[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeciwieństwie do struktury USARPAC, gdzie wydziały ozna­czano literą J, w siłach pokojowych przyjęto literę G, rezerwowaną dla szta­bów grup armii.- G-3, pion operacyjny, generale - przedstawił się generał brytyjski i za­salutował.Nate uścisnął mu dłoń i odpowiedział salutem.Wśród oficerów sztabowych byli Amerykanie i Europejczycy, ale zastęp­cami Clarka zostali wyłącznie ludzie z Europy.Najważniejszym pionem ope­racyjnym dowodził Brytyjczyk.Szefem G-1, pionu administracyjno-personalnego, został Holender, którego Nate znał jeszcze z okresu służby w kwa­terze centralnej NATO.Zaimponowała mu wtedy jego doskonała znajomość wszystkich najważniejszych europejskich języków.Wywiadem, czyli G-2, kierował Francuz, a na czele G-4, pionu logistycznego, stal Niemiec.To wła­śnie on serdecznie rozbawił Clarka i rozładował napiętą atmosferę.Przytrzymał dłoń dowódcy i powiedział twardo, z niemieckim akcentem:- Proszę mi wybaczyć, generale.Chciałem od razu zamienić kilka słów.Chyba zaszło drobne nieporozumienie.Powiedziano mi, że będę odpowiadał za logistykę wszystkich naszych działań.Tymczasem usłyszałem, jak jeden z pańskich oficerów powiedział, że pan sam zamierza strzec pociągów.Mam duże doświadczenie z ochroną linii kolejowych, a wielu moich rezerwistów w cywilu pracowało na kolei, dlatego wydaje mi się.- urwał, zakłopotany wybuchem śmiechu naczelnego dowódcy.Clark wyjaśnił mu pokrótce znaczenie obiegowego amerykańskiego zwro­tu o strzeżeniu pociągów i zapewnił, że naprawdę cała logistyka ochrony li­nii kolejowych będzie należała do niego.Major Reed, który był świadkiem tej rozmowy, natychmiast spoważniał, kiedy Nate zwrócił się do niego ostro:- Trzeba dopracować szczegóły naszego współdziałania.Takie zabawne nieporozumienia językowe mogą się skończyć śmiercią wielu żołnierzy.Nasi sprzymierzeńcy oddelegowali wytrawnych, doświadczonych specjalistów, któ­rzy dość dobrze znają nasz język.Ale jak widać, niewystarczająco.Urzędo­wym językiem sił pokojowych jest angielski, chciałbym jednak, aby każdy amerykański żołnierz, od szeregowca do generała, miał pełną świadomość, że jeśli nie zrozumie jakiegoś rozkazu, będzie to wyłącznie jego wina.Proszę wszystkich uczulić na niuanse językowe, zwłaszcza idiomy w mowie potocz­nej.Musimy się nauczyć cierpliwości, mówić powoli i wyraźnie, a w razie ko­nieczności powtarzać, używając tylko prostych słów o ściśle określonym zna­czeniu.Żadnego slangu, żargonu i wyrażeń kolokwialnych.To sprawa życia i śmierci, majorze.Proszę przygotować stosowny okólnik.Podpiszę go.DETROIT, MICHIGAN9 września, 15.00 GMT (9.00 czasu lokalnego)Daryl wsiadł do limuzyny i rozejrzał się zdziwiony.- Hej! - zawołał do Gordona.- Nie dość, że mam dzisiaj miejsce w pierw­szej klasie, to jeszcze jesteśmy sami po raz pierwszy od dwóch dni.Davis czuł się paskudnie.Odwlekał tę chwilę do czasu, aż Fein specjal­nie odwołał jedno spotkanie, żeby dać mu trochę wolnego.- Przygotowałem szkic twojego przemówienia do pracowników szpital­nej izby przyjęć - ciągnął Daryl, otwierając elegancką skórzaną teczkę, którą ostatnio dostał od żony w prezencie.Wyjął z niej plik papierów.- Przepra­szam, ale nie zdążyłem przepisać go na czysto.- Zachichotał.- Mam na­dzieję, że po tylu latach nie masz już kłopotów z odczytaniem mojego od­ręcznego pisma.Spojrzał na Gordona.Uśmiech powoli zniknął z jego ust.- To spotkanie zostało odwołane - powiedział Davis.Na twarzy Shaversa odmalowało się zdumienie, które szybko przerodzi­ło się w złość.- Kiedy, do cholery?! To miało być niezwykle ważne przemówienie w sprawie kryzysu w służbie zdrowia! Co się stało? Pacjenci izby przyjąć źle by wyglądali w telewizji?- Chodzi o bezpieczeństwo - odparł Gordon.- FBI aresztowało w Chi­cago grupę, terrorystów.Mieli przy sobie torbę, podróżną, a w niej szpitalne fartuchy i maseczki.Spojrzał za okno i przeciągnął dłonią po twarzy.Skóra wydała mu się szorstka.Wciąż nie mógł przywyknąć do grubego makijażu, jaki codziennie rano nakładano mu w hotelu.- Coś przede mną ukrywasz - powiedział Daryl cicho, prawie szeptem.- Musimy pogadać.- Po zmianie w wyrazie twarzy Daryla można było poznać, że domyśla się prawdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl