[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja samjestem powyżej takich przyziemnychspraw jak pieniÄ…dze, jednakowożczuÅ‚em siÄ™ w obowiÄ…zku ochraniać jÄ…przed Å‚owcami fortun.W tym celuprzebywaÅ‚em w jej Å›rodowiskunawet wiÄ™cej, niż byÅ‚o to konieczne iczÄ™sto jadaÅ‚em kolacje w jej domu.Ostatecznie byÅ‚a bardzo dumna zeswego wujka George a, jak zapewnemożesz to sobie wyobrazić, a ja zpewnoÅ›ciÄ… nie mogÄ™ jej za to winić.Tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że ElderberrywÅ‚aÅ›ciwie nie potrzebowaÅ‚a majÄ…tku,jaki pozostawiÅ‚ jej ojciec, ponieważszybko staÅ‚a siÄ™ bardzo znanÄ…rzezbiarkÄ… tworzÄ…cÄ… dzieÅ‚a, którychwartość artystyczna nie mogÅ‚a byćkwestionowana z tego prostegopowodu, iż osiÄ…gaÅ‚y one olbrzymieceny na rynku.OsobiÅ›cie nie bardzorozumiaÅ‚em jej prac, ponieważ mójgust jeÅ›li chodzi o dzieÅ‚a sztuki jestraczej ulotny i nie byÅ‚em w staniedocenić rzeczy, które tworzyÅ‚a kurozkoszy tej części tÄ™pegopospólstwa, mogÄ…cej pozwolić sobiena ich nabycie.PamiÄ™tam, jak pewnego razuzapytaÅ‚em jÄ…, co wÅ‚aÅ›ciwieprzedstawia jedna z jej rzezb.· Jak widzisz - odparÅ‚a- praca ta zatytuÅ‚owana jest Bocian w locie.StudiowaÅ‚em przez chwilÄ™ tentajemniczy obiekt wykonany wnajprzedniejszym brÄ…zie, po czymzauważyÅ‚em:· Tak, widzÄ™ plakietkÄ™z tytuÅ‚em, ale gdzie tu jestbocian?· Tutaj - odparÅ‚awskazujÄ…c na niewielkimetalowy stożek, unoszÄ…cy siÄ™z raczej bezksztaÅ‚tnejpodstawy i zakoÅ„czony ostrymszpicem.ObrzuciÅ‚em wskazane coÅ›uważnym spojrzeniem i zapytaÅ‚em:· Czy to jest tenbocian?· OczywiÅ›cie, tyniewypale umysÅ‚owy - odparÅ‚a(jak zwykle używaÅ‚a wobecmnie czuÅ‚ych okreÅ›leÅ„) - ma toreprezentować koÅ„cówkÄ™dÅ‚ugiego dzioba bociana.· Ale czy to wystarczy,Elderberry?· Naturalnie.Przecieżnie usiÅ‚ujÄ™ tu oddawać samegobociana, ale abstrakcyjnewyobrażenie samej istotybocianizmu, a która jestdokÅ‚adnie tym, co ta rzezbaprzywodzi ci na myÅ›l.· Istotnie - zauważyÅ‚emlekko rozbawiony - teraz, kiedyo tym wspomniaÅ‚aÅ›,rzeczywiÅ›cie jest w tym coÅ› zbociana.Ale tytuÅ‚ gÅ‚osi, że jestto bocian w locie.Jak to należyrozumieć?· Ach.ty przeroÅ›niÄ™tafujaro - wykrzyknęła - czyż niewidzisz tej nieksztaÅ‚tnejpodstawy z brÄ…zu?· Owszem - odparÅ‚em.- WÅ‚aÅ›ciwie to nawet samanarzuca siÄ™ mojej uwadze.· A nie zaprzeczyszchyba, że powietrze -jakikolwiek gaz.jeżeli już o tymmowa - jest nieksztaÅ‚tnÄ… masÄ….A wiec ta nieksztaÅ‚tnapodstawa z brÄ…zu jestkrystalicznie czystymwyobrażeniem abstrakcyjnejatmosfery.I widzisz chyba, żena fasecie tej podstawywidnieje absolutnie prosta,horyzontalna linia.· Tak.Po wskazaniuwidzÄ™ jÄ… caÅ‚kiem wyraznie.· Jest to abstrakcyjnewyobrażenie lotu poprzezatmosferÄ™.· Nadzwyczajne -powiedziaÅ‚em.- Jak cudowniestaje siÄ™ to jasne, kiedy jużwszystko wytÅ‚umaczysz.Ile zaniÄ… dostaniesz?· Och! - machnęładÅ‚oniÄ… jakby podkreÅ›lajÄ…cmarność tego wszystkiego.-Być może dziesięć tysiÄ™cydolarów.To taka prosta ioczywista rzecz, że po prostuwstydziÅ‚abym siÄ™ żądać wiÄ™cej.Jest to bardziej morceau, niż.cokolwiek innego.Nie tak jakto - wskazaÅ‚a na Å›cienny fresk,skonstruowany z workówjutowych i kawaÅ‚kówkartonowych pudeÅ‚, któreotaczaÅ‚y widniejÄ…cÄ… poÅ›rodkuzÅ‚amanÄ… trzepaczkÄ™ do jaj, żesprężynÄ… poplamionÄ… czymÅ›,co przypominaÅ‚o zaschÅ‚eżółtko.· Bezcenne -powiedziaÅ‚em spoglÄ…dajÄ…c nadzieÅ‚o z należytym respektem.· Ja myÅ›lÄ™! - odparÅ‚a.-Widzisz przecież, żetrzepaczka do jajek nie jestnowa.Ma na sobie patynÄ™wieku.ZnalazÅ‚am jÄ… w jakimÅ›worku na Å›mieci.I nagle, dla jakiegoÅ› powoduktórego nie mogÅ‚em nawet wyczuć,jej dolna warga zaczęła drżeć iwestchnęła:· Och, wujku George.Jej pÅ‚aczliwy ton natychmiastpostawiÅ‚ mnie w stan alarmu.PochwyciÅ‚em jej uzdolnionÄ…, osilnych palcach rzezbiarki lewÄ… dÅ‚oÅ„ iuÅ›cisnÄ…Å‚em.· Co takiego, mojedziecko?· Och George -powtórzyÅ‚a - jestem już takazmÄ™czona robieniem tychprostych abstrakcji jedyniedlatego, że reprezentujÄ… onegusta publiki - dotknęłakostkami prawej dÅ‚oni czoÅ‚a ipowiedziaÅ‚a tragicznymszeptem: - Jakże chciaÅ‚abymmóc robić to, co naprawdÄ™pragnÄ™ robić, co moje serceartystki mówi mi, że muszÄ™.· A co takiegochciaÅ‚abyÅ› robić, Elderberry?· ChcÄ™eksperymentować.ChcÄ™poznać nowe kierunki.ChcÄ™spróbować tego, co jeszcze niebyÅ‚o próbowane, odważyć siÄ™na to, na co nikt jeszcze niemiaÅ‚ Å›miaÅ‚oÅ›ci siÄ™ ważyć,stworzyć to, co niemożliwe dostworzenia.· Dlaczego wiÄ™c tegonie robisz, moje dziecko?JesteÅ› przecież wystarczajÄ…cobogata, by folgować wszystkimswoim zachciankom.Nagle uÅ›miechnęła siÄ™, a jejcaÅ‚a twarz zapÅ‚onęła szczęściem.· DziÄ™kujÄ™ ci, wujkuGeorge - powiedziaÅ‚a -dziÄ™kujÄ™, że to powiedziaÅ‚eÅ›.MówiÄ…c szczerze to już folgujÄ™swoim zachciankom - aprzynajmniej od czasu doczasu.Mam sekretnepomieszczenie, w którymprzeprowadzam swojemaleÅ„kie eksperymenty,których wartość docenić mogÄ…jedynie osoby o nadzwyczajwyrobionym guÅ›cie.Ci, którzysÄ… niczym perÅ‚y rzucone przedwieprze - dodaÅ‚a cytujÄ…c znaneprzysÅ‚owie.· A czy ja mógÅ‚bym jezobaczyć?· OczywiÅ›cie, drogiwujaszku.Po tym, copowiedziaÅ‚eÅ› aby mnieoÅ›mielić, jakżeż mogÅ‚abym ciodmówić?UniosÅ‚a grubÄ… kurtynÄ™, zaktórymi znajdowaÅ‚y siÄ™ sekretnedrzwi tak dopasowane do Å›ciany, żeledwie widoczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]