[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie widział w niej ani cienia rysów klanu.Była kobietą In­nych.Nie przypominała tych dziwnie zdeformowanych miesza­nek duchów, których tak dużo rodziło się ostatnimi czasy.Ale skąd ta kobieta nauczyła się poprawnej formy zwracania się do mężczyzny?Ayla od wielu lat nie widziała człowieka z klanu, a jego oblicze było prawdziwą twarzą klanu, choć niezupełnie taką samą jak ludzi, których znała.Włosy i broda miały jaśniejszy kolor i zdawały się miękkie i nie tak kręcone.Jego oczy również były jaśniejsze, brązowe, a nie niemal czarne jak oczy jej ludzi.Rysy miał wyrazistsze: wały nadoczodołowe były grubsze, nos ostrzejszy, szczęki bardziej wystające, czoło bardziej skośne i głowa dłuższa.Ayla zaczęła mówić gestami i słowami codziennego języka klanu Bruna, języka, którego się nauczyła jako dziecko.Natych­miast okazało się, że jej nie zrozumiał.Potem on wydał kilka dźwięków.Ton i barwa głosu były typowe dla klanu, mówił dość gardłowo, niemal połykając większość samogłosek, i wytężyła się, żeby go zrozumieć.Miał złamaną nogę i pragnęła mu pomóc, ale chciała także dowiedzieć się więcej o nim i jego towarzyszce.W pewien sposób lepiej się czuła w obecności tych ludzi niż wśród Innych.Aby mu jednak pomóc, musi się z nim porozu­mieć, musi go zrozumieć.Znowu przemówił i zrobił kilka ge­stów.Gesty sprawiały wrażenie znajomych, ale nie mogła zro­zumieć ich sensu, a jego słowa były jej całkowicie obce.Czy język jej klanu był tak odmienny, że nie będzie w stanie poro­zumieć się z klanami tego regionu?21Ayla zastanawiała się, w jaki sposób porozumieć się z męż­czyzną z klanu, i zerknęła na młodą kobietę, która siedziała obok, zdenerwowana i nieszczęśliwa.Nagle przypomniała sobie Zgromadzenie Klanu i spróbowała pradawnego, formalnego i w zasadzie milczącego języka, którego używano przy zwraca­niu się do świata duchów i do porozumiewania się z innymi klanami o odmiennych językach codziennych.Mężczyzna potaknął i wykonał gest.Ayla poczuła ogromną ulgę i podniecenie, ponieważ go zrozumiała i on zrozumiał ją.Ci ludzie pochodzą z tych samych źródeł co jej klan! Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, ten mężczyzna miał tego samego przodka co Iza i Creb.Nagle przypomniała sobie dziwną wizję i pojęła, że ona także pochodzi z tych samych korzeni, ale jej linia odchyliła się i poszła inną ścieżką.Jondalar patrzył na nich zafascynowany.Miał trudności ze śledzeniem ich szybkich, płynnych ruchów i zrozumiał, że ten język był znacznie bardziej skomplikowany i pełen niuansów, niż sądził.Kiedy Ayla uczyła ludzi Obozu Lwa języka gestów klanu, żeby po raz pierwszy w swoim życiu Rydag mógł się z nimi porozumieć - uczyła formalnego języka, ponieważ był dla chłopca łatwiejszy - dała im tylko podstawy.Chłopiec zawsze najbardziej lubił rozmawiać z nią.Jondalar domyślił się, że Rydag mógł się z nią porozumiewać pełniej niż z kimkolwiek innym, ale dopiero teraz zaczął rozumieć zasięg i głębię tego języka.Aylę zdziwiło, że mężczyzna przeskoczył przez formalności prezentacji.Nie ustalił imion, miejsc czy linii pokrewieństwa.- Kobieto z Innych, ten mężczyzna chce wiedzieć, gdzie na­uczyłaś się mówić.- Kiedy ta kobieta była małym dzieckiem, rodzina i ludzie zginęli w trzęsieniu ziemi.Klan wychował tę kobietę.- Ten mężczyzna nie zna klanu, który przyjął dziecko In­nych - zagestykulował.- Klan tej kobiety żyje bardzo daleko.Czy mężczyzna zna rzekę znaną Innym jako Wielka Matka?- To granica - odparł niecierpliwie.- Rzeka płynie na znacznie większą odległość, niż ludzie myślą, uchodzi do wielkiego morza daleko na wschodzie.Klan tej kobiety mieszka za ujściem Wielkiej Matki.Spojrzał z niedowierzaniem i uważnie jej się przyjrzał.Ję­zyk ludzi klanu obejmował zrozumienie nieświadomych ruchów i gestów ciała, co niemal uniemożliwiało mówienie nieprawdy, Inni, którzy posługiwali się dźwiękami, byli odmienni.Nie mógł być pewien tego, co mu przekazywała.Nie widział żadnych oznak nieprawdy, ale jej opowieść wydawała się nieprawdo­podobna.- Ta kobieta podróżuje od początku zeszłej ciepłej pory ro­ku - dodała.Znowu się zniecierpliwił i Ayla zrozumiała, że ma silne bóle.- Czego ta kobieta chce? Inni odeszli, dlaczego kobieta nie odchodzi? - Wiedział, że prawdopodobnie uratowała mu życie i pomogła jego towarzyszce, co oznaczało, że miał wobec niej zobowiązanie; to czyniło ich niemal krewnymi.Ta myśl była niepokojąca.- Ta kobieta jest znachorką.Ta kobieta zbada nogę męż­czyzny.Parsknął pogardliwie.- Ta kobieta nie może być znachorką.Ta kobieta nie jest z klanu.Ayla nie spierała się.Pomyślała przez chwilę i postanowiła spróbować inaczej.- Ta kobieta chciałaby porozmawiać z mężczyzną z Innych -poprosiła.Wyraził zgodę skinięciem głowy.Wstała, cofnęła się o krok, odwróciła i poszła porozmawiać z Jondalarem.- Jak ci się udaje z nim porozumieć? - zapytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl