[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zrozumiał, że to on i tylko on jest przyczyną bólu, jaki dręczy jego żonę.Dlatego zaczął się czepiać królowej, wreszcie kazał jej pójść dokuchni i gotować.- Nie mogę! - odrzekła z rozpaczą.- Jeżeli służebna może, to ty także! - warknął w odpowiedzi.- Ja nigdy nie gotowałam! - szepnęła i wybuchnęła płaczem.-Nigdy nie rozpalałam ognia.Jestem królową.- Nie jesteś królową - powiedział zaciekle Edward, nienawidząc sam siebie, gdy to mówił.- Ty nie jesteś królową, a ja królem, ponieważ staliśmy się bezsilnymi lokajami i musimy słuchać tej zagranicznej zgrai! Jeżeli ja mogę żyć jak sługa w moim własnym pałacu, ty też możesz.I zawlókł ją do kuchni, każąc wrócić ze śniadaniem, które sama przygotuje.Królowa była zdruzgotana, ale nie na tyle, by zapomnieć o swojej dumie.- Słyszeliście słowa króla - powiedziała do skulonych w kącie kucharzy.- Kazał mi własnoręcznie przygotować mu śniadanie.Nie wiem jednak, jak to zrobić.Musicie mi doradzić.Kucharze poinstruowali królową.Starała się jak mogła, nie mając jednak doświadczenia, wszystko zepsuła.Poparzyła się przy rozpalaniu ognia i oblała wrzącą owsianką.Przesoliła boczek, a w jajkach pozostawiła resztki skorupek.Spaliła też bułki.Później zaniosła to wszystko swemu mężowi, a ten zaczął jeść.Oczywiście śniadanie było okropne.W tej właśnie chwili Edward wreszcie zdał sobie sprawę, że królowa jest królową, nigdy nikim innym się nie stanie i żadna kucharka nie zamieni się z nią miejscami.Spojrzał też na siebie w taki sam sposób i zrozumiał, jaki jest okropny.Wprawdzie zawsze będzie królem, lecz nigdy nie uda mu się zostać dobrym władcą.Żując skorupki jajek, wpadł w zupełną rozpacz.Inny człowiek, który by nienawidził siebie tak, jak król Edward, odebrałby sobie życie.Lecz on nigdy nie winił siebie samego.Zamiast tego chwycił kij i zaczął bić królową.Walił ją tak długo, aż jej plecy spłynęły krwią i padła na ziemię.Krzyki bitej królowej ściągnęły sługi i strażników.Słudzy widząc, jak król traktuje królową, próbowali go powstrzymać.Edward jednak kazał strażnikom zabić każdego, kto spróbuje się wtrącić.Główny ochmistrz, kucharz i lokaj zginęli, zanim pozostali zlękli się i przestali interweniować.A król bił królową tak długo, że wszyscy byli przekonani, iż ją zabije.Wtedy królowa, leżąc na kamiennej posadzce, nie czując bólu katowanego ciała, bo tak bardzo bolało ją serce, zapragnęła, by zaczarowany niedźwiedź znów przyszedł jej na pomoc i zabił wilka, który chciał ją pożreć.W tym samym momencie rozległ się trzask i straszliwy ryk napełnił jadalnię.Król przestał katować żonę, a strażnicy i słudzy spojrzeli na drzwi.Stał w nich na tylnych łapach olbrzymi niedźwiedź brunatny, rycząc z wściekłości.Słudzy uciekli z jadalni.- Zabijcie go! - wrzasnął król do strażników.Ci wyciągnęli miecze i ruszyli w stronę niedźwiedzia.Zwierzę rozbroiło wszystkich napastników, choć było ich tak wielu, że niektórzy je zranili, zanim wytrąciło im broń.Możliwe nawet, że odważyliby się walczyć z nim bez oręża, ale niedźwiedź ogłuszył ich bez trudu uderzeniami w głowę, reszta zaś uciekła.Jednakże królowa, choć półprzytomna, pomyślała, że olbrzymie zwierzę z jakiegoś powodu markowało ciosy i że oszczędzało siły do innej walki.I rzeczywiście, niedźwiedź szykował się do pojedynku z królem Edwardem, który stał z ostrym mieczem w dłoni, mając nadzieję, że zginie w boju.A rozpacz i nienawiść do samego siebie uczyniły zeń niezwykle groźnego przeciwnika, nawet dla niedźwiedzia.Niedźwiedź, pomyślała królowa.Pragnęłam przybycia niedźwiedzia i zjawił się tu.Leżała słaba, bezsilna, krwawiąc na kamiennej posadzce, gdy jej małżonek, jej książę, walczył z niedźwiedziem.Sama nie wiedziała, czyjego zwycięstwa pragnie.Albowiem nawet teraz nie nienawidziła swego męża, choć dobrze wiedziała, iż jej życie i życie poddanych będzie nie do wytrzymania tak długo, jak on żyje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]