[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alanów.I codziennie więcej, doktorze.Czy zastanawiał się pan, gdzie pan będzie stał, kiedy nadejdzie Mesjasz?- Z boku - odpowiedział Springer.- Tak, żebym mógł dostrzec, kto za nim stoi i go podtrzymuje.- Humor to potężna tarcza, doktorze.Ochroni pana przed wszystkim.poza sobą samym.- Potrafię sobie ze sobą poradzić, do diabła - powiedział Alan.Uśmiech Johna zniknął.- W domu Michała nie żartujemy na temat Diabła.- W takim razie przepraszam, John.Nie przyszedłem tu, żeby was napastować.Chciałem zobaczyć miejsce, w którym moja córka spędza tyle czasu.- Czy wątpi pan w nasze intencje?- Szczerze mówiąc, zastanawiam się nad nimi.To Centrum Rozrywki jest świetnym miejscem, gdzie młodzież może się bawić.Ale niektórzy z nas, z miasteczka niepokoją się tym, co dzieje się w waszym ośrodku.- Siedziba Bractwa to miejsce dla tych, którzy szukają Boga.- Trochę martwimy się o to, czego szuka Bractwo - odparł Alan.- Wnioskuję, że szkolicie nowo nawróconychJohn uśmiechnął się.- Nawrócony nie może wiele zdziałać dla sprawy Michała, póki nie zostanie wyszkolony i wprowadzony do ruchu.- Radzę, żebyście nie starali się tego robić tutaj, w Centrum Rozrywki - powiedział Springer.- Nie próbujcie nawracać naszych dzieci.- Jego słowa zginęły w hałaśliwym pomieszczeniu i poczuł się trochę głupio z tego powodu, że je wypowiedział.John zdawał się wyczuć jego zakłopotanie.- Najpierw pan mówi, że wasze dzieci potrzebowały takiego centrum, a potem, że nie powinniśmy w ogóle mieć z nimi do czynienia.- Nie powiedziałem tego.Ja tylko.- Czy pan wolałby kierować takim miejscem? Ilu rodziców w pańskim mieście poświęciłoby wystarczając dużo czasu, żeby zająć się dziećmi?- Nie mówię, że nie jesteśmy wdzięczni.- A c o pan mówi?- Tylko tyle, że lepiej by było, gdybyście nie wkraczali zbyt głęboko w nasze życie.Będziemy umieli sobie poradzić, jeżeli zostawicie nas samych.- Jego słowa znów zabrzmiały agresywnie, aż stał się niespokojny pod kamiennym spojrzeniem Johna.Instruktor pozostał beznamiętny, Springerowi zaś nie udało się opanować.- Michał dał Błękitnym Braciom misję do spełnienia.Mamy oczyścić ziemię dla Chrystusa.I kto mógłby w związku z tym czuć się zagrożony? Nie oczyszczony? Grzesznik?- Kiedy zaczniecie decydować, kto jest nie oczyszczony i kto jest grzesznikiem, wszyscy będziemy zagrożeni.- Naszą misją nie jest ukaranie nie oczyszczonych - wyjaśnił John.- Oni też są dziełem bożym, a nawet Michał nie ośmieliłby się osądzać dzieła bożego.Zamierzamy ich oczyścić.- "Oczyścić" to takie mało konkretne określenie - powiedział Springer.- Wolałby pan: "nawrócić"?- Brzmi jaśniej.- A czy pan sprzeciwia się temu, żebyśmy nawracali ludzi dla Chrystusa?Doktor zastanowił się nad tym pytaniem.Emocjonalnie rzecz ujmując, nie podobał mu się taki pomysł i nie mógł sobie wyobrazić, żeby mogło się to zdarzyć jemu, ale rozważając to spokojnie, uważał, że ludzie mieli prawo próbować nakłaniać innych, żeby się z nimi zgodzili.Wyraził ten paradoks w odpowiedzi:- Nie, jeśli zrobicie to uczciwie.- Uczciwie?- Jeśli potraficie nakłonić kogoś przedstawiając mu swój punkt widzenia, to dobrze.Ale jeśli go zmuszacie, to jestem temu przeciwny.- Czy mówi pan o praniu mózgu? - spytał John.Bezpośredność pytania zdziwiła Springera.- To pan powiedział.- Wiem, co mówią ludzie.Nie pozwalamy, żeby coś takiego łączyło się z naszą misją.Więc jeśli nawracamy używając argumentów, to wszystko w porządku?Pierwszy raz Alan dostrzegł pod nieruchomym uśmiechem nieco emocji.Triumf?- Jeden z naszych instruktorów ma doktorat z filozofii, doktorze Springer.Napisał pracę na temat semantyki ogólnej.Czy zechciałby pan z nim podyskutować?Alan uśmiechnął się.- Prędzej zgodziłbym się walczyć z Muhammedem Ali.- Zrozumiał pan, co mam na myśli.- To nie jest argument.Wasz doktor filozofii może mówić do mnie na okrągło, ale nie jest w stanie zmusić mnie, abym się z nim zgodził, dopóki jestem w pełni władz umysłowych.To nie jest to samo, co pranie mózgu.Muzyka zatrzymała się.Jakby na rozkaz młodzież rozproszyła się na boki i stłoczyła pod ścianami.John zniknął w tłumie i Springer zobaczył młodą kobietę, która zaczęła grać na pianinie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]