[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Straszny bałagan.Ale bałagan ten nie dotyczył ani jego, ani Bo-ba.Przecież właśnie tak wyglądała historia.- Obawiam się, bracie Cabot - zaczął Liam - że chrapiący tam szlachcic.wciąż jest Szeryfem.- Pojmujesz wszakże, że ten zamek jest ostoją władzy na północy?! -rzekł Cabot.- Pojmujesz to? Jeśli wpadnie w ręce zbuntowanych chłopów,stracimy kontrolę nad całym krajem na północ od Oksfordu!- Rozumiem.Ale to nie nasza sprawa.Jeśli coś się wydarzyło, to widocz-nie tak miało być.Tak działa historia.Cabot przysłuchiwał mu się w milczeniu.- Pozwolisz na to? Jeśli ład się rozpadnie, ziemia przesiąknie krwią nie-winnych ludzi!Cabot prawdopodobnie miał rację.- Informacja: według zródeł historycznych nigdy nie wybuchło po-wszechne powstanie chłopskie, które doprowadziło do obalenia Szeryfa zNottingham - poinformował Bob.Liam utkwił w nim wzrok.- Jesteś pewien?- Potwierdzam.- Wprost cudownie - westchnął.- Właśnie mi mówisz, że wszystko jestnie tak, jak ma być? %7łe to w ogóle nie powinno się dziać?- Wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami kształtowania się niewła-ściwej wersji historii - odparł Bob.dROZDZIAA 39Nowy Jork rok 2001- Sal? Sal?.Wszystko dobrze?Maddy zauważyła, że Hinduska chwieje się na nogach.Do połowyopróżniony kubek herbaty wypadł z jej rozluznionych palców i spadł natwardy beton.Sal zrobiła niepewny krok, by przytrzymać się krawędzistołu kuchennego i złapać równowagę.Maddy wstała z fotela i troskliwieobjęła wąskie ramiona koleżanki.- W głowie mi się kręci - odrzekła.- Nic ci nie jest? - Spytał Adam.- Nie.ale to chyba była.- Sal skinęła głową.W bazie zgasły wszystkie światła.- Fala czasu - stwierdziła Maddy.- Co? - Usłyszała niespokojny, rwany oddech Adama.Na policzku poczuładelikatny powiew powietrza, Adam zamachał rękami w czarnej jak smołaciemności.- Co to jest? Czy to.czy to kolejne zaburzenie wymiarów?- Nie - odpowiedziała.- To tylko ciemność.Generator odpali za kilka se-kund.Ale światła ponownie rozbłysły, jeszcze zanim Maddy usłyszała głęboki,przerywany furkot rozgrzewającego się generatora.- Super! Czyli wciąż mamy moc - powiedziała, patrząc na niego z uśmie-chem.- To dobry znak.Monitory komputerów zaczęły ożywać, jeden po drugim.- Przeszła duża fala - stwierdziła Sal.- Tak, rzeczywiście.- Czy to znaczy, że.? - Adam popatrzył na obie dziewczyny.- %7łe znalezli-śmy się na alternatywnej osi czasu? W alternatywnym dwa tysiące pierw-szym roku? - Głowa chłopaka podskoczyła jak korek.- Tak.- Podeszła do biurka z komputerami.- Zobaczmy w jak bardzo al-ternatywnym.System komputerowy właśnie kończył się restartować, na jednym z mo-nitorów pojawiło się okno dialogowe Boba.> Restart systemu ukończony.- Bob?> Witaj, Maddy.- Właśnie przeszła fala czasu.> Wiem.- Ale wciąż mamy prąd.- Niepotrzebna uwaga, ale i tak ją wypowiedzia-ła.> Potwierdzam, mamy prąd.Ale musiałem skorygować parametry napię-cia i natężenia.- Co?> Energia przychodząca ma postać prądu stałego.Spojrzała na stojących przy biurku Adama i Sal.- Niewykluczone, że mieliśmy do czynienia z większym przesunięciemniż myślałam.> Informacja: nie mamy zewnętrznego łącza danych.- Nie ma Internetu - skrzywiła się Sal.- To nie zwiastuje nic dobrego.Maddy skinęła głową w stronę rolety.- Całkiem sporo się tam zmieniło.może powinniśmy się przekonać?Kiedy podeszli do drzwi, Maddy stuknęła zielony przycisk.Nic się niewydarzyło.Nie działał napęd rolety podłączony bezpośrednio do ze-wnętrznego zródła zasilania.Nie był monitorowany ani kontrolowany zapomocą systemu komputerowego.- Wspaniale - mruknęła i zaczęła kręcić korbą obok przycisku.- Pozwól mnie - zaoferował się Adam i złapał za lewar.Roleta podnosiła się powoli, wpuszczając do środka zadziwiająco jasnąjak na tę porę dnia wstęgę światła.Maddy zerknęła na zegarek.Dochodziłaczwarta po południu.Zazwyczaj już około godziny czternastej promieniesłońca, blokowane przez most Williamsburg, nie dochodziły do ich ciemnejuliczki.Adam przestał kręcić korbą, gdy drzwi zatrzymały się na wysokości jegopasa.Spojrzeli na siebie i wszyscy troje jednocześnie kucnęli, by wyjrzećna zewnątrz.- Shadd-yah! - wyszeptała Sal.- Hmmm
[ Pobierz całość w formacie PDF ]