[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod kciukiem czuł puls dziewczyny. Ostatni raz? zapytał.Kestrel rozluzniła palce.Mimowolnie, jakby przestały należeć do niej.Dłoń Arina wsunęła się w jejdłoń.Nagle dziewczynie wydało się, że jest jak komnata pełna wypowiedzianych bezgłośnie życzeń.Marzenia i pragnienia kłębiły się w powietrzu na podobieństwo maskaradnych ciem o maleńkich,szeleszczących skrzydełkach. Tak wyszeptała.Oczy Arina były jasne w ciemnościach.Jego dłoń gorąca. Przysięgnij. Valorianin dotrzymuje danego słowa. Więc chodz. Pociągnął ją w kierunku prowadzącej na dół alei. Teraz? Wolałabyś zagrać w pałacu? Jak myślisz, gdzie byłoby lepiej? W moich czy twoich komnatach?Puściła jego rękę i potarła dłoń, jakby chciała z niej zetrzeć wspomnienie dotyku.Patrzył, jak to robi, i wyraz jego twarzy się zmienił. Zagramy pózniej powiedziała i dotarło do niej, że zgodziła się na grę nie tylko dla samejprzyjemności gry czy nawet dla zatrutej nagrody odesłania Arina do Herranu, ale również dlatego, żejakaś część jej duszy wciąż miała cichą nadzieję, że to nie ona wygra tę partię. Pózniej powtórzyła. Nie.Teraz. Nie możemy snuć się po Cieśni w nadziei, że nagle znajdziemy jakiś zestaw do gry. Nie martw się mruknął Arin. Znam odpowiednie miejsce.20ARIN ZASTANAWIAA SI, CZY NA PEWNO PRZESTAA JU%7ł gorączkować.Czuł się jak szaleniec.Zaprowadził dziewczynę z powrotem do Cieśni.Jego kroki były dłuższe niż kroki Kestrel, zwolniłwięc& A już kilka chwil pózniej sadził przed siebie wielkimi susami.Nie wiedział, co jest rzeczywiste, a co nie.Czy niesmak na twarzy Kestrel, gdy po raz pierwszy ujrzałajego bliznę, był prawdziwy? Przecież pózniej w świetle lampy dostrzegł w jej oczach szok i żal.A może tylko myślał, że je dostrzegł? Widzisz to, co chcesz zobaczyć , przestrzegał go Tensen.Kiedy Arin odsunął kołnierz skradzionego, pożyczonego albo wygranego płaszcza od szyi Kestrel,powietrze zdawało się iskrzyć.Tak było& Chyba.Ale wtedy dziewczyna skamieniała.Tak samo jakwcześniej na ciemnym i chłodnym balkonie.Może te iskierki istniały tylko w wyobrazni Arina.Może tobyły zwidy kogoś, kto zdecydowanie zbyt mocno oberwał w głowę.Mężczyzna nie kłamał, mówiąc, że wierzy Kestrel.Jednak od tej wiary po plecach przechodziły muciarki.To nie miało sensu.Arin mógł wymienić mnóstwo powodów, dla których nie powinien ufaćdziewczynie.To było głupie.I niezdrowe.I tak naprawdę nie rozumiał, dlaczego to robi.Nie był pewien,czy jego upór w tej kwestii brał się z niesłabnącej nadziei, czy był tylko zachowaniem żebraka, któryzasypia na ulicy z ręką wciąż wyciągniętą po drobne monety.Obejrzał się za siebie.Kestrel, wyraznie zaniepokojona, rozglądała się po wąskiej alejce.Patrzyła napełne nieczystości rynsztoki, na oblewane światłem pochodni fronty domów gry, rozsypujące się schodyi śliskie od lodu kocie łby.Zauważyła jego spojrzenie.Podciągnęła wyżej szal, żeby okryć policzki.Zupełnie jakby Arin był kimśobcym.Jakby mogła go oszukać przebraniem.Przebraniem! Arin przystanął i przez chwilę przyglądał się dziewczynie.Jej jasne włosy skrywał szal.Jej twarz nie nosiła śladów makijażu.Czoło było czyste.Ten przeklęty znak zaręczyn znikł.A może& Nagła myśl sprawiła, że mężczyznie niemal zakręciło się w głowie.Jego mózg, niepomny nafakty, tworzył fantastyczną historię.Arin wyobraził sobie, że Kestrel jest mą Tensena. Oczywiście , zadrwił w duchu mężczyzna. Bez wątpienia.To by wszystko wyjaśniało.Zaskoczony figlami, które płatał mu umysł, prześledził w myślach absurdalną historyjkę, którąstworzył.Sugestie Tensena dotyczące Rishy były jedynie sugestiami.Minister nie powiedział niczegowprost.Kestrel miała mnóstwo możliwości, by zbierać informacje.Dwór ją kochał.Była córką generała.Imperator trzymał ją blisko siebie.Jego syn miał się z nią ożenić.Gdyby dziewczyna rzeczywiścieszpiegowała dla ministra, Tensen za żadne skarby nie powiedziałby o tym Arinowi.Wszystko idealnie do siebie pasowało.Wygląd Kestrel też.Uniform pokojówki.Okrycie marynarza.Coś ukrytego głęboko w oczach dziewczyny& O tak, byłaby świetnym szpiegiem.No i była jeszcze zniszczona suknia, którą opisała Deliah.Porwana na szwach, brudna i ze śladamiwymiocin.Czy ryzykowanie własną głową nie byłoby bardzo w stylu Kestrel?Ale z jakiego powodu? Dla Herranu?A może dla niego&Bogowie szaleństwa i kłamstw! A więc stało się: Arin oszalał.Wybuchnął głośnym śmiechem.Kestrel również się zatrzymała.Dostrzegła, jak na twarzy mężczyzny pojawił się zachwyt, a potemusłyszała głośny śmiech. Arinie zapytała coś nie w porządku? Nic, nic zaprzeczył, nie przestając się uśmiechać. A może wszystko? Sam nie wiem. O co chodzi? %7łart.Coś głupiego.Nierealnego.Nieważne.Dziewczyna nie naciskała.Nie chciała znów usłyszeć tego gorzkiego śmiechu.Przeszli kilka kroków pod drewnianymi szyldami, które wisiały nad drzwiami lokali niczymskamieniałe flagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]