[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pokój! - krzyknęła Lunzie przerywając Shofowi prezentację nowoczesnych napędów intergalaktycznych.- Wystarczy już.Ogłaszam pokój Hathy na tej ziemi.Nie pozwalam na żadne dyskusje.Shof już otwierał usta, ale urwał.Wpatrywał się w Tee, a potem spojrzał na Lunzie, jakby prosił o pomoc.- Czy powiedziałem coś nie tak?- Shof, albo zaczniesz się lepiej zachowywać, albo jesteś tu zbędny - oświadczyła Pomayla.- Co ja takiego zrobiłem? - Shof z urażoną miną wycofał się i zaczął przygotowywać obiad z syntezatora.Pomayla i Laren udali się do kuchni, by wybrać warzywa do przystrojenia posiłku.Tee przyglądał im się nieco zagubiony.Lunzie podniosła się ze swojego miejsca.- Skoro mamy naturalną przerwę w rozmowie, zabawię się w przewodnika i oprowadzę gościa.- Wzięła go za rękę i wyciągnęła z pokoju.Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi pokoju Lunzie, Tee rozłożył ręce.- Przepraszam, ale sama widzisz.Nieważne, czy to dziesięć, czy sto lat.Zostałem daleko w tyle.Wszystko, co umiałem, cała skomplikowana technologia, to teraz zabawki dla dzieci.- To ja przepraszam.Wrzuciłam cię w sam środek tego wszystkiego.Jednak, bardzo dobrze udawało ci się bronić swoich racji - powiedziała Lunzie ze skruchą.Tee potrząsnął głową przyspieszając tym decyzję kosmyka włosów, który szykował się, by wpaść mu do oka.- Jeśli nawet dziecko jest w stanie logicznie obalić coś, nad czym ja i setka innych pracowaliśmy przez osiem lat i za co niektórzy oddali nawet życie, to czuję się stary i głupi!Lunzie zrobiła ruch ręką, by odgarnąć Tee włosy, ale zdecydowała zostawić to jemu.- Wiesz, ja też się tak czuję - powiedziała.- Widzę, że o wiele młodsi ode mnie znają najskrytsze zakamarki technologu medycznej, a ja często nie wiem nawet, który guzik to wyłącznik! Mogłam wziąć pod uwagę, że nie jestem jedyną, która przez to przechodzi.To było nie w porządku z mojej strony.- Masowała jego ramiona swoimi silnymi palcami.Tee chwycił jej rękę i ucałował.- Twój dotyk jest uzdrowicielski.- Zerknął na konsoleta i uśmiechnął się na widok hologramu przedstawiającego śliczną rozpromienioną dziewczynę.- Fiona?- Tak - Lunzie z dumą pogłaskała hologram.- Macie inną karnację, ale za to charakter.- Co, dostrzegłeś w niej upór? - spytała drwiąco,- Tak, musi zaczynać się gdzieś tutaj, na plecach.- Jego palce sunęły wzdłuż linii kręgosłupa wzbudzając w niej przyjemny dreszcze.- Fiona jest piękna.Jak ty.Pozwolisz? - zapytaj obracając w rękach hologram i podziwiając doskonałość portretu.- Gdybym mógł wprowadzić wizerunek do komputera, może udałoby się dotrzeć do banku pamięci, który jeszcze nam nie odpowiedział.Lunzie bardzo nie chciała rozstawać się z jedyną fizyczną pamiątką po córce, ale czy mogła zmarnować tę szansę?- Dobrze - zgodziła się niechętnie.- Obiecuję ci, że nic złego się z nim nie stanie.Lunzie wspięła się na palce, by go pocałować.- Ufam ci.Czy możemy już przyłączyć się do reszty?! Jesteś gotów?Shofowi wyraźnie zmyto głowę w czasie ich nieobecności.Podczas obiadu z szacunkiem wypytywał Tee o szczegóły jego badań.Potem włączyli się inni i rozmowa kilkakrotnie zmieniała temat.Laren także okazał się zaprzysięgłym widzem Tri-du i porównywał swoje wrażenia z pokazu najnowszej mody z opinią Lunzie, przy wybuchach śmiechu pozostałych.Pomayla, czerwieniąc się z zakłopotania, próbowała bronić projektantów mody.- No, ty popierasz ich w praktyce - stwierdził Shof złośliwie, drocząc się z nią jak z siostrą.- A co jest złego w kupowaniu sobie ciuchów, żeby ładnie wyglądać? - odparła podejmując wyzwanie.- Tylko dlaczego trzeba nosić coś, w czym jest niewygodnie? - zauważyła rozsądnie Lunzie, przyłączając się do frakcji Shofa.- Dla stylu - rozpaczliwie wyjaśniała Pomayla.Lunzie przekornie podniosła brew.- Więc należy cierpieć dla urody? I ty nazywasz mnie staroświecką!- Nie mam pojęcia, skąd oni biorą pomysły na te nowe suknie - powiedział Laren rzucając szybkie spojrzenie na Pomaylę.- Nie gniewaj się, kochanie, ale niektóre są dziwaczne.- Naprawdę chcesz wiedzieć? - spytała Lunzie.- Nigdy nie pozbywaj się starych ubrań, jeśli chcesz byś modny.Najnowsza propozycja na następny sezon to dokładnie taka sama tunika, jaką miałam na sobie, gdy kończyłam podstawówkę.Prawdopodobnie pojawiła się już raz, gdy spałam, a teraz znowu wraca.Dla was, młodych, to zupełna nowość, zbyt młodzieżowa dla kogoś, kto pamięta jej pierwsze triumfy.- Czy będę mogła przejrzeć twoje rodzinne hologramy? - zapytała Pomayla, poddając bitwę z figlarnym błyskiem w oku.- Chciałabym zobaczyć, co stanie się modne w przyszłym roku.Będę wiele sezonów do przodu przed całym Gangiem.Gdy resztki obiadu powędrowały do zsypu, Tee wstał i przeciągnął się, wywołując tym serię trzasków w swoim kręgosłupie.- Tak, dokładnie tak zapamiętałem szkolne jedzenie.- Okropne, nie? - spytała Pomayla mrugając porozumiewawczo.- Okropne.Bardzo niechętnie, ale muszę już iść.Jak słusznie zauważyła Lunzie, mieszkacie na drugim końcu nicości i zabierze mi trochę czasu, zanim dotrę do domu.Lunzie pobiegła po swoje teczki.- Chyba wyjdę z tobą.Zmiana w szpitalu zaczyna się za cztery godziny i nie będzie na mnie czekać.Powinnam wyruszyć, dopóki jeszcze otwieram oczy.Może zdrzemnę się u ciebie.Tee złożył jej ukłon.- Będę zaszczycony twoim towarzystwem.- Obdarzył ukłonem także pozostałych.- Dziękuję wam za miły wieczór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]