[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Idziemy! Sterowiec! - Oczywiście, sam sprawdzałem chwilę przedDawaj panoramę i dużo twarzy z dwójki! Zmigłowiec! nałożeniem.To jest po prostu niemożliwe, żeby trzySzybko w dół i dajcie mi przez chwilę ich plecy na tle kamizelki jednocześ.słońca, potem wyrywaj do góry, żeby mgła się nie - Dobra, cisza! Ekipa ratownicza! Pędzcie tam, jeślikłębiła! Już! jeszcze nie pędzicie.Zmigłowiec?Pilot trącił dzwignię i pojazd runął w dół.- Tak?Kilkanaście sekund pózniej ustawili się kilka metrów - Zrzucajcie tratwy, czy co tam.Jasny gwint! Róbcienad wodą, bokiem.Kamera--potwór popiskiwała coś, jesteście najbardziej mobilni i najbliżej.Ruszcieswoimi kilkudziesięcioma silnikami i stabilizatorami.się!!!Bashion przylgnął ze swoją kamerą do okna, piloci Pilot spokojnie poruszył drążkiem.Pojazd drgnął,skoncentrowali się na utrzymywaniu maszyny okręcając się wokół własnej osi.Nic.Pusto.Drugi pilotnieruchomo i na odpowiednim kursie.Tylko Martin i poruszył się nagle i postukał palcem w ekran przeciętyMay siedzieli bezczynnie, napawając się widokiem.prostą krechą promenady.Na ekranie nie było trzech- Zmigłowiec.Spadaj! Już, gazem! małych kropek.Poderwali się do góry, ustawili bokiem za aktorami May wpiła się paznokciami w dłoń Martina.Drugąna wysokości kilkudziesięciu stóp.Z niewidocznych dłonią przesłoniła brodę, jednocześnie przygryzającurządzeń do zam-glania uleciały pierwsze nieśmiałe, palec niemal do krwi.Coś jęknęła.Martin niezgrabniekontrolne obłoczki mgły.Chwilę wszyscy wpatrywali objął ją i przytulił, ale wykręcała głowę i wpatrywałasię w ich lot, potem z trzech trysnęły mocniejsze się w seledynowy ekran.strumienie, rozszerzające się i natychmiast pęczniejące.- Zmigłowiec! Co jest, do cholery?Kilka sekund pózniej wal mgły zaczął napływać na - Nie ma tu nic, panie Jackson - odezwał się,maszerujących po wodzie aktorów.Otulił ich, odchrząknąwszy przedtem kilka razy, drugi pilot.-przesłonił.Widzimy na ekranie pomost i aparaturę do.khm! -- Zmigłowiec?! Wolno do góry i ustaw się nad nimi, Musiał odkaszlnąć jeszcze raz.-.zamgleń i nic więcej.a potem, ale dopiero na mój sygnał, schodz niżej.- Pomyślał chwilę i dokończył: - Wcześniej też niePostaraj się dać więcej ciągu na wirnik, żeby ładnie było.Ani większych ryb, ani nic.rozwiewać mgłę, OK? -No to co.Kurwa.co.- Tak, panie Jackson - potwierdził pilot.Martin chciał się odwrócić do May, uderzył sięPrzez chwilę nic się nie działo, potem helikopter kolanem w wystający z oparcia fotela laptop.Nazaczął wolno unosić się w górę.Martin usiadł perłowej tapecie w zarysy kontynentów wirowało kilkawygodniej, wyłuskał z oparcia laptop i kilka sekund banerów.W centrum znajdowała się informacjabębnił w pokrywkę ekranu, potem przypomniawszy wyszukana na żądanie:sobie coś, uruchomił komputer i wywołał Szperacza."Schwartzau - miasto w Niemczech.W 1945 rokuChwilę szukał atlasu świata, potem machnął ręką i liczące 19.600 mieszkańców.Zbombardowane 22wybrał po prostu Europę.marca 1945 r.przez cztery angielskie dywizjony w celuZmigłowiec zaczął wolno osiadać, Martin zerknął zniszczenia magazynów amunicji i materiałówprzez okno, ale z tego ustawienia nic nie widział.Tylko wybuchowych."oleiste falowanie wody.Przypomniał sobie patetyczną Popatrzył na May.Wpatrywała się w ekran, potemprzemowę naczelnego: przeniosła pusty wzrok na seledynowy monitor, na.egzotyczne wyspy i dzicy tubylcy, klipry, szanty i którym pojawiła się szpiczaste linie ślizgaczarafy koralowe.Szkoda, że nie widział tej hipnotyzującej pędzącego wzdłuż pomostu.nieruchawości, bezmiernego, absolutnego spokoju."Dane wywiadu okazały się mylne - w SchwartzauKazałby wtedy kręcić sklepy z wygodnymi łóżkami i mieściły się tylko obozy pracujących w pobliskichpoście.fabrykach robotników przymusowych.Miasteczko- Gdzie oni są? - ryknął głośnik.zniknęło z powierzchni ziemi, zginęło ok.45 tyś.ludzi -Martin drgnął i rozejrzał się niepotrzebnie i mieszkańców i jeńców.Miasto nie zostałobezładnie.Potem rzucił się do okna.Mgła rozwiała się, odbudowane.Istnieje tylko w postaci cmentarzajej resztki tylko nieco zacierały widok, ale na pewno nie Schwartzau Memoriał na 12 tysięcy grobów."na tyle, żeby mogła się w jej pasmach i kłębach ukryćnajmniejsza postać.Pilot śmigłowca gwałtownie EuGeniusz Dębskipoderwał maszynę i rzucił j ą ostro w bok, żołądkipasażerów majtnęły się w kilku kierunkach.Terazwszyscy, z wyjątkiem pierwszego pilota, wisieli naszybach śmigłowca.Ocean był pusty.- Czy ktoś ich widzi? - wrzasnął Jackson.- Raddy,czy oni mieli kamizelki?Coś zahurkotaio w głośnikach.MARZEC 2001 HUM 1GRZEGORZ BUCHWALDGRZEGORZ BUCHWALDHUM 1- I co?! Co ma niby być dalej? Spodziewasz się, takie wrażenie i chyba dlatego ludzie go wzięli nakurka, czego? Mam ci TO opowiedzieć? Daj spokój, języki.nie rób jaj.I tak nie uwierzysz.A jeśli nie zamierzasz - A idz w cholerę, nic opowiadam!uwierzyć, że wszystko TO jest prawdą i tylko prawdą, - O co ci chodzi? Co ja takiego powiedziałem?to dla swojego i mojego dobra odpiemicz się od razu.- Jaja sobie robisz!Patrzył mi w oczy i czekał.Ja, milcząc, również - Jakie znowu jaja? Nie wiem, kurka, o co ci biega:czekałem dotąd, aż nie spuszczając ze mnie wzroku, menel, nic menel.zaczął: Dobra! %7łeby cię! No, pętał się tu i tam, i jak byś na- Było to tak.Znałem ci ja kiedyś gościa.Miał na niego nic patrzył, i jak go nie wąchał, nigdy nieimię Zenek.Dasz wiarę?! ZENEK! Eudzie, co za śmierdział, nigdy pijany nie był, nigdy nie miałimię!!! Nawet mi, choć go znałem, chce się śmiać! sinoczerwonej twarzy i nigdy o nic nie prosił.Nawet zZenck.- rzucił jeszcze, jakby chciał po raz tysięczny fajką nikt nigdy go nie widział.Nie budził litości, leczwypróbować brzmienie tego imienia i po raz tysięczny przyciągał wzrok, a kiedy już na niego spojrzałeś, zarazustosunkować się do niego.- Wszyscy na niego mówili gały zaczynały ci latać i, liżąc wzrokiem szare płytyCham, choć nie wiem, dlaczego.Nie brzmi to dobrze, chodnika.odbijałeś w inną stronę, choćby ci po drodzewięc dalej będę mówił: Hum, Zenas Hum.A więc.- nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl