[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwiliwrócił do ukrytego schowka, teraz oświetlonego elektryczną471latarką Winslowa.Lokesh spał na materacu, który Shan widziałpoprzedniego dnia.Winslow i Nyma stali w drugim końcu po-mieszczenia, przyglądając się półkom.W świetle latarki byłowidać, Ŝe leŜą na nich peche, ponad tuzin tybetańskich ksiągułoŜonych w stosy, kaŜda owinięta w zakurzony płat czerwonejtkaniny.Shan zwalczył pokusę przejrzenia starych ksiąg.Spoj-rzał jeszcze raz na Lokesha i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.Na zewnątrz przystanął na chwilę, zastanawiając się, czy mo-Ŝe zaryzykować powrót pod salę zgromadzeń.Jego pojawieniesię mogłoby rzucać się w oczy - przemówienie Przewodni-czącego trwało juŜ w najlepsze.OkrąŜył od tyłu teren gompy iskierował się w stronę biur.Po frontowej stronie budynku Prze-wodniczący wciąŜ przemawiał, teraz na temat przemysłu elektro-nicznego, wymieniając nazwy fabryk i wybitnych przodownikówpracy.Shan wysłuchał dziesiątków przemówień pierw-szomajowych na placu Tiananmen w Pekinie.Mogły trwać go-dzinę albo i dłuŜej.Tylnym wejściem wszedł do budynku.Wprzedsionku stał mały stolik zastawiony talerzami i kubkami.Wśród nich leŜała porzucona w pośpiechu gazeta partyjna.Nakołku na ścianie wisiała granatowa marynarka od garnituru.Na-łoŜywszy ją, Shan cicho przeszedł na korytarz i wspiął się poschodach na piętro.Minął pokój z głośnikiem w oknie i ruszyłdalej do sali konferencyjnej, przystając na chwilę na widok szó-stej szaty, która wisiała teraz na kołkach dla umarłych mnichów.Nie było jej podczas jego pierwszej wizyty.Gyalo, głosił wielkinapis, odstępca od Buddy.Przeszukał metodycznie pustą salę konferencyjną.Szafkę wkącie wypełniały pudełka plastikowych dorje i innych bibelotów,a takŜe stos znajomych ksiąŜeczek w czerwonych plastikowychokładkach.Święte księgi Pekinu.Na krześle leŜała czarna skó-rzana torba na ramię, obok zaś kupka map takich jak ta, którą dałmu stolarz, przedstawiających postępy kampanii toczonej przezNorbu przeciwko staremu porządkowi.Mapa na wierzchu była wplastikowej koszulce, przypiętej do wielkiej koperty noszącejadres centrali Urzędu do spraw Wyznań w Lhasie.Obok map leŜało kilka kartek ze starej pechy.Ze słów, któreShan zdołał rozpoznać, oraz towarzyszących im rysunków roślin472wynikało, Ŝe są to wskazówki na temat zbioru i wykorzystywaniaziół.Dwa metry dalej na długim stole leŜały kolejne stare księgi,szersze niŜ peche, a pomiędzy nimi tabliczka ze znajomym na-główkiem potępiającym feudalizm.Na tabliczce widniało moŜetrzydzieści chińskich nazwisk.Przepisywano je ze starych papie-rów, które były rejestrami starej gompy.Były to, jak podejrze-wał, imiona lamów i mnichów.Krzykacze notowali byłychmieszkańców Rapjung i Norbu, by sprawdzić, czy ktokolwiek zich krewnych pozostał przy Ŝyciu.Shan w obozie otrzymał kie-dyś podobne zadanie.Oficer polityczny kazał mu wyszukiwać wksiąŜkach telefonicznych nazwiska z wykazów dawnych mni-chów.Pozostali przy Ŝyciu krewni mogli nie zostać ukarani, mo-gli nawet nigdy się nie dowiedzieć, Ŝe zostali zidentyfikowani.Ale Partia ceniła sobie takie dane, do ewentualnego wykorzysta-nia w przyszłości, jako narzędzie wywierania nacisku, gdybyzaszła potrzeba uzyskania innych informacji albo zastraszenia.Do jednej ze stronic przypięty był świstek białego papieru zeskrótowym chińskim tłumaczeniem.Jokar Rinpocze, mówiło,starszy instruktor w Rapjung, a obecnie wysokiej rangi przed-stawiciel kultu Dalai.U góry świstka ktoś nabazgrał entuzja-styczną notatkę Guru Dorje - to ten! oraz dwukrotnie podkreślonesłowa: On pochodzi z Rapjung.To był powód, dla którego ekipymedyczne pozostały w gompie.Odkryto cel podróŜy Jokara.Na końcu stołu stała na stelaŜu tablica szkolna, na której wid-niała lista ponumerowanych reguł, z licznymi skreśleniami i po-prawkami, jak gdyby wciąŜ były przeredagowywane i uściślane:Zabrania się składania datków bezpośrednio mnichom i mnisz-kom.Wszystkie datki winny być przekazywane Komitetowi Kie-rowniczemu gompy i przezeń rejestrowane.Każdy, kto ofiaro-wuje więcej niż dwa procent dochodu, winien uiścić podatekwynoszący sto procent datku.Praca wkładana w odbudowękaplic, kopców, gomp lub jakichkolwiek innych obiektów religij-nych podlega zgłoszeniu, wycenie i stosownemu opodatkowa-niu.Urząd do spraw Wyznań będzie ściśle egzekwował prze-strzeganie prawa, zgodnie z którym wszystkie obiekty kultowestanowią własność ludowego państwa.Osoby, które mają pry-watne kapliczki, są zobowiązane płacić czynsz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]