[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyobrażał sobie, że na ten mają-tek polecę, czy jak.? Pewnie tak, wciąż dawał mi do zrozumienia, że kobiety są chciwei pazerne.72Naprawdę byłam przekonana, że mieszka w tych dwóch pokojach z kuchnią, a volvokupił sobie z honorariów za fotografie, bo zdjęcia rzeczywiście wychodziły mu świet-nie, i naprawdę wierzyłam, że jest to jego jedyne zajęcie i jedyne zródło dochodów.Podziwiałam jego szlachetność, wielkoduszność i dobre serce, które kazały mu dzie-lić się jeszcze swoim mieniem z rozmaitymi podupadłymi istotami, wyciąganymi z ba-gna.Większość tych istot miała płeć żeńską, ale to o niczym nie świadczyło, pozwalałbowiem potem wielbić się i służyć sobie, nie odpłacając, wedle mojego rozeznania, naj-mniejszą wzajemnością.Do głowy mi nie przyszło, po co mu te istoty, i myśl o jego prawdziwej działalnościnawet mi nie zaświtała.Po czterech latach dopiero zaczęłam coś węszyć, ale samej so-bie nie śmiałam uwierzyć, bo może po prostu nic nie rozumiałam i wszystko oceniałambłędnie, nie dorósłszy tych wyżyn, nie mogąc sięgnąć tych szczytów, niezdolna do od-czucia tak niebotycznej szlachetności.Jednakże w końcu wyszło szydło z worka i wte-dy się zbuntowałam.Prawie wszystkie owe powyciągane istoty stanowiły dla niego coś w rodzaju konfi-dentów.Informatorów.Załatwiał im posady albo doprowadzał do zawierania znajomo-ści prywatnych i taka jedna z drugą dziewczyna prosto z łóżka swojego adoratora le-ciała przekazywać Dominikowi wszelkie wyjawione jej w szale uczuć tajemnice.Kradładokumenty i fotografie.Robiła odpisy.Czyniła, co mogła, z nadzieją, że tym sposobemzdobędzie go wreszcie dla siebie, bóstwo ją łaskami obdarzy.Zauroczone niewolnice,jeszcze głupsze niż ja.Z chłopakami wypadało gorzej, bo homoseksualizm nie wchodził w rachubę, więcmusiał dla takiego jednego z drugim stawać się idolem, autorytetem absolutnym, trzy-mając go przy tym w ręku wiedzą o jego wszelkich upadkach i potknięciach. Wiedza to władza powiedział mi kiedyś.Kochał władzę.Ukrytą, podstępną, broń Boże nie jawną.I pieniądze, bo pieniądzepodpierały tę władzę.Nie szantażował nikogo w sposób prosty i wyrazny, szantażował perfidnie.Nie brałforsy, przeciwnie, lubił sam płacić, ze wzgardą i jakimś rodzajem obelżywego politowa-nia, symulując zarazem szczodrość i szeroki gest, żądał natomiast przysług.Olbrzymiedochody miał z jakichś tajemniczych interesów, udziałów, spółek, wkładów, pożyczeki diabli wiedzą czego jeszcze.Zacząwszy od najmłodszych lat, zdążył chwycić krótkoprzy pysku całą dawną górę partyjną, szczególnie, że wpadł mu w ręce spadek po stry-ju, którego w głębi duszy wysoko cenił, głośno zaś potępiał.Swołocz to jakaś była wy-jątkowa, ten stryj, wyszło mi, że zdołał zawładnąć przerazliwie tajnymi dokumentamipartyjnymi i ubeckimi, rzekomo spalonymi na stosie, po przełomie ustrojowym nie po-szedł siedzieć, mimo licznych kantów i przestępstw, zdaje się, że w grę wchodziły nar-kotyki, fałszerstwa i przemyt, zmył się chyba z kraju i usiadł gdzieś w ciepłym gniazd-ku.Przechrzcił się, z Jana Dominika powstał Dominie Jan.73Dominik skorzystał ze stryja, pózniej zaś poszło mu już rozpędem, bo nowi kapitali-ści podkładali się sami, zgoła dobrowolnie, razno i bez opamiętania.Dociskał przy tymtak dyplomatycznie i z takim wyczuciem, że każdy wolał iść mu na rękę i ułatwiać zyskiniż narażać się na ujawnienie szczegółów własnego życiorysu.Pózniej zaśmierdziało mi jeszcze gorsze, chociaż diabli wiedzą które tu było gorsze.Dominik przypisywał sobie cudze osiągnięcia i cudze zasługi.Dawał do zrozumienia, żejest geniuszem mechanicznym, no i tym fotografikiem wszech czasów, tymczasem przy-padkowo wyszło na jaw, że ktoś te rzeczy robi za niego, a on sam korzysta z cudzych po-mysłów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]