[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hunter przystanął pod opartymi o ścianę obrazami.Jeden z nich, długi, stojący po prawejprzykuł jego uwagę.Przedstawiał zapierającą dech w piersiach kompozycję barwprzechodzących stopniowo od żółci do czerwieni.Cofnął się odrobinę i przechylił głowę.Płótnostało w pionie, oparte o ścianę pod kątem sześćdziesięciu pięciu stopni, ale powinno się na niepatrzeć poziomo.Z odległości obraz był iście hipnotyzujący.Laura z pewnością miała ogromnytalent i wyjątkowe wyczucie koloru, ale to nie one przykuły uwagę Huntera.Podszedł doobrazu, kucnął i obejrzał uważnie podłogę dookoła, a potem i za obrazem. No to zabawa się zaczęła&Rozdział 25Kiedy Myers wróciła do swojego biura w Long Beach, jej asystent i ekspert od zbieraniadanych, Frank Cohen, wertował właśnie wydruki komputerowe.Na dzwięk zamykanych drzwipodniósł wzrok. Cześć rzucił, poprawiając spadające z długiego, spiczastego nosa okulary. Masz coś? spytał, wiedząc, że prawie cały dzień spędziła w apartamencie Katii w zachodnim Hollywood. Kilka tropów odpowiedziała, rzuciwszy torbę na krzesło przy biurku z przeszklonymblatem, i sięgnęła po dzbanek ze świeżo zaparzoną kawą.Jej aromat wypełniał całe wnętrze.Została porwana zaczęła, nalewając sobie filiżankę i wrzucając łyżeczkę brązowego cukru z własnego mieszkania.Cohen uniósł głowę zdziwiony. Tak jak mówił jej ojciec, znalazłam ręcznik Katii w kuchni.Lekko, bo lekko, ale pachniałodżywką do włosów z łazienki na górze.Przy łóżku stały dwie walizki. Walizki? zdziwił się Cohen.Myers podeszła do ogromnego okna, z którego rozpościerał się widok na West OceanBoulevard. Katia Kudrov wróciła właśnie z trasy z Filharmonią Los Angeles.Nie było jej dwamiesiące wyjaśniła. Nie zdążyła się nawet rozpakować. Znalazłaś jakąś torebkę albo komórkę?Myers pokręciła głową. Nie, tylko kluczyki od samochodu. Jakieś ślady włamania? Brak.Nietknięte zamki w drzwiach wejściowych i balkonowych.Nietknięte okna. Zlady walki? Nie, chyba że liczyć rzucony na podłogę ręcznik i zostawioną na blacie butelkę białegowina. Miała kogoś? Nikogo, kto by na nią czekał w pustym mieszkaniu, jeśli o to pytasz.Spotykała się przezchwilę z nowym dyrygentem Filharmonii, niejakim Phillipem Steinem.Ale najwyrazniejtraktowała to jako przelotną znajomość, nic poważnego. On również? Niekoniecznie.Koleś się zaangażował.Ojciec Katii twierdzi, że miewała jedynie krótkieromanse.Nie wchodziła w żadne związki.Jej jedyną miłością była ponoć muzyka. Jakie to głębokie skrzywił się Cohen. Katia i ten cały Phillip byli razem w trasie i zanim spytasz, nic nie wskazuje na to, by byłz nią w domu tamtego wieczoru.Zerwała z nim kilka dni wcześniej, tuż przed ostatnimkoncertem. Zgaduję, że nie przyjął tego zbyt dobrze. Delikatnie mówiąc. Gdzie jest teraz? I gdzie był w noc po powrocie do LA? W Monachium. W Monachium? W Niemczech?Kiwnęła głową. Dotknęło go to do żywego.Nie wrócił z filharmonią po ostatnim koncercie.Poleciałbezpośrednio do Niemiec, skąd pochodzi jego rodzina.Nie mógł jej porwać.Nawet jeśli miałdoskonały motyw.Cohen stał przez chwilę, uderzając końcówką długopisu o zęby. A czy te nowe apartamentowce nie są przypadkiem naszpikowane kameramiprzemysłowymi? Skoro ktoś porwał Katię z własnego mieszkania, coś powinno się było gdzieśnagrać? Dobrze kombinujesz i masz rację.Jedna kamera zamontowana jest w windzie, dwiew recepcji, jedna w korytarzu na najwyższym piętrze i jedna w garażu.Niestety, w nocporwania w budynku nastąpiła awaria zasilania i poszły bezpieczniki.Kamery były wyłączoneprzez dobrych kilka godzin.Nie ma żadnych nagrań z tamtego wieczoru. Zupełnie nic? Nic.Jej ojciec nie wpadł na to, żeby zapytać dozorcę o kamery.Dlatego nie wspomniało nich podczas spotkania.Cohen się skrzywił. Wiem.Całość wygląda na profesjonalnie zaplanowane porwanie, mam rację? Ktoś się kontaktował z rodziną? Zażądał okupu?Myers pokręciła przecząco głową i wróciła do biurka. No właśnie nie i to mnie najbardziej zastanawia.Do tej pory wszystko świadczyłoo robocie zawodowców.Zawodowcy porywają dla pieniędzy.Katię i jej rodzinę stać namilionowy okup.Zniknęła ponad czterdzieści osiem godzin temu i nic.Cisza.%7ładnej próbykontaktu.Cohen znów zaczął stukać końcówką długopisu o zęby.Pracował z Myers wystarczającodługo, by wiedzieć, że w przypadku porwań dla okupu porywacze kontaktowali się w miaręszybko, zanim rodzina zdąży zawiadomić władze.Jeśli porywaczowi nie chodziło o pieniądze,nie mieli do czynienia z porywaczem, a drapieżnikiem. A co gorsza& dodała Myers, siadając w swoim fotelu. Nasz drapieżnik lubi się bawićw kotka i myszkę.Cohen przestał się stukać długopisem. To znaczy? Telefon w kuchni miał automatyczną sekretarkę. No i?Myers nie odpowiedziała od razu, pozwalając, by napięcie rosło. Pamięć była pełna.Sześćdziesiąt wiadomości. Sześćdziesiąt?Kiwnęła głową. Przesłuchałam wszystkie przerwała i niespiesznie upiła kolejny łyk kawy. Nie było nanich nic.Zupełnie nic.Cisza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]