[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Profesorze Snider, w grę wchodzi coś ważniejszego niż, proszę mi wybaczyć określenie, rażąca omyłka.Przedmiotem naszego sporu jest metodyka, generalne podejście do rzeźby Indii! Jestem bardzo stary i jeśli nie podsumuję teraz tego, czego się dowiedziałem i co zrozumiałem podczas całego mojego życia, będę uważał to życie za zmarnowane.Dlatego musi mi pan, a wraz z panem wielu innych ludzi, wybaczyć, ale jestem zobowiązany do napisania tego, co mam napisać.— Czy sądzi pan, panie generale, że można nazwać omyłką to, co tatuś napisał o tej rzeźbie? — powiedziała nagle Dorothy Snider.— Przecież tam, gdzie treść i znaczenie obiektu są sporne i zupełnie zagadkowe, każda interpretacja jest w pewien sposób prawdziwa, dopóki inna nie okaże się prawdziwsza.A Yeti, jak wszyscy wiemy, jest wakacyjnym, gazetowym nonsensem, podobnie jak potwór z Loch Ness.W końcu dlaczego to nie mają być małpy? Nie sądzę, żeby na południu Indii w tak późnym okresie robiono tak naturalistyczne obiekty, prawda? Panowała wtedy daleko posunięta stylizacja i metaforyka, wszyscy o tym wiemy.Mówiła cicho, ale w głosie jej była ledwie uchwytna histeryczna nutka i Joe dopiero teraz pojął, jak ważne było dla wszystkich obecnych to pozornie błahe zagadnienie.— A właśnie, właśnie! — Somerville odwrócił się ku niej tak gwałtownie, że milczący Chanda musiał go podtrzymać — ma pani słuszność, moje dziecko! Na południu Indii w tak późnym okresie nie robiono tak realistycznych obiektów, ale to właśnie stanowi dowód, że rzeźba ta nie pochodzi z Południa i jest o wiele wcześniejsza! Mamy przecież dość przykładów rzeźb przedstawiających małpy.Mamy mitycznego małpiego króla Hanumana, który pomógł Ramie w uderzeniu na Cejlon! Tam stoi jeden z jego brązowych posążków! Zna go pani zresztą świetnie.Inne, rozsiane po świecie, są podobne.To przecież człowiek z małpią głową, prawda? Gdyby nie ogon, moglibyśmy pomyśleć, że to tylko bardzo brzydki człowiek! I to jest właśnie owa stylizacja i metaforyka.Nawet jego ręce mają kultowy układ.Ale ta para Ludzi śniegu jest tak wczesna, że kompozycją grupy ludzi rządzi prosty, wspaniały realizm! Albo artysta sam widział Yeti, albo też ktoś, kto widział to stworzenie dokładnie z bliska, pomógł później w odtworzeniu obu postaci.Te odwrócone ku tyłowi stopy mogą być oczywiście wynikiem złudzenia obserwatorów, bo człowiek widywał Yeti tylko w ruchu.Yeti był i jest płochliwy.Przy wspinaniu się w ucieczce stopa mogła sprawiać takie wrażenie.Ale nigdy nie zgodzę się na to, żeby nazywać stylizacją i metaforycznym ujęciem postaci dwóch małp tę grupę! Sprawa jest ważniejsza niż przyrodnicze dociekania na temat Człowieka śniegów! Chodzi o określenie wieku i przynależności tej rzeźby.Według ojca pani, z całym szacunkiem dla jego wielkiej wiedzy, mamy do czynienia z drugorzędną, prowincjonalną robotą.Według mnie jest to może najwspanialsze dzieło artystów szkoły Gupta!— Brawo! — dokończył wesoły głos za ich plecami.Wszyscy odwrócili się.James Jowett wszedł i zatrzymał się obok rzeźby.Dotknął jej dłonią, a potem pieszczotliwie przejechał palcami po dzikiej głowie brązowej samicy.— Muszę ze wstydem powiedzieć, że chociaż siedzę tu już długo.trochę zbyt długo nawet.i odlewam bezsensowne kopie tych zamyślonych bogów, ta jedna rzeźba uderzyła mnie od razu i nadal wydaje mi się najlepsza.Teoretycy tłumaczą mi, że artyści Indii dążyli do zniszczenia pierwiastka życia, uchwyconego w jednej przelotnej chwili, a starali się uzyskać absolutną harmonię, obraz doskonałości życia wewnętrznego, widomy nie tylko w posągach Buddy oderwanego od spraw tego świata, ale nawet w postaciach tańczących i gniewnych.I rzeczywiście nikt tam nie tańczy i nikt nie gniewa się naprawdę.Wszystko określiły przepisy: każdy gest oznacza inne uczucie, nawet ruch palców jest szyfrem! Każde położenie ciała jest umowne, bo nie chodzi tu wcale o ciało, ale o wiadomość, którą ono przekazuje.Nawet proporcje figur i stop metali były dokładnie określone.Nie umiem powiedzieć, czy lubię tę sztukę, czy nie.Przeraża mnie ona trochę, bo jestem Europejczykiem i nawet w abstrakcji chcę widzieć ruch, a nie informację o tym, co ma pomyśleć odbiorca.Oczywiście, im dalej w czasie, tym większa stylizacja.A to.— znowu dotknął lekko rzeźby, przy której stał — jest jak świeże powietrze w tej sali, pełnej metalowych kultowych marionetek.Oczywiście, sam jestem rzeźbiarzem i moje upodobania są zapewne nieobiektywne z punktu widzenia historyka sztuki.Ale.— uśmiechnął się ponownie — ten siedzący w niemożliwych pozach Budda i ten Sziwa, który ma tyle rąk, jak gdyby twórca wymyślił je tylko po to, żeby mógł się nieustannie drapać w tańcu, tak podziałali mi w końcu na nerwy, że zapragnąłem nagle wyrzeźbić normalne nagie ciało ludzkie w glinie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]