofield bokserem pierwszej klasy.Nadal był Izaakiem Natanem Blumem.A Izaak Natan Blum był nadal Żydem.Nie miało żadnego znaczenia i to, że był następnym kandydatem na sierżanta, że sam Holmes mu to właściwie obiecał.Nie miał znaczenia fakt, że był nadzieją pułku na zdobycie wawrzynu wagi średniej w zawodach o mistrzostwo Schofield, że go nań wytypowano w kronice sportowej „Advertisera".Bo po tym wszystkim byłby nadal Izaakiem Natanem Blumem.A Izaak Natan Blum byłby nadal Żydem.Nie miał szczęścia.Nigdy nie miał szczęścia.Prew pobił go bez trudu.Wyrzucili go ze szkoły podoficerskiej z punktu, prosto z mostu.Wezwali go i mieli czelność wypytywać, czy jest homoseksualistą; podejrzewano, że jest pedrylem.Nieważne, że kapelan przerwał bójkę.Nie miało też żadnego znaczenia, że mimo to poszedł później na ring.Ani że wygrał.Prewitt go pobił i wszyscy wiedzieli, że go pobił.I nie zapomną o tym nigdy.Drobny gość, dwa razy mniejszy od niego, z natury bokser wagi średniej, pobił jego, z natury boksera wagi półśredniej.Nie było ważne, że w szkole podoficerskiej przyczepili się do niego częściowo przez to śledztwo w sprawie pederastów.Obojętnie, że mimo wszystko dorobił się jednak kaprala.I że miał zostać sierżantem.Został wyrzucony ze szkoły jako niewłaściwy materiał na podoficera i wszyscy wiedzieli, że wyrzucono go ze szkoły jako niewłaściwy materiał na podofice­ra, I właśnie to jedno jedyne wybiorą sobie do zapamiętania.Był jednym z trzech, którzy na stu siedmiu kandydatów otrzymali takie szczególne wyróżnienie.Skądże mógł wiedzieć, iż odbije się na nim takim rykoszetem fakt, że złożył telefonicznie anonimowy donos na Prewitta i Tommy'ego, kiedy zobaczył ich w „Tawernie" wieczorem w dzień wypłaty? Dzwonił z budki telefonicznej w mieście.Nie wspomniał o tym nikomu.Pamiętał, żeby nie napomknąć policji o Halu ani o Maggio.Bo wiedział, że Tommy nie będzie gadał.Ale skądże mógł wiedzieć, że ta cholerna tutejsza policja ma wszędzie rozrzuconych swoich drańskich konfidentów? To przecież nie jego wina.Gdyby był pobił Prewitta.Gdyby dobrze ukończył szkołę podoficerską.Gdyby go nie wezwali na to śledztwo w sprawie pederastów.Ale co z tego?Można sobie tak gdybać na ten temat tylko do pewnego czasu.Można się tak bujać tylko do pewnego czasu.Można mieć nadzieję, że o tym zapomną, też tylko do pewnego czasu.W końcu cię to dopędzi i trzeba będzie znów wrócić do tego, że jest się Izaakiem Natanem Blumem, i że Izaak Natan Blum jest Żydem, i że wszyscy o tym wiedzą.Ten fakt, o którym wszyscy wiedzieli, oblał go jak czysta, zimna woda lub roztopione żelazo chlustające z jednego z owych olbrzymich tygli na stojących w dole ludzi, jak to się raz zdarzyło w stalowni w Gary, gdzie pracował owego roku - i wstał ze swojej pryczy w pustej sali sypialnej, i podszedł do stojaka na karabiny umiesz­czonego pośrodku tej dużej, milczącej izby.Boże, co by dał za ładownicę pełną naboi, żeby móc dostać amoku i powystrzelać wszystkich tych drani, których by zdołał dopaść, zanimby w końcu dopadli jego.Tylko w ten sposób człowiek może osiągnąć coś na tym świecie.Jego karabin powinien być trzeci od prawej po tej stronie.Przebiegł wzrokiem numery seryjne na osadach.Był czwarty od prawej.Tak jak ze wszystkim; zawsze o jedno miejsce dalej od pierwszego - to właśnie jest Izaak Natan Blum.Zdjął karabin ze stojaka.Splatałby im rzeczywiście dobrego figla, gdyby to zrobił.Wtedy podofi­cerowie służbowi zaczęliby zamykać stojaki z karabinami zaraz po musztrze, tak jak powinni, zamiast z tym czekać do capstrzyku.Nagrobek Izaaka Natana Bluma, Żyda: Zamknęli w południe stojaki do karabinów.Blum złożył brzemienny ciężar karabinu na pryczy i podszedł do swojej skrzynki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl