[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To niezwykły i rzadko spotykany zbieg okoliczności.Poza tym powiedział, że lubi jej towarzystwo.On, Lanzecki, lubi jej towarzystwo.Ale Cechmistrz Lanzecki wysłał ją w góry z szaleńcem Moksoonem.Killashandra z determinacją nastawiła swój budzik na godzinę tuż przed wschodem słońca, aby znaleźć się z dala od rozpadliny, zanim jeszcze Moksoon zdąży się obudzić.ROZDZIAŁ IXPo przebudzeniu Killashandrę przywitała ciemność i dziwny świat.Ostrożnie wystawiła głowę przez drzwi sań, pierwsze spojrzenie kierując w stronę Moksoona.Ani śladu życia.Uniosła wzrok ku niebu, jaśniejącemu z wolna pomiędzy stromymi ścianami.Po wczorajszej zabawie w chowanego zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa lotu w półmroku, nie chciała jednak pozostawać w pobliżu starego śpiewaka, gdy ten się ocknie.Sprawdziła, czy wszystkie skrytki sań są bezpiecznie zamknięte – automatyczny nawyk po długich godzinach na symulatorze.Na szczęście przećwiczyła „ślepe” starty i lądowania w wyimaginowanych dolinach i wąwozach.Żałowała teraz, że nie zwróciła uwagi na ukształtowanie terenu otaczającego działkę Moksoona.Nie chciała ryzykować odtworzenia wczorajszej trasy, zbyt łatwo mogłaby spowodować lawinę.Zapięła pasy i uruchomiła silnik na najniższym biegu.Pół metra w pionie, dziesięć w poziomie.Włączyła górny skaner, aby uniknąć kolizji.Było już dla niej dość jasno, lecz krąg wschodzącego słońca wciąż krył się za horyzontem.Uniosła się ostrożnie, powolutku, nie spuszczając oczu ze skanera – bała się skalnych występów.Nagle znalazła się ponad rozpadliną.Zawisła w powietrzu, pośpiesznie przełączając skaner na dolny i dorzucając powiększenie.Jej odjazd nie obudził Moksoona.Jeśli dopisze jej szczęście, w ogóle zapomni, że tu była, póki nie otrzyma premii za opiekę.Choć tak naprawdę to ona na nią zasłużyła!Myśl, że być może kiedyś skończy tak jak Moksoon, przemknęła jej co prawda przez głowę, ale szybko postanowiła, że nastąpi to w dalekiej przyszłości.Najdalszej, jak tylko możliwe.Dość szybko ruszyła ku kwadratowi F42NW–43NW, gdzie na powietrznej mapie Lanzeckiego widniało pięć starych plam farby, tworzących nieregularny wzór.Wschodziło słońce.Zawsze był to imponujący widok, lecz teraz, gdy pierwsze promienie złociły zachodnie fałdy i wzniesienia Pasma Mikeleya, spektakl wręcz oszałamiał.Killashandra posadziła sanie na spłaszczonym przez erozję garbie i jedząc śniadanie, rozkoszowała się widowiskiem.Poranek był prześliczny, wiał lekki wietrzyk niosący z sobą posmak morza – niedaleko leżała Zatoka.Odczyty meteo wskazywały, że dobra pogoda utrzyma się przez następne sześć godzin.Killashandra zdecydowała, że przekroczy linię F42NW na pewnej wysokości i poleci wprost ku F43NW, aby ogólnie zorientować się w terenie.Jeśli przeczucie nie zwodziło jej, a zastrzeżone informacje Lanzeckiego tylko to potwierdzały, jedna z tych pięciu działek musiała należeć do Keborgena i kryła jego czarny kryształ.Z góry okolica nie sprawiała wrażenie zbyt gościnnej: doliny i urwiska, ślepe wąwozy, kilka strumieni i ani śladu kryształowych błysków w promieniach młodego słońca.Co więcej, jedna z plam oznaczających działki była zdecydowanie świeższa niż inne.Słońce odbijało się od lśniącej farby.Czyżby ktoś znalazł już działkę Keborgena? Killashandra w duchu zbeształa się stanowczo.Nikt inny nie wyruszył tak daleko na północ.Jeden nowy znak – z pięciu.Ale mapa Lanzeckiego pokazywała pięć starych znaków.Nagle zaparło jej dech.Keborgen nie odwiedzał tej działki od dziewięciu lat.Czyżby nie mógł jej odnaleźć? Zebrał sporo cennych odłamków i fragmentów oraz triadę, wartą majątek.Może wykorzystał pozostający mu margines czasu na to, by odnowić znak, aby po wichurze łatwiej trafić do złoża?Pośpiesznie przypomniała sobie przepisy dotyczące działek i naruszenia praw górniczych.Nic nie zabraniało sprawdzenia oznakowanego terenu.Dopiero zebranie albo cięcie kryształu stanowiło przestępstwo.Najpierw zmniejszyła wysokość i zatoczyła nad działką krąg o promieniu dwóch i pół kilometra, licząc od jaskrawej plamy farby.Nie dostrzegła żadnych obcych sań, choć uważnie sprawdzała wszelkie zacienione skalne półki i nawisy, aby się upewnić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]