[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeanalizowali każdą metodę, o jakiej kiedykolwiek słyszeli, a nawet kilka, które zdaniem Kat braciaBagshawwymyślili na poczekaniu.Straciła poczucie czasu, aż Gabrielle zaczęła tłumić ziewanie.Kat była zbytpochłonięta zegarem tykającym z tyłu jej głowy.Terminem.Planem.Patrzyła na listy i plany, którerozrysowali na szybach bibliotecznych okien markerem, a kiedy ten się wypisał, kontu-rówką dooczu.- To na nic.- Hale rzucił się na jedną ze skórzanych kanap.- Gdybyśmy mieli miesiąc.wtedy może.- Ale nie mamy - powiedziała Kat.- Gdybyśmy mieli dwie, trzy osoby więcej.Zamknęła oczy.- Ale nie mamy.- Narzeczony księżniczki? - podsunął Hamish, a jego brat spytał:- A wiesz, gdzie w takim krótkim czasie znalezć człowieka z sześcioma palcami?Kat czuła, że atmosfera się zmienia - że nadzieja słabnie.Może byli już zbyt zmęczeni.Może poprostu za długo siedzieli zamknięci w tym pokoju.Poderwała się jednak, kiedy Hale powiedział:- Musimy zadzwonić do wujka Eddiego.- Nie.- Oczywiście już o tym myślała.Ale dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że głos, któryodpowiedział Hale'owi, należał do Gabrielle, - Wujek Eddie powiedział: Nie".Kumacie? Skoropowiedział Nie", to.- urwała.Wyglądało na to, że zużyła całą energię, żeby usiąść prosto nakanapie.- Sami musimy to zrobić - dokończyła Kat.Simon na nią spojrzał.- A może w nocy? Romani zrobił to w nocy.O ile Romani to zrobił, pomyślała, ale nie miała odwagi powiedzieć tego na głos.Nie chciała nikomuprzypominać -a już najbardziej sobie - że za tymi pięcioma obrazami może nie ma nic poza najczulsząaparaturą antywłamaniową,jaka kiedykolwiek została stworzona.%7łe może to tylko pogoń za duchem, próżny trud.Największeoszustwo, jakiego kiedykolwiek dokonał największy oszust świata, który na dodatek nigdy taknaprawdę nie istniał.- Widzisz to, Kat? - Hale wskazał na szyby z rozrysowanymi planami.- Jeden z tych planów może bywypalił, może, gdybyśmy mieli najlepszą ośmioosobową ekipę na świecie.Tyle że.- Odwrócił się iszybko przeliczył.- No właśnie, ciągle jest nas tylko sześcioro.- Możemy to zrobić w szóstkę.- W szóstkę będzie ryzykownie.- Zgadza się.Tak samo jak wciskanie się w każdą szparę, gdy tata robił skok na Tower of London,kiedy miałam pięć lat, a jednak to zrobiłam.Hamish i Angus uśmiechali się w kącie pokoju.- Stare dobre czasy - powiedział Angus.- Pózno dziś wróciłaś.- Hale mówił chłodnym, wręcz zimnym głosem, a ona wiedziała, że to czas,żeby powiedzieć mu o zdjęciach.Albo odejść.- Gabrielle.- Odwróciła się i spojrzała na kuzynkę.-Dziękuję.I.eee.dużo pij.Simon.- Starała sięnie patrzeć na Hale'a.- Kiedy mnie nie będzie, rozpracuj, jak założyć tam podsłuch.- Jasne.Moglibyśmy.zaraz, a gdzie ty idziesz? Kiedy doszła do drzwi, Marcus już tam stał z walizkąw ręce.- Chyba będzie panienka tego potrzebować.Hale westchnął.- Paryż? Przekaż tacie pozdrowienia.5 DNI DO TERMINUParyż, FrancjaROZDZIAA 21Amelia Bennett nie była najmłodszą osobą, która dorobiła się w Interpolu rangi oficera śledczego wwydziale do spraw sztuki.Nie była jedyną kobietą.A mimo to w agencji, która pod każdym względemstanowiła klub oldboyów, każdy, kto na nią spojrzał, nie mógł nie zauważyć, że nie była stara, a dotego nie była facetem.To jednak tylko część tajemnicy, która ją otaczała, odkąd przeniosła się zLondynu do oddziału w Paryżu.Ludzi zawodowo zajmujących się rozwiązywaniem tajemnic wniewielkim oddziale głównego europejskiego biura Interpolu najbardziej zadziwiało to, że AmeliaBennett była taką szczęściarą.I oczywiście tego ranka nie było inaczej.Jak tylko weszła do zagraconego, mało reprezentacyjnego biura, w drzwiach pojawił się jeden z jejkolegów oldboyów.- Masz świadka włamania do galerii - powiedział po angielsku, a agentka Bennett w ogóle niewyglądała na zaskoczoną, że jej sprawa zaczęła znów nabierać rumieńców.- Jakaś młodaAmerykanka - ciągnął mężczyzna.-Turystka.W noc włamania była na tamtej ulicy.Mówi, żewidziała w okolicy mężczyznę, który zachowywał się podejrzanie.Słysząc to, Bennett uniosła brwi.- Czy to ktoś, kogo znam?Mężczyzna uśmiechnął się i zaprowadził ją do pomieszczenia, w którym czekała dziewczyna.- Bardzo dziękuję za wizytę.Jestem agentka Bennett.Przepraszam.Ale chyba nie wiem, jak sięnazywasz.- 0'Hara - przestawiła się drobna dziewczyna.- Melanie 0'Hara.- Henley?Kat usłyszała głos ojca.Przez małą lornetkę, którą zawsze przy sobie nosiła, zobaczyła, jak idzie przezznajomy zatłoczony plac z telefonem przyciśniętym do ucha, nieświadomy, że jego jedyna córka stoiw kościelnej dzwonnicy i go obserwuje.- Aadnie witasz się z córką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]