[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest naukowcem.Z kilkoma swoimi ludźmi odkryła pewną rzecz, o której musimy jak najprę­dzej powiadomić U.S II.Właśnie po to tu przyszedłem.Pomyślałem, że radio jest najszybszą drogą wysłania tej informacji.- Jeśli musisz.Ale ja nie ufam tym ludziom z U.S.II.Jest tam jakiś szczur z czerwonym nosem.Jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.- Rozumiem, ale nie mam żadnego wyboru - stwierdził Rourke stanowczo.- Gdzie jest to radio?- Pomożesz mi odbić od brzegu.Chyba umiesz pły­wać.Ta woda jest dla mnie ostatnio za zimna.John zmierzył mężczyznę wzrokiem, kiwając głową.Zsunąwszy Stetsona z powrotem na oczy, wyszedł na po­kład.Stanął tam, czując wiatr na twarzy, wdychając słony zapach morza.Idąc za wskazówkami Summersa, zaczął wiosłować, podnosząc wzrok na pomost.Stała tam jakaś kobieta - zdało mu się to dziwne - przyglądając się dużej łodzi rybackiej, o wiele większej od pozostałych.Rourke zmrużył oczy pod światło.Łódź nosiła nazwę “Ave Ma­ria”.Zwijając linę, przypatrywał się kobiecie.Wiatr pod­rywał jej z tyłu błękitną drelichową spódnicę, w którą była ubrana.“Ma ładne nogi” - pomyślał i przez chwilę przypominała mu Sarah.Kręcąc powoli głową, gdy kobieta zniknęła za jakimiś belkami na końcu pomostu, wrzucił do wody niedopałek cygara.Jakkolwiek miały potoczyć się wypadki z przewidywa­nym trzęsieniem ziemi na Florydzie, chciał już mieć tę sprawę za sobą.Zastanawiał się, ile czasu pozostało mu na odnalezienie Sarah i dzieci.Wiatr wzmógł się i John zsu­nął rondo Stetsona na oczy.ROZDZIAŁ XIVSarah oparła się o stertę belek, ułożoną na skraju pomo­stu.Zimny wiatr chłostał ją po twarzy.Spojrzała na “Ave Marię”.- Zbyt duża - szepnęła do siebie.Nie potrafiła sobie wyobrazić, aby Harmon Kleinschmidt był przez najbliższy tydzień, lub nawet dłużej, wy­starczająco silny do sterowania kutrem.Odbić od brzegu mógłby pomóc jej Michael, ale jedynymi łodziami, z jaki­mi miała dotychczas do czynienia, były małe motorówki.Jeden raz prowadziła kiedyś nieco większą łódź, kiedy John jeździł na nartach wodnych.Potrząsnęła głową, wmawiając sobie, że nie potrafi nią sterować.Musiałaby coś ukraść, coś mniejszego.Ruszyła z powrotem pomo­stem, zauważając “Stargazera II”, który wcześniej zwró­cił jej uwagę.Za kołem sterowym stał człowiek w swetrze i wełnianej czapce, łódź odpływała od mola.Nie było zna­ku czyjejkolwiek innej obecności.Łódź obok miejsca cumowania “Stargazera II” wyda­wała się mieć odpowiedni rozmiar, ale Sarah zastanawiała się, w jaki sposób kradnie się coś takiego.Wzruszywszy ramionami, zaczęła iść prędzej, kuląc się w przeszywają­cym chłodem wietrze.- Co zrobiłby John? - zapytała siebie.Od Nocy Wojny nieustannie zadawała sobie to pytanie.ROZDZIAŁ VW pożyczonym płaszczu sztormowym, zostawiwszy swój kapelusz pod pokładem, Rourke dołączył do Summersa siedzącego za sterem łodzi rybackiej.- Jak daleko wypływamy?! - zawołał, przekrzykując wiatr i hałas silnika.- Jak daleko zechcemy.Nie ma chyba takiego miejsca na świecie, gdzie by Ruscy nie mogli dotrzeć.Ale to tyl­ko jeszcze parę mil.Nie chciałem, żeby mnie złapali z ra­diem (Rosjanie zabrali je ze wszystkich łodzi, zanim po­zwolili nam znów ich używać), więc wsadziłem aparat do wodoszczelnego pojemnika i schowałem na dnie pod ska­łami.Trzeba tam kawałek podpłynąć, ale tu nie jest bardzo głęboko.Kiedyś był ze mną ten facet, Harmon Kleinschmidt i on nurkował za każdym razem, kiedy radio było potrzebne.Zabili go chyba przy tamtej wpadce, chociaż nie jestem pewien.Z tego co wiem, nie ma go jednak w więzieniu.Umiesz pływać, tak?Rourke skinął głową nie uśmiechając się.“Woda - po­myślał - powinna być cieplejsza niż powietrze.”Po następnym kwadransie Rourke spostrzegł, że łódź zwalnia.Wrócił z rufy, by znów stanąć przy Calu Summersie.- Masz jakiś sprzęt do nurkowania?- Nic.Ruscy zabrali.Wymyślili chyba, że sprzętu do nurkowania można użyć do podkładania min, czy coś ta­kiego.Nie będzie ci to potrzebne, jeśli umiesz dobrze wstrzymywać oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl