[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bądź na to przygotowany.W długiej ciszy, jaka nastąpiła po tych słowach, narodził się Goddard.Apasionada nie była popularnym hotelem i nawet w upalne wieczory późnego lata restauracja i kawiarnia na świeżym powietrzu były tylko w połowie zapełnione.Właściciele nie zwracali prawie w ogóle uwagi na stojącą w rogu tarasu na niewielkim podniesieniu konsolę Paganini, a Osten ze swojego pokoju na drugim piętrze hotelu mógł obserwować taras i zdecydować, czy jest wystarczająco pełny, żeby zejść i rozpocząć swój występ.Reklamowany na tablicy hotelu jako „Paganini Elec-tronico”, jego program składał się z około tuzina utworów granych na konsoli rzekomo, by zaprezentować różnorodne możliwości instrumentu.Zaczynał od tradycyjnych kawałków amerykańskich, głównie z rocka, muzyki country i pop, doskonale znanych publiczności z radia i telewizji.Ćwiczył je długo w Nowej Atlantydzie i wpisał ich różne wersje w system pamięci komputerowej paganiniego.Dzięki temu mógł za dotknięciem palca odtworzyć całą nagraną aranżację albo włączyć tylko sam akompaniament i śpiewać na żywo; mógł nawet stworzyć nową improwizację na tej, którą wcześniej zapisał, i nagrać ją w trakcie występu.Ponadto, w każdym punkcie programu mógł dodać lub wymazać nagrany uprzednio śpiew, dźwięki innych instrumentów i reakcję publiczności i połączyć je na tysiąc różnych sposobów.Konsola wydawała się być idealnym instrumentem do pierwszych publicznych występów.Osten wciąż nie miał zaufania do swojego głosu.Gdyby poczuł się niepewnie, mógł puścić playback, wyłączyć mikrofon i poruszać bezgłośnie wargami.Nikt z publiczności nawet by tego nie zauważył.Jak tylko na tarasie zgromadziło się dwadzieścia, trzydzieści osób, Osten zaczynał się przygotowywać.Chociaż był absolutnie przekonany, że nikt nigdy nie zidentyfikuje jego głosu jako głosu Goddarda, zawsze przejmował go dreszcz lęku.Za każdym razem, kiedy schodził na dół, żeby rozpocząć swój program, jego publiczność, choć nieliczna i nie wymagająca, stanowiła dla niego groźne wyzwanie: otwarcie, na żywo oceniała jego występ, a Osten nigdy przedtem nie był tak oceniany.Przez pierwsze dni w Hotelu Apasionada nie potrafił nie zwracać uwagi na reakcję publiczności.Jeśli goście wiercili się lub rozmawiali głośno podczas jego występu, jeśli kelnerzy podawali drinki lub pobrzękiwali monetami przy wydawaniu reszty, czy jeśli ktoś wstał i wyszedł nie spojrzawszy na niego, natychmiast się rozpraszał.W takich chwilach tracił, i tak wątłą, pewność siebie i przełączał paganiniego na odtwarzanie, dodając jedynie do wcześniej nagranej warstwy muzycznej niewielkie fragmenty improwizacji na żywo.Z każdym występem odczuwał jednak większą swobodę i mniejszy lęk; czuł, że coraz bardziej skupia na sobie uwagę publiczności, a jej reakcja również staje się coraz bardziej swobodna.Codziennie kusiło go, by zadzwonić do Leili, ale czekał, licząc, że złapie ją w momencie, gdy będzie już nieco znużona morzem, plażą i dziećmi.Poza tym znał siebie wystarczająco dobrze, by wiedzieć, ze musi zdobyć więcej biegłości, samokontroli i przeświadczenia, że ma coś do zaoferowania, zanim będzie mógł znieść myśl o jej obecności wśród publiki.Co noc po występie spacerował zatłoczonymi ulicami Tijuany, a następnie skręcał w fetor i rozkład jednej z dzielnic biedoty, gdzie dzieci oblegały go, żebrząc o pieniądze, a kilkunastoletnie dziewczęta wpatrywały się w niego zapraszająco, dopóki nie spuścił wzroku; gdzie mężczyźni, kobiety i dzieci były tylko drobinami w grożącym wybuchem ludzkim wulkanie głodu i niedostatku.Spacerując wśród nich, nie był już bogatym turystą, ale samotnym wędrowcem wypędzonym na chwilę ze swojej przeszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]