[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwileczkę, jestem pewien, że mam go tu.Dowodzisz w nim, że wobecnym stadium kapitalizmu może istnieć pewien związek między kurczącymi się możliwościamiinwestycyjnymi a poszukiwaniem nowych ról czy też inwestowaniem w osobowość.Cytowałeś nawetSchumpetera, Charlie.O, proszę:  Te dramaty mogą wydawać się czysto wewnętrzne, ale kto wie, czy nie sąuwarunkowane gospodarczo& kiedy ludzie myślą, że są tak subtelnie nowatorscy czy twórczy, to jest tojedynie odbiciem powszechnej potrzeby rozwoju gospodarczego, jaką odczuwa społeczeństwo. Odłóż ten esej  powiedziałem. Na miłość boską, nie cytuj mi moich wspaniałych pomysłów.Jeżeli jestcoś, czego dziś nie zniosę, to właśnie tego.Naprawdę przychodziło mi bardzo łatwo produkowanie tego rodzaju wzniosłych myśli.Zamiast ubolewaćnad tą moją słabością do gładkiej mowy, Thaxter mi jej zazdrościł.Pragnął być intelektualistą, znalezć się wpanteonie, być autorem jakiejś Wielkiej Idei, jak Albert Schweitzer albo Arthur Koestler, albo Sartre, alboWittgenstein.Nie rozumiał, dlaczego ja nie mam do tego zaufania. Jesteś zbyt wyniosły, nawet za bardzo snobistyczny  oświadczył Thaxter, głęboko urażony.Ale co na to poradzić, po prostu nie chciałem być przywódcą intelektualistów całego świata.Humboldtdążył do tego z całych sił.Wierzył w zwycięstwo analizy, wolał  idee od poezji, gotów był zrezygnować zcałego świata w zamian za odrębny światek wyższych wartości kulturalnych. Tak czy inaczej  powiedział Thaxter  powinieneś chodzić po Chicago, jak Restif de la Bretonne chodziłpo ulicach Paryża, i pisać kronikę.Tb byłaby sensacja. Thaxter, chcę pomówić z tobą o  The Ark.Mieliśmy wzbogacić nowymi bodzcami umysłowymi życiekraju, zaćmić  American Mercury i  The Dial , czy też  Revista de Occidente , i tak dalej.Dyskutowaliśmy,planowaliśmy przez całe lata.Wydałem na to kupę pieniędzy.Od dwóch i pół lat płacę wszystkie rachunki.Igdzie jest  The Ark ? Uważam, że jesteś znakomitym redaktorem, urodzonym redaktorem i wierzę w ciebie. Zapowiedzieliśmy ukazanie się naszego pisma i ludzie zaczęli nadsyłać materiały.Siedzimy nad tymirękopisami od Bóg wie jak dawna.Dostaję cierpkie listy, nawet pogróżki.Zrobiłeś ze mnie kozła ofiarnego.Wszyscy zrzucają winę na mnie i wszyscy powołują się na ciebie.Zrobiłeś z siebie jakiegoś citrinologa,wszędzie ludziom coś tłumaczysz na mój temat  j ak żyję, jak mało rozumiem kobiety, jaki słaby mamcharakter.Nie biorę tego zbyt poważnie.Ale byłbym ci jednak wdzięczny, gdybyś mnie tak bardzo nieanalizował.I te słowa, które wkładasz mi w usta  że Iks to kretyn, a Igrek to imbecyl.Ja nic nie mamprzeciwko jednemu czy drugiemu.To ty się na nich uwziąłeś. Szczerze mówiąc, Charlie, jeżeli pierwszy numer jeszcze się nie ukazał, to dlatego, że przysłałeś mi tylemateriałów o antropozofii.Nie jesteś głupcem, więc coś musi być w tej antropozofii.Ale na miłość boską, niemożemy przecież wyskoczyć z tymi wszystkimi historiami o duszy. Dlaczego nie? Ludzie mówią o psyche, więc dlaczego nie dusza? Psyche brzmi naukowo.Musisz stopniowo przyzwyczajać ludzi do tej swojej terminologii. Po co kupowałeś takie olbrzymie zapasy papieru?  