[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Demokracya emigracyi z r.1831 - demokracya Jana Nepomucena Janowskiego (pod jegosylweta uważałem za właściwe podsunąć, jako tło do niej, treściwy pogląd na demokracyę, wktórej on był postacią jedną z najwybitniejszych)-grubo błądziła, licząc na lud nieuświado-miony.Przeliczyła się - i demokracyi  w kajdanach urodzonej, w niewoli zrosłej , a rzetelniepatryotycznej, polskiej, narodowej, pozostawiła w spadku po sobie przekaz błędu tego napra-wienia.Czy Janowski na błędzie się poznał? Przypuszczać można, że się poznał.Mam na to do-wody.Osobiście zszedłem się z nim w r.1858 i, jak się zdaje, uzyskałem od razu względy jego,które się przedewszystkiem w ten przejawiły sposób, że na rok, czy na lat dwa przed pięć-dziesiątą Tow.D.P.rocznicą zaproponował mi, abym, dla uczczenia rocznicy tej, historyęTowarzystwa napisał.Brak materyałów, czasu i inne okoliczności nie pozwoliły mi zadośćżyczeniu założyciela Tstwa D.uczynić.Następnie, w r.1882, w jednej przezemnie napisa-nych broszurek wyraziłem się, że  jeden promień światła do ludu wprowadzony wart dla naswalnej bitwy wygranej : za wyrażenie to, wogóle ea ową broszurę, w liście gorące przystałmi uznanie.Dowód treści zaczerpnę z listu, jaki wystosował do mnie na niedługo przedśmiercią swoją, zaszłą 5 lutego 1888 r.- list, ogłoszony w  W.P.Słowie , nosi datę 14 grud-139 nia 1887.Pochop do napisania listu tego dało mu do wiadomości jego dochodzące nawoły-wanie do zgody, jedności, solidarności. Pochodzi to może - słowa listu - z przewidywania, żedwaj, a może i wszyscy trzej nasi ujarzmiciele na ziemi naszej mogą się wkrótce rozpierać zsobą i że to może nam dać powód jakiej akcyi.Może to także pochodzi z lepszego zrozumie-nia obowiązków względem kraju, za który się z orężem w ręku walczyło i gotowym było ży-cie położyć, że zatem potrzeba mu pozostać wiernym  usque ad finem. Bądz jak bądz fak-tem jest, że ztąd i zowąd podnoszą się głosy do ogólnego skupienia się w tych lub podobnychsłowach: Zgoda, jedność, solidarność! Pocieszający to objaw, bo każdy tak się odzywającyma niewątpliwie na myśli losy naszej ukochanej a nieszczęśliwej ojczyzny - Polski.Autorwyjątku tego nie odzywałby się tak przed laty, kiedy polemizował z arystokracyą za upieraniesię przy utrzymywaniu  stosunku patryarchalnego pomiędzy szlachtą a ludem rolnym i li-czenia nie na naród własny, lecz na dyplomacyę we względzie sprawy polskiej, kiedy karciłzawzięcie czartoryszczyznę za częścią niedołężne, częścią występne kierownictwo politycz-ncmi i wojennemi sprawami polskiemi w czasach wojny r.1831.Doświadczenie i rozmyślii-nie wskazały mu, że i on błądził, na lud ciemny licząc.Widywałem go rzadko, aleśmy korespondowali ze sobą.Odwiedziłem go raz w Juvisy, wzakładzie dla weteranów polskich.Utraktował mnie śniadaniem w gargocie miejscowej.Przyśniadaniu, słuchając zdań i opowiadań jego, przypatrywałem się mu.Kaleką z przypadku zo-stawszy, na kulach chodził; rysy oblicza regularne wyglądały niby z pod topora i, w połącze-niu z obchodzeniem się rubasznem, świadczyły o pochodzeniu włośfiańskiem.W obcowaniutowarzyskiem umiał być zajmującym i wesołym.Do osobistości jego odnosi się fakt jeden, tyczący się sympatyi francuskiej, jeżeli nie dlasprawy polskiej, to dla wspomnień przeszłości minionej.Działo się na pogrzebie WiktoraHugo.Gdy zwłoki wielkiego poety do Panteonu wniesiono, przed Panteonem uszykował siępułk dragonów i mimo szeregów jazdy przeciągały jedne za drugiemi, składając niesionemina ich czele sztandarami hołd nieboszczykowi, korporacye rozliczne.Z kolei nadeszła garstkaludzi, poprzedzona przez sztandar, za którym toczył się wózek ręczny, a w wózku siedziałkaleka.Za pojawieniem się kaleki pod sztandarem, pułkownik salutował, żołnierze w szere-gach broń sprezentowali.Nikomu czci takiej nie okazano.Kaleką był J.N.Janowski, sztanda-rem - sztandar polski.* Piosenka uliczna, skomponowana po ucieczce w.ks.Konstantego Pawłowicza.Strofypierwsza i druga:  Kostuś kochany, troskami znękany - daj folgę kłopotom, rom tom tom!.rom tom tom!.rom tom tom tom, rom tom tom tom!.Po bruku burczałeś, marsowo patrza-łeś - uciekłeś bez huku, a kuku!.kuku!.a kukuku, a kukuku!. itd.* Dla przyszłego emigracyi polskiej historyka potrzebną jest wiadomość, że BibliotekaUniwersytetu Jagiellońskiego posiada, otrzymane w darze od J.N [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl