[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inaczej mówiąc, niełatwo zbić ją z kursu.Cokolwiek zajdzie, nie zstąpimy tam w roli bogów przybyłych z nieba.Nie szukaliśmy pierwotnych kultur i nie ma w CETI astroetnologów.Arago milczał, patrząc na fizyka spod uchylonych powiek.Świadek rozmowy odważył się zapytać:— A czy to dobrze?— Co? — zdziwił się Lauger.— Uznać nieobserwowalnych za nie istniejących.To zrównanie jest tylko praktycznie słuszne.— Można to nazwać też oportunizmem, jeśli ktoś chce — odparł chłodno Lauger.— Wybraliśmy zadanie, które można wykonać.Okno kontaktu ma empiryczną ramę, ale ma też etyczne uzasadnienie.Nie wlejemy jaskiniowcom do głowy oleju, wydestylowanego przez dwudziesty drugi wiek.Zresztą co tam pluralis maiestaticus.Stałem przy projekcie i jestem tu, bo przez kontakt rozumiem wymianę wiedzy.Wymianę.Nie patronat, nie udzielanie pouczeń meliorystycznych.— A jeśli panuje tam zło? — spytał Arago.— A czy istnieje uniwersalizm zła? Jego niezmiennik? — przeciwstawił się Lauger.— Obawiam się, że istnieje.— Więc należało powiedzieć “non possumus" i zignorować projekt.— Spełniam tylko moją powinność.Z tymi słowami duchowny wstał, pochylił przed nimi głowę i wyszedł.Lauger rozparty w fotelu zrobił niewyraźny grymas, poruszył ustami, jakby poczuł w nich gorzki smak, by mruknąć z rezygnacją:— Szanuję go za to, że wyprowadza mnie z równowagi.Wszystkiemu przyprawia skrzydła.Albo rogi.Dość.Nie po to chciałem pana zobaczyć.Wyślemy na Kwintę zwiad.Kadłubowcem zdolnym do lądowania.“Hermesem".Poleci dziewięciu lub dziesięciu ludzi.Skład czwórki dowódczej został ustalony.Pozostałych wybierze się podług specjalności balotowaniem.Czy chce pan być w urnie?Zrazu nie zrozumiał.— No, wylądować tam.Ogień w niego uderzył.Niedowierzania w zachwycie.Lauger widział, jak mu zajaśniały oczy, i uprzedzając go oświadczył:— Dostanie się do urny nie przesądza jeszcze o uczestnictwie.Nie przesądzają o nim naukowe zasługi.Największy teoretyk może najłatwiej zrobić w portki.Potrzeba ludzi twardych.Takich, których nic nie złamie.Gerbert to wspaniały psychonik, psycholog, znawca dusz, ale męstwa nie sprawdza się w laboratoriach.— Czy wiesz, kim jesteś? Zbladł.— Nie.— To ci powiem.W birnamskim lodowcu zginęło sporo ludzi w kroczących maszynach.Zaskoczyły ich erupcje gejzerów.Byli to zawodowi kierowcy, wykonywali zleconą pracę i żaden nie wiedział, że idzie na śmierć.Dwóch ludzi poszło ich szukać z własnej woli.Jesteś jednym z tych dwóch.— Skąd może pan wiedzieć.? Doktor Gerbert mówił mi, że.— Doktor Gerbert i jego asystent to lekarze okrętowi.Znają się na medycynie, ale nie na komputerach.Uważali za właściwe zachowanie tajemnicy lekarskiej — skoro nie dało się wykryć tożsamości wskrzeszonego.Traumatyzacja psychiki — to ich argument.Na “Eurydyce" nie ma podsłuchu, ale jest centrum z nieścieralną pamięcią.Dostęp do niej mają dowódca, pierwszy informatyk i ja.Nie powiesz tego lekarzom? Prawda?— Nie powiem.— Skrzywdziłbyś ich.Wiem, że tego nie zrobisz.— Czy nie domyśla się, jeżeli.— Nie sądzę.Lekarze na bieżąco badają stan zdrowia całej naszej ekipy.Głosowanie jest tajne.Głosuje 'rada.Z pięciu głosów dostaniesz trzy.Tak przypuszczam.A mówię ci to już teraz dlatego, bo musisz porządnie przysiąść fałdów.Wiem, że okazałeś na symulatorach sprawność astrogacyjną w zeszłowiecznej kategorii, na owe czasy wartą pierwszej lokaty — ale nie na dziś.Będziesz przez rok międzygwiezdnym sztubakiem.Jeśli podołasz temu, zobaczysz Kwintan.A teraz żegnaj, bo mam do odrobienia masę zaległości.Wstali.Był wyższy od słynnego fizyka i młodszy.On nie poleci — pomyślał.Lauger doszedł z nim do drzwi.Nie widział go ani iskier mknących na czarnym ekranie, nie pamiętał, czy pożegnał się, czy coś mówił.Ani jak znalazł się w swojej kabinie.Nie wiedział, co z sobą robić.Chcąc wejść do małej garderoby, przez pomyłkę otworzył niewłaściwe drzwi, zobaczył w^lustrze swoją twarz i powiedział: — Zobaczysz Kwintan.Zabrał się więc do studiów.Bilans rachunków statystycznych był w całości wyraźny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]