[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wulfgar znał Delly jako barmankę żyjącą w nadzy oraz jakotowarzyszkę podróży na długiej i zakurzonej drodze.Teraz, w pięknym domu kapitanaDeudermonta, mając do dyspozycji całą jego służbę oraz zasoby, ledwo wydawała się tą samąosobą.Wcześniej niemal zawsze związywała swe ciemnobrązowe włosy, głównie z powodu wszy,jakie licznie można było spotkać w Cutlassie, lecz teraz opadały swobodnie na jej ramiona,jedwabiste, lśniące i jakby ciemniejsze.To oczywiście tylko sprawiało, że jej jasnobrązowe oczy bardzo charakterystyczne, jak uświadomił sobie Wulfgar jeszcze bardziej jaśniały.WcześniejDelly nosiła proste i niemal bezkształtne ubrania, zwykłe bluzki i koszule, w których jej szczupłeręce wydawały się niemal pająkowate.Teraz jednak ubrana była w kształtną niebieską spódnicęi nisko wyciętą białą bluzkę.Barbarzyńca zastanawiał się przez krótką chwilę bowiem inne rzeczy zalewały gwałtowniejego myśli! jak wielką przewagę bogate mieszkanki Faerunu miały nad chłopkami w kwestiachurody.Gdy przybyli tu z Delly, Deudermont urządził przyjęcie dla wielu członków towarzystwaz Waterdeep.Delly czuła się tak bardzo nie na miejscu, podobnie jak Wulfgar, lecz dla kobietybyło to znacznie gorsze, bowiem jej mizerne środki służące upiększaniu na każdym krokuzwracały uwagę.Teraz już nie, uświadomił sobie Wulfgar.Gdyby podczas tego pobytu w porcie, Deudermontwydał kolejne ze swych licznych przyjęć, Delly Curtie lśniłaby najpiękniej ze wszystkichobecnych tam kobiet!Wulfgar ledwo mógł złapać dech.Zawsze uważał Delly za urodziwą, a nawet ładną, zaśjeszcze bardziej zaczął doceniać to piękno podczas drogi z Luskan, i doceniał bardziej głębiękobiety.Teraz połączenie tego szczerego szacunku oraz miłości z tym fizycznym obrazemokazało się przytłaczające dla barbarzyńcy, który spędził trzy ostatnie miesiące na morzu.Rzucił się na nią, biorąc ją w potężne, miażdżące objęcia, przerywając jej słowa kolejnymipocałunkami, unosząc ją z łatwością z podłogi i zatapiając twarz w tych ciemnych włosach,gryząc delikatnie jej delikatną szyję i teraz wydawała się tylko delikatna, a nie po prostuwychudzona.Jakże malutka Delly wydawała się w jego ramionach, bowiem Wulfgar był od niejniemal o pół metra wyższy, a ważył niema trzy razy więcej.Bez żadnego wysiłku Wulfgar uniósł ją wygodniej, obracając ją na bok i wsuwając rękę podjej kolana.Roześmiał się, gdy zauważył, że jest boso, i nawet jej stopy wydawały mu się piękniejsze. %7łartujesz sobie ze mnie? spytała Delly, a Wulfgar zauważył, że jej chłopski akcentwydawał się słabszy niż zapamiętał. %7łartuję sobie z ciebie? zapytał Wulfgar i znów się roześmiał, jeszcze głośniej. Kochamsię z tobą! sprostował i znów ją pocałował, po czym rozpoczął pełen obrotów taniec,wymachując nią, gdy kierował się do drzwi ich prywatnej komnaty.Niemal przeszli przez próg, gdy Colson zaczęła płakać.* * *Znalezli dla siebie trochę czasu póznym wieczorem, po czym znów kochali się przed świtem.Gdy pierwsze ukośne promienie poranka wpadły przez wschodnie okno, Wulfgar leżał na bokuobok swej kochanki, delikatnie gładząc jej szyję, twarz i ramiona. Pewnie, że to dobrze mieć cię w domu powiedziała cicho Delly i podniosła małą dłoń, byprzejechać nią po umięśnionym przedramieniu Wulfgara. Samotnie mi było bez ciebie. Być może moje dni z Deudermontem dobiegają końca odparł Wulfgar.Delly popatrzyła na niego z zaciekawieniem. Znalazłeś więc swój młot? spytała. A jeśli tak, dlaczego mi nie powiedziałeś?Wulfgar zaczął potrząsać głową, zanim jeszcze skończyła. %7ładnych wieści o nim ani o Sheili Kree odpowiedział. Z tego, co wiem, piratka poszłana dno morza i zabrała ze sobą Aegis-fanga. Ale nie możesz tego wiedzieć.Wulfgar przetoczył się na plecy i potarł dłońmi twarz. Więc jak możesz mówić, że skończyłeś z Deudermontem? zapytała Delly. A dlaczego nie mogę? spytał Wulfgar
[ Pobierz całość w formacie PDF ]