spytałem. Chciałem wydać pięć kolejnych numerów, nie kłopocząc się o papier.A poza tym, to była okazja. Gdzie teraz są te tony papieru? Na składzie.Ale nie wydaje mi się, że  The Ark jest twoim głównym zmartwieniem.Tak naprawdę, todokucza ci Denise, sądy, dolary i cały ten żal i niepokój. Nie, nie o to chodzi  powiedziałem. Czasami jestem wdzięczny Denise.Uważasz, że powinienemchodzić po ulicach jak Restif de la Bretonne? Otóż gdyby Denise nie podała mnie do sądu, wcale bym niewychodził z domu.Z jej powodu jadę do śródmieścia.Dzięki temu utrzymuję kontakt z życiem.To jestzdecydowanie kształcące. Jak to? No więc uświadamiam sobie, jak powszechna jest chęć wyrządzenia krzywdy blizniemu.Przypuszczam,że w demokracjach dzieje się tak samo jak w dyktaturach.Tyle że tutaj rządy prawa i prawników wznoszą cośw rodzaju palisady.Mogą cię bardzo skrzywdzić, mogą obrzydzić ci życie, ale nie mogą cię zaciukać wdosłownym sensie. Twoje umiłowanie wiedzy naprawdę przynosi ci zaszczyt, Charles.Poważnie.Mogę ci to powiedzieć podwudziestu latach przyjazni  rzekł Thaxter. Masz bardzo szczególny charakter, ale jest w tobie jakaś& niewiem, jak to wyrazić& jakaś godność.Jeżeli ty mówisz dusza, a ja mówię psyche, to prawdopodobnie maszjakiś powód.Prawdopodobnie masz duszę, Charles.A to jest u każdego dość zaskakujące zjawisko. Ty sam masz duszę.W każdym razie uważam, że powinniśmy zrezygnować z planów wydawania  TheArk i upłynnić nasze aktywa, jeżeli w ogóle mamy jakieś aktywa. Chwileczkę, Charles, nie śpiesz się tak.Wszystko da się łatwo wyprostować.Jesteśmy prawie u celu. Nie mogę w to ładować więcej pieniędzy.Finansowo powodzi mi się kiepsko. Nie można porównać twojej sytuacji z moją  oświadczył Thaxter. Ja w Kalifornii jestem zupełnieskończony. Jest aż tak zle? No cóż, starałem się zredukować twoje zobowiązania do minimum.Przyrzekłeś wypłacić Kwiatuszkowijej pensję.Pamiętasz Kwiatuszek, tę sekretarkę? Poznałeś ją we wrześniu. Moje zobowiązania? We wrześniu uzgodniliśmy, że pozbywamy się Kwiatuszka. Ach, ale ona jedna naprawdę potrafi obsługiwać ten cały sprzęt IBM. Ale sprzęt nigdy nie był obsługiwany. To nie jej wina.Byliśmy gotowi.Ja mogłem ruszyć w każdej chwili. Tak naprawdę chcesz powiedzieć, że jesteś zbyt wielką osobistością, żeby się móc obejść bez personelu. Zlituj się, Charles.Zaraz po twoim wyjezdzie jej mąż zginął w wypadku samochodowym.Przecież sambyś nie chciał, żebym ją zwolnił w takiej chwili.Znam twoje serce, Charles, nie mówiąc o innych zaletach. Wobec tego wziąłem wszystko na siebie i zrobiłem to, co ty byś zrobił.Wszystko się sprowadza do tysiącapięciuset dolarów.Zciśle mówiąc, jest jeszcze jedna sprawa, o której muszę wspomnieć, rachunek za budulecna nowe skrzydło. Ja nie kazałem ci budować tego skrzydła.Byłem zdecydowanie przeciwny. Jak to, przecież uzgodniliśmy, że redakcja będzie oddzielnie.Chyba nie przypuszczałeś, że zgodzę sięmieć cały ten redakcyjny bałagan u siebie w domu. Powiedziałem wyraznie, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego.Nawet cię przestrzegałem, że jakwykopiesz ten wielki dół tuż obok domu, naruszysz fundamenty. No cóż, to nie jest aż tak ważne  powiedział Thaxter. Firma budowlana może ostatecznie rozebrać towszystko i wziąć z powrotem swoje drewno.A teraz to nieporozumienie między bankami& strasznie miprzykro, że się tak stało, ale to nie była moja wina.Wypłata z Banco Ambrosiano di Milano ulega zwłoce.Taprzeklęta biurokracja! Zresztą, dzisiejsze Włochy to tylko chaos i anarchia.Tak czy inaczej mój czek& Nie mam go. Nie masz? Więc musi być w dzisiejszej korespondencji.Poczta działa skandalicznie.To była mojaostatnia rata, tysiąc dwieście dolarów, jaką posłałem do Trustu Pało Alto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl