[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osłupiałem na jego widok.Pierwszym skojarzeniem, jakie przyszło mido głowy, kiedy na niego spojrzałem, był strach na wróble.Przypominał szkielet obwieszonyłachmanami.Buty miał dziurawe, spodnie połatane, marynarka wyglądała jak skrojonanieudolnie ze starego worka.Nawet w warunkach radzieckich był wyjątkowym okazem nędzy.Ale jego wychudzona twarz była kształtnie ciosana, a nawet atrakcyjna pod rudymi włosami,siwiejącymi na skroniach. Wiem, jak wyglądam, towarzyszu Krawczenko powiedział ale błagam was, niebierzcie mi tego za złe.Widzicie, właśnie wyszedłem z obozu po odbyciu czteroletniego wyroku.Dział personalny o tym wie.Jeśli dacie mi szansę, będziecie zadowoleni z mojej pracy.Wysławiał się jak człowiek wykształcony.Mój początkowy wstręt zamienił się w litość.Ten biedak najwyrazniej wiele wycierpiał.Kazałem przynieść kawę i kanapki.Próbował siępowściągać, jedząc powoli i spokojnie, ale było widać, że jest wygłodzony.Kiedyrozmawialiśmy, zadzwonił telefon.To był Romanow, ważny i lubiany urzędnik z innego działu.Romanow, chociaż bezpartyjny, cieszył się zaufaniem administracji, od Kozłowa w dół. Wiktorze Andriejewiczu powiedział wyświadczycie mi osobistą przysługę, jeślizatrudnicie obywatela Gromana, który jest teraz w waszym gabinecie.Mimo jego przeszłości toczłowiek godny zaufania. Od dawna go znacie? Nie, ale mogę za niego poręczyć. Dziękuję, to miło z waszej strony, że mi o tym mówicie.Podczas gdy Groman czekał w przedpokoju, ja zatelefonowałem do NKWD i połączonomnie z Gerszhornem.Musiałem go poinformować, ponieważ mój sekretarz miał do czynieniaz ważnymi oficjalnymi dokumentami.Powiedziałem mu, w czym rzecz, a on poprosił, żebymchwilę zaczekał.Po krótkiej przerwie wrócił do telefonu i zapewnił mnie, że nie ma zastrzeżeń,jeśli pod innymi względami ten człowiek wydaje mi się odpowiedni.Kiedy oznajmiłem byłemu więzniowi, że za kilka dni będzie mógł rozpocząć pracę,uśmiechnął się po raz pierwszy.Jego wdzięczność wprawiła mnie w zakłopotanie.Dałem muzaliczkę i zadzwoniłem do fabrycznego magazynu, żeby wydano mu ubranie.Pomogłem mu też,za pośrednictwem swojego zastępcy, znalezć wygodny pokój w jednym z fabrycznych mieszkań.Szybko okazało się, że Groman jest inteligentny i zdolny.Zdjął z moich barków wieleuciążliwych obowiązków.Lepiej ubrany, powoli przybierający na wadze, z błyszczącymioczami, wyglądał jak nowo narodzony.Często przychodził do mnie, żeby pracować, a ja czasamiodwoziłem go pózniej do domu.Nasze wzajemne relacje były dosyć swobodne.PodziękowałemRomanowowi za to, że polecił mi pierwszorzędnego sekretarza.Minęło wiele tygodni.Pewnego ranka Groman nie przyszedł do pracy.Uznałem,że zachorował.Kiedy nie pojawił się następnego dnia, zacząłem się niepokoić i postanowiłemwysłać kogoś do jego mieszkania, żeby sprawdzić, co się stało.Nie miał telefonu.Przeglądającjakieś papiery na biurku, natknąłem się na plik kartek, pokrytych odręcznym pismem i spiętychspinaczem.Rozpoznałem charakter pisma Gromana.Zacząłem czytać, instynktownie niedotykając kartek.Drogi Wiktorze Andriejewiczu, kiedy będziecie czytać te słowa, nie będzie mnie już w Nikopolu.Spróbuję uciec z tego straszliwego kraju.Nawet śmierć będzie lepsza niż życie w niewolnictwie.Oblał mnie zimny pot.Nerwowo zamknąłem drzwi.Potem założyłem rękawiczkii podniosłem list.Był to niezwykły dokument.Chociaż nie pamiętam go dosłownie, treść wyryłasię na zawsze w mojej świadomości:Dziękuję Wam z głębi prawdziwego rosyjskiego serca za to, co dla mnie zrobiliście.Waszadobroć obudziła we mnie ludzkie uczucia, które od dawna uważałem za martwe.To, szczerzemówiąc, jeden z powodów, dla których postanowiłem uciec.Jeśli Bóg mi pomoże, przekroczęgranicę.Jeśli mnie złapią, zostanę oczywiście rozstrzelany.Nienawidzę reżimu radzieckiego i jegopolicji śmiertelną nienawiścią.Chociaż nie popełniłem żadnej zbrodni chyba że umiłowaniewolności jest zbrodnią przeszedłem przez izby tortur i więzienne izolatki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